icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Nord Stream 2 do pełna czyli plan Gazpromu na uderzenie w Polskę i Ukrainę

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

7 września odbędzie się pierwsza aukcja gazu od rosyjskiego Gazpromu na dostawy w sezonie grzewczym 2015-16. Zostanie on dostarczony do określonych punktów w Europie. Wolumen wyniesie 3,24 mld m3. Komentatorzy Financial Times przekonują, że jest to ustępstwo wobec Komisji Europejskiej, która domaga się Gazpromu zmian w funkcjonowaniu w oparciu o zarzuty śledztwa antymonopolowego. Sami Rosjanie przyznają, że jest inaczej. Ich ruch może być sposobem na większe wykorzystanie Nord Stream i uderzenie w status tranzytowy Polski oraz Ukrainy.

– Firma zdała sobie sprawę, że jeśli chce działać na europejskim rynku, musi przestrzegać jego reguł – powiedziała gazecie Tatiana Mitrowa, prezes Instytutu Badań Energetycznych na Rosyjskiej Akademii Nauk. Oceniła ona, że jest to „najbardziej pozytywny ruch jaki widziałam w rosyjskiej polityce zagranicznej”.

Chociaż uruchomienie aukcji jest rzeczywiście pewnym ustępstwem w ramach polityki Gazpromu, który do tej pory bronił prymatu umów długoterminowych indeksowanych do ropy naftowej, to samo kierownictwo firmy uznaje, że wejście na rynek spotowy nie będzie argumentem w przygotowywanej odpowiedzi na zarzuty Komisji. Ma zostać opublikowana pod koniec września.

Oferty można składać w dniach od 7 do 10 września. To pierwsza aukcja tego typu organizowana przez Gazprom-Export odpowiedzialny za sprzedaż surowca Gazpromu za granicą. Aukcje mają być elastyczną alternatywą dla dostaw na mocy kontraktów długoterminowych. Będą jednak także narzędziem do omijania regulacji ograniczających monopol Gazpromu w Europie.

 

Obawy

– Gazprom może mieć receptę na ominięcie prawa unijnego i wykorzystanie pełnej mocy gazociągu OPAL – informuje Kommiersant.

Według Kommiersanta może to być sposób na wykorzystanie całej przepustowości gazociągu OPAL, który doprowadza gaz z Nord Stream do Niemiec. Jego wykorzystanie jest obłożone prawem antymonopolowym trzeciego pakietu energetycznego Unii Europejskiej. Chodzi o zasadę wolnego dostępu (Third party access – TPA) do przepustowości, która nie pozwala na monopolizację jej przez jedną firmę. Gazprom uzyskał zgodę na wyłączenie spod TPA dla 50 procent mocy. Reszta przepustowości ma zostać przydzielona w drodze aukcji. Tę będzie mógł zapełnić Gazprom dzięki transakcjom na giełdzie SPIMEX w Petersburgu.

Dzięki zapełnieniu OPAL Rosjanie będą mogli słać więcej gazu przez Nord Stream, wykorzystywany obecnie w 75 procentach. Jego przepustowość to 55 mld m3 ale Gazprom ogłosił, że razem z europejskimi firmami zamierza do 2019 roku ją podwoić.

W ten sposób aukcje mogą posłużyć do zwiększenia wykorzystania Nord Stream. Będzie to szczególnie istotne, jeśli dojdzie do powiększenia gazociągu o dwie nowe nitki w ramach projektu Nord Stream 2.

Kommiersant podkreśla, że zastosowanie elastycznej sprzedaży gazu ziemnego jest sposobem na wyjście z trudnej sytuacji ale nie jest zwycięstwem. Rosyjska firma traci udziały na europejskim rynku ze względu na malejące zainteresowanie rosyjskimi dostawami i malejące zapotrzebowanie na gaz.

Według Jonathana Sterna z Oxfordzkiego Instytutu Badań Energetycznych cytowanego przez Financial Times aukcje mogą pozwolić Gazpromowi na większe wykorzystanie gazociągu OPAL, odnogi Nord Stream w Niemczech, bez konieczności naruszania ograniczeń nałożonych przez Brukselę. Na mocy trzeciego pakietu energetycznego żadna firma nie może ograniczać dostępu do przepustowości gazociągów na terenie Unii Europejskiej (third party access). Jednak Gazprom ma przyznane zwolnienie z TPA dla 50 procent przepustowości OPAL i walczy o podobne ustępstwo dla pozostałej przepustowości. W wypadku gdyby Komisja pozostała niewzruszona, szczególnie w obliczu trwającej wojny na Ukrainie, aukcje mogłyby pozwolić Rosjanom na wykorzystanie pozostałej mocy gazociągu w oparciu o kontrakty spotowe z aukcji. Będzie to możliwe szczególnie dlatego, że w tej części Europy, gaz od Gazpromu jest najłatwiej dostępny.

Pozwoliłoby to na dalsze zwiększanie wykorzystania gazociągu Nord Stream i urentownienie planu rozbudowy go o dwie nowe nitki (Nord Stream 2), a co za tym idzie, do zmniejszania tranzytu przez Ukrainę, Białoruś i Polskę – dotychczasowe, główne kraje tranzytowe. Ten pomysł współgra z wymianą aktywów Gazprom-BASF/Wintershall, która zabezpieczy dla Rosjan znaczną część infrastruktury na terenie Niemiec i Austrii. Przyda się ona, gdy Nord Stream 2 zostanie zalany do pełna.

Więcej: Europejski biznes woli Gazprom od Brukseli i Kijowa

Ten model ma jednak ograniczenia. – Sposób działania Gazpromu na rynku opiera się na gazociągach, dlatego dalsza sprzedaż na rynku spotowym będzie się odbywała raczej w oparciu o małe wolumeny – ocenia w rozmowie z BiznesAlert.pl Madalina Sisu Vicari doktorantka Centrum Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi na Uniwersytecie w Liege. Gazociąg OPAL ma przepustowość 35 mld m3, więc Gazprom musiałby sprzedać na aukcjach około 15-16 mld m3. Ale taką właśnie propozycję złożył mu niemiecki urząd regulacji energetyki.

Niemiecki regulator proponował, aby 15,3 mld m3 mocy OPAL (całkowita to 36 mld m3) było sprzedawane na giełdzie przepustowości PRISMA w drodze corocznych aukcji. Obecnie zwycięzcami takiej aukcji byliby głównie Rosjanie, jako jedyni zainteresowani słaniem gazu przez OPAL. Niemieckie ministerstwo gospodarki lobbowało w Brukseli za tym rozwiązaniem podkreślając, że w okresie kryzysu ukraińskiego należy udostępnić Rosjanom alternatywny szlak tranzytu gazu do klientów europejskich. W perspektywie krótkoterminowej mógł do tego celu być wykorzystany tylko już położony Nord Stream oraz jego odnogi w Niemczech – OPAL i NEL. Pisałem o tym w grudniu 2014 roku, kiedy media zachodnie także rozpływały się nad uległością Gazpromu, który taktycznie zamroził starania o wyłączenia dla OPAL. Chociaż zostały one wznowione, to widać, że pomysł niemiecki spodobał się w Gazpromie. Jeżeli udałoby się zalać Nord Stream 2 do pełna, rentowność inwestycji wzrosłaby, a razem z nią opłacalność porzucenia gazociągów ukraińskich. Główną przyczyną obstawania przy nich jest niska cena użytkowania ich do tranzytu. Michaił Korczemkin z East European Gas Analysis przytacza dane na ten temat. Gazprom płaci 43 dolary za każde 1000 m3 przesłane przez Nord Stream i tylko 33 za dostawy przez Ukrainę.

 

Bruksela jest zaniepokojona

Portal Politico zapytał wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosa Szefczovicza o stanowisko Komisji na temat nowego projektu rosyjskiego Gazpromu. Komisarz wyraził obawy wobec rozbudowy Gazociągu Północnego.

Jego zdaniem pomysł podwojenia przepustowości gazociągu budzi „szereg pytań” o to, czy jest on zgodny z priorytetami bezpieczeństwa energetycznego i regulacyjnymi w Unii Europejskiej.

– Czy jest zgodny z naszą strategią dywersyfikacji źródeł dostaw? Jakie wnioski powinniśmy przyjąć, jeśli celem tego projektu jest praktyczna rezygnacja z ukraińskiego szlaku tranzytowego? – pytał Szefczovicz w rozmowie z Politico. – Co on oznacza dla Europy Środkowo Wschodniej? Wraz znim całkowicie zmienilibyśmy rynek bilans gazowy w tej części Europy – dodaje.

Nord Stream 2 zakłada podwojenie przepustowości gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie z 55 do 110 mld m3 rocznie, dzięki budowie dwóch nowych nitek. Gazprom podpisał porozumienie akcjonariuszy w sprawie projektu razem z europejskimi Shellem, OMV, E.on-em i BASF/Wintershallem.

Zdaniem wicedyrektora Gazpromu, Aleksandra Miedwiediewa, Nord Stream 2 jako projekt budowy dwóch nowych nitek podmorskich, nie potrzebuje nowych pozwoleń od Komisji Europejskiej. Wszystkie niezbędne dokumenty miała wydać Bruksela dla pierwszych dwóch linii gazociągu.

Szefczovicz wskazuje, że Bruksela obawia się, iż pozbawiona środków finansowych z tranzytu Ukraina zostałaby mocno dotknięta, jeśli Rosja przekierowałaby tranzyt do Nord Stream. Uważa on, że dlatego wiele zależy od postawy firm europejskich. Komisja jest arbitrem w sporze gazowym Ukraina-Rosja i zmierza do ustabilizowania dostaw gazu przez ten kraj.

– Mam nadzieję, że te firmy rozumieją swoją odpowiedzialność za całościowe bezpieczeństwo dostaw dla całej Europy, a nie tylko do jej części – powiedział unijny urzędnik cytowany przez Politico o udziałowcach projektu Nord Stream.

Nord Stream 2 może także zmniejszyć zainteresowanie Rosjan tranzytem gazu przez terytorium Polski (za pomocą Gazociągu Jamalskiego) i podkopać rentowność terminala LNG w Świnoujściu. W toku śledztwa antymonopolowego Komisji Europejskiej przeciwko Gazpromowi padł zarzut nadużywania infrastruktury w celu utrzymywania monopolu na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Rosjanie mają odpowiedzieć na niego w oficjalnym dokumencie zapowiedzianym na końcówkę września.

 

Ciche wsparcie Berlina

Podpisanie umowy akcjonariuszy to coś więcej, niż obowiązujące już memorandum o porozumieniu między wspomnianymi firmami. W przeciwieństwie do memorandum, które jest aktem woli, umowa jest formą zobowiązania, która faktycznie rozpoczyna współpracę spółek przy realizacji projektu. W jego ramach strony przyjmują konkretny terminarz i inne zobowiązania.

Decyzja firm europejskich o rozpoczęciu rozbudowy Gazociągu Północnego oznacza, że wzrośnie presja na Komisję Europejską, która nie godzi się na zwolnienie naziemnych odnóg Nord Stream spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego. Pierwsze dwie nitki Nord Stream o łącznej przepustowości 55 mld m3 rocznie stoją częściowo niewykorzystane, bo Gazprom ma zgodę na wyłączność w wykorzystaniu do 50 procent tej mocy. Budowa trzeciej i czwartej nitki w ramach projektu Nord Stream 2 oznaczałaby, że ta przepustowość zostanie podwojona, a udziałowcy będą tym bardziej potrzebować zgody Komisji na zwolnienie.

Jednakże do zapełnienia gazociągu w całości mogą posłużyć także aukcje opisywane powyżej. Gazprom nie jest już skazany na Komisję Europejską, pomimo jej obiekcji kontynuuje realizację swojej polityki. Problem polega na tym, że wspierają go w tych staraniach firmy europejskie, które nie biorą poprawki na wartość bezpieczeństwa energetycznego całej Wspólnoty. Apel Marosa Szefczovicza pozostaje na razie bez odpowiedzi. Tymczasem Gazprom – nie mogąc zwalczyć przeszkody w postaci oporu Brukseli – zaczyna ją omijać, przy udziale europejskich spółek i cichym wsparciu Berlina.

Więcej: W tym tygodniu możliwy jest przełom w sprawie Nord Stream 2. Polska może blokować

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

7 września odbędzie się pierwsza aukcja gazu od rosyjskiego Gazpromu na dostawy w sezonie grzewczym 2015-16. Zostanie on dostarczony do określonych punktów w Europie. Wolumen wyniesie 3,24 mld m3. Komentatorzy Financial Times przekonują, że jest to ustępstwo wobec Komisji Europejskiej, która domaga się Gazpromu zmian w funkcjonowaniu w oparciu o zarzuty śledztwa antymonopolowego. Sami Rosjanie przyznają, że jest inaczej. Ich ruch może być sposobem na większe wykorzystanie Nord Stream i uderzenie w status tranzytowy Polski oraz Ukrainy.

– Firma zdała sobie sprawę, że jeśli chce działać na europejskim rynku, musi przestrzegać jego reguł – powiedziała gazecie Tatiana Mitrowa, prezes Instytutu Badań Energetycznych na Rosyjskiej Akademii Nauk. Oceniła ona, że jest to „najbardziej pozytywny ruch jaki widziałam w rosyjskiej polityce zagranicznej”.

Chociaż uruchomienie aukcji jest rzeczywiście pewnym ustępstwem w ramach polityki Gazpromu, który do tej pory bronił prymatu umów długoterminowych indeksowanych do ropy naftowej, to samo kierownictwo firmy uznaje, że wejście na rynek spotowy nie będzie argumentem w przygotowywanej odpowiedzi na zarzuty Komisji. Ma zostać opublikowana pod koniec września.

Oferty można składać w dniach od 7 do 10 września. To pierwsza aukcja tego typu organizowana przez Gazprom-Export odpowiedzialny za sprzedaż surowca Gazpromu za granicą. Aukcje mają być elastyczną alternatywą dla dostaw na mocy kontraktów długoterminowych. Będą jednak także narzędziem do omijania regulacji ograniczających monopol Gazpromu w Europie.

 

Obawy

– Gazprom może mieć receptę na ominięcie prawa unijnego i wykorzystanie pełnej mocy gazociągu OPAL – informuje Kommiersant.

Według Kommiersanta może to być sposób na wykorzystanie całej przepustowości gazociągu OPAL, który doprowadza gaz z Nord Stream do Niemiec. Jego wykorzystanie jest obłożone prawem antymonopolowym trzeciego pakietu energetycznego Unii Europejskiej. Chodzi o zasadę wolnego dostępu (Third party access – TPA) do przepustowości, która nie pozwala na monopolizację jej przez jedną firmę. Gazprom uzyskał zgodę na wyłączenie spod TPA dla 50 procent mocy. Reszta przepustowości ma zostać przydzielona w drodze aukcji. Tę będzie mógł zapełnić Gazprom dzięki transakcjom na giełdzie SPIMEX w Petersburgu.

Dzięki zapełnieniu OPAL Rosjanie będą mogli słać więcej gazu przez Nord Stream, wykorzystywany obecnie w 75 procentach. Jego przepustowość to 55 mld m3 ale Gazprom ogłosił, że razem z europejskimi firmami zamierza do 2019 roku ją podwoić.

W ten sposób aukcje mogą posłużyć do zwiększenia wykorzystania Nord Stream. Będzie to szczególnie istotne, jeśli dojdzie do powiększenia gazociągu o dwie nowe nitki w ramach projektu Nord Stream 2.

Kommiersant podkreśla, że zastosowanie elastycznej sprzedaży gazu ziemnego jest sposobem na wyjście z trudnej sytuacji ale nie jest zwycięstwem. Rosyjska firma traci udziały na europejskim rynku ze względu na malejące zainteresowanie rosyjskimi dostawami i malejące zapotrzebowanie na gaz.

Według Jonathana Sterna z Oxfordzkiego Instytutu Badań Energetycznych cytowanego przez Financial Times aukcje mogą pozwolić Gazpromowi na większe wykorzystanie gazociągu OPAL, odnogi Nord Stream w Niemczech, bez konieczności naruszania ograniczeń nałożonych przez Brukselę. Na mocy trzeciego pakietu energetycznego żadna firma nie może ograniczać dostępu do przepustowości gazociągów na terenie Unii Europejskiej (third party access). Jednak Gazprom ma przyznane zwolnienie z TPA dla 50 procent przepustowości OPAL i walczy o podobne ustępstwo dla pozostałej przepustowości. W wypadku gdyby Komisja pozostała niewzruszona, szczególnie w obliczu trwającej wojny na Ukrainie, aukcje mogłyby pozwolić Rosjanom na wykorzystanie pozostałej mocy gazociągu w oparciu o kontrakty spotowe z aukcji. Będzie to możliwe szczególnie dlatego, że w tej części Europy, gaz od Gazpromu jest najłatwiej dostępny.

Pozwoliłoby to na dalsze zwiększanie wykorzystania gazociągu Nord Stream i urentownienie planu rozbudowy go o dwie nowe nitki (Nord Stream 2), a co za tym idzie, do zmniejszania tranzytu przez Ukrainę, Białoruś i Polskę – dotychczasowe, główne kraje tranzytowe. Ten pomysł współgra z wymianą aktywów Gazprom-BASF/Wintershall, która zabezpieczy dla Rosjan znaczną część infrastruktury na terenie Niemiec i Austrii. Przyda się ona, gdy Nord Stream 2 zostanie zalany do pełna.

Więcej: Europejski biznes woli Gazprom od Brukseli i Kijowa

Ten model ma jednak ograniczenia. – Sposób działania Gazpromu na rynku opiera się na gazociągach, dlatego dalsza sprzedaż na rynku spotowym będzie się odbywała raczej w oparciu o małe wolumeny – ocenia w rozmowie z BiznesAlert.pl Madalina Sisu Vicari doktorantka Centrum Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi na Uniwersytecie w Liege. Gazociąg OPAL ma przepustowość 35 mld m3, więc Gazprom musiałby sprzedać na aukcjach około 15-16 mld m3. Ale taką właśnie propozycję złożył mu niemiecki urząd regulacji energetyki.

Niemiecki regulator proponował, aby 15,3 mld m3 mocy OPAL (całkowita to 36 mld m3) było sprzedawane na giełdzie przepustowości PRISMA w drodze corocznych aukcji. Obecnie zwycięzcami takiej aukcji byliby głównie Rosjanie, jako jedyni zainteresowani słaniem gazu przez OPAL. Niemieckie ministerstwo gospodarki lobbowało w Brukseli za tym rozwiązaniem podkreślając, że w okresie kryzysu ukraińskiego należy udostępnić Rosjanom alternatywny szlak tranzytu gazu do klientów europejskich. W perspektywie krótkoterminowej mógł do tego celu być wykorzystany tylko już położony Nord Stream oraz jego odnogi w Niemczech – OPAL i NEL. Pisałem o tym w grudniu 2014 roku, kiedy media zachodnie także rozpływały się nad uległością Gazpromu, który taktycznie zamroził starania o wyłączenia dla OPAL. Chociaż zostały one wznowione, to widać, że pomysł niemiecki spodobał się w Gazpromie. Jeżeli udałoby się zalać Nord Stream 2 do pełna, rentowność inwestycji wzrosłaby, a razem z nią opłacalność porzucenia gazociągów ukraińskich. Główną przyczyną obstawania przy nich jest niska cena użytkowania ich do tranzytu. Michaił Korczemkin z East European Gas Analysis przytacza dane na ten temat. Gazprom płaci 43 dolary za każde 1000 m3 przesłane przez Nord Stream i tylko 33 za dostawy przez Ukrainę.

 

Bruksela jest zaniepokojona

Portal Politico zapytał wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosa Szefczovicza o stanowisko Komisji na temat nowego projektu rosyjskiego Gazpromu. Komisarz wyraził obawy wobec rozbudowy Gazociągu Północnego.

Jego zdaniem pomysł podwojenia przepustowości gazociągu budzi „szereg pytań” o to, czy jest on zgodny z priorytetami bezpieczeństwa energetycznego i regulacyjnymi w Unii Europejskiej.

– Czy jest zgodny z naszą strategią dywersyfikacji źródeł dostaw? Jakie wnioski powinniśmy przyjąć, jeśli celem tego projektu jest praktyczna rezygnacja z ukraińskiego szlaku tranzytowego? – pytał Szefczovicz w rozmowie z Politico. – Co on oznacza dla Europy Środkowo Wschodniej? Wraz znim całkowicie zmienilibyśmy rynek bilans gazowy w tej części Europy – dodaje.

Nord Stream 2 zakłada podwojenie przepustowości gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie z 55 do 110 mld m3 rocznie, dzięki budowie dwóch nowych nitek. Gazprom podpisał porozumienie akcjonariuszy w sprawie projektu razem z europejskimi Shellem, OMV, E.on-em i BASF/Wintershallem.

Zdaniem wicedyrektora Gazpromu, Aleksandra Miedwiediewa, Nord Stream 2 jako projekt budowy dwóch nowych nitek podmorskich, nie potrzebuje nowych pozwoleń od Komisji Europejskiej. Wszystkie niezbędne dokumenty miała wydać Bruksela dla pierwszych dwóch linii gazociągu.

Szefczovicz wskazuje, że Bruksela obawia się, iż pozbawiona środków finansowych z tranzytu Ukraina zostałaby mocno dotknięta, jeśli Rosja przekierowałaby tranzyt do Nord Stream. Uważa on, że dlatego wiele zależy od postawy firm europejskich. Komisja jest arbitrem w sporze gazowym Ukraina-Rosja i zmierza do ustabilizowania dostaw gazu przez ten kraj.

– Mam nadzieję, że te firmy rozumieją swoją odpowiedzialność za całościowe bezpieczeństwo dostaw dla całej Europy, a nie tylko do jej części – powiedział unijny urzędnik cytowany przez Politico o udziałowcach projektu Nord Stream.

Nord Stream 2 może także zmniejszyć zainteresowanie Rosjan tranzytem gazu przez terytorium Polski (za pomocą Gazociągu Jamalskiego) i podkopać rentowność terminala LNG w Świnoujściu. W toku śledztwa antymonopolowego Komisji Europejskiej przeciwko Gazpromowi padł zarzut nadużywania infrastruktury w celu utrzymywania monopolu na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Rosjanie mają odpowiedzieć na niego w oficjalnym dokumencie zapowiedzianym na końcówkę września.

 

Ciche wsparcie Berlina

Podpisanie umowy akcjonariuszy to coś więcej, niż obowiązujące już memorandum o porozumieniu między wspomnianymi firmami. W przeciwieństwie do memorandum, które jest aktem woli, umowa jest formą zobowiązania, która faktycznie rozpoczyna współpracę spółek przy realizacji projektu. W jego ramach strony przyjmują konkretny terminarz i inne zobowiązania.

Decyzja firm europejskich o rozpoczęciu rozbudowy Gazociągu Północnego oznacza, że wzrośnie presja na Komisję Europejską, która nie godzi się na zwolnienie naziemnych odnóg Nord Stream spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego. Pierwsze dwie nitki Nord Stream o łącznej przepustowości 55 mld m3 rocznie stoją częściowo niewykorzystane, bo Gazprom ma zgodę na wyłączność w wykorzystaniu do 50 procent tej mocy. Budowa trzeciej i czwartej nitki w ramach projektu Nord Stream 2 oznaczałaby, że ta przepustowość zostanie podwojona, a udziałowcy będą tym bardziej potrzebować zgody Komisji na zwolnienie.

Jednakże do zapełnienia gazociągu w całości mogą posłużyć także aukcje opisywane powyżej. Gazprom nie jest już skazany na Komisję Europejską, pomimo jej obiekcji kontynuuje realizację swojej polityki. Problem polega na tym, że wspierają go w tych staraniach firmy europejskie, które nie biorą poprawki na wartość bezpieczeństwa energetycznego całej Wspólnoty. Apel Marosa Szefczovicza pozostaje na razie bez odpowiedzi. Tymczasem Gazprom – nie mogąc zwalczyć przeszkody w postaci oporu Brukseli – zaczyna ją omijać, przy udziale europejskich spółek i cichym wsparciu Berlina.

Więcej: W tym tygodniu możliwy jest przełom w sprawie Nord Stream 2. Polska może blokować

Najnowsze artykuły