Jakóbik: Polska jak Ukraina. Nowy etap dezinformacji z Rosji

27 stycznia 2017, 07:30 Energetyka

– Rosyjskie media kontynuują zabiegi na rzecz dyskredytacji Polski w oczach Unii Europejskiej. Chociaż Polska nie deklarowała woli rezygnacji z umowy tranzytowej z Gazpromem, Rosjanie przedstawiają to, jako fakt i publikują kolejne komentarze – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

fot. Gazprom

Polska jak Ukraina?

Wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew dokonał nadużycia. Ocenił, że deklaracje Polski o woli porzucenia umowy tranzytowej zagrażają bezpieczeństwu dostaw do Unii Europejskiej. Faktem jest jednak, że zgodnie ze słowami Pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego, Polacy rozważają rezygnację z długoterminowej umowy na dostawy gazu z Rosji i wykorzystanie nowej, bardziej elastycznej formuły.

Jakóbik: Czy Gazprom prowokuje Polskę do przecieku ze śledztwa antymonopolowego?

Mimo to w rosyjskich mediach pojawiają się kolejne komentarze na temat fałszywej informacji Gazpromu. – Groźba odmowy tranzytu sformułowana przez jedną ze stron jest czysto polityczna w swej naturze i jest demonstracją wobec polskiego elektoratu, że polskie władze mogą ukarać Rosję – ocenia profesor Nikołaj Petrow cytowany przez serwis Rambler.ru w artykule zatytułowanym: „Polska wpędza Gazprom w kijowską pułapkę”.

Może być to odniesienie do dezinformacji rosyjskiej na temat Ukrainy, która w słowach Rosjan jest przedstawiana jako kraj niestabilny i niegodny zaufania, szczególnie jeśli chodzi o dostawy gazu. Celem takiego obrazowania Ukrainy jest promocja alternatywnego szlaku, czyli istniejącego gazociągu Nord Stream i postulowanego Nord Stream 2. Być może Moskwa rozpoczęła analogiczne działania wobec Polski.

Próba dyskredytacji władz w Polsce

Jego zdaniem groźby rzekomo przedstawiane przez Polaków to mały koszt polityczny dla władz w Warszawie, bo kadencja prezydenta Andrzeja Dudy kończy się w 2020 roku, a wybory parlamentarne odbędą się dopiero w 2019 roku. – W ostatnich piętnastu latach żadna polska partia polityczna nie zdobyła władzy dwukrotnie – mówi Rosjanin, wbrew faktowi dwukrotnego zwycięstwa Platformy Obywatelskiej w wyborach 2007 i 2011 roku.

– Wykorzystując przesył, jako narzędzie nacisku Polska wzmacnia swoją pozycję w negocjacjach o taryfach tranzytowych i cenach rosyjskiego gazu na jej rynku – twierdzi analityk. Rambler.ru przypomina, że PGNiG zaskarżyło ofertę Gazpromu do trybunału arbitrażowego w Sztokholmie. Decyzja trybunału ma zapaść do 31 lipca tego roku.

Rosjanie komentują także mały sukces Polski, jakim było zawieszenie decyzji Komisji Europejskiej o dopuszczeniu Gazpromu do większej przepustowości odnogi Nord Stream w Niemczech o nazwie OPAL. Do czasu rozstrzygnięcia skargi Warszawy i PGNiG do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Gazprom nie może korzystać z większej mocy i słać więcej gazu przez Niemcy w celu ugruntowania pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej.

– W tym świetle decyzja Warszawy o zatrzymaniu tranzytu z Rosji wydaje się logiczna – twierdzi Konstantin Simonow z Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego. Poza tym oskarża Polskę o to, że jest „jednym z najbardziej antyrosyjskich krajów” na świecie. Powtarza także kłamstwo, że rozwój dostaw przez OPAL pozbawia zysków z przesyłu przez Gazociąg Jamalski. Tymczasem polskie władze wielokrotnie podkreślały, że przez źle wynegocjowaną umowę tranzytową Polska nie zyskuje odpowiednio dużo na przesyle z Rosji.

W tym samym artykule Rosjanie powielają omawiane wielokrotnie na BiznesAlert.pl kłamstwo o tym, że polski operator gazociągów przesyłowych Gaz-System zwrócił się do Gazpromu o dopuszczenie do przepustowości projektowanego gazociągu Nord Stream 2. PGNiG i Gaz-System zdementowały te informacje.

Według komentatorów Rambler.ru jednocześnie Warszawa chce zablokować projekt poprzez interwencję w Komisji Europejskiej i zbieranie sojuszników w Europie. – Jeśli Polska jednocześnie grozi przerwaniem tranzytu, to zagraża bezpieczeństwu dostaw do Unii Europejskiej – sugeruje portal Rambler.ru.

Fakty świadczą jednak na niekorzyść Gazpromu. To zmniejszanie ciśnienia dostaw na Ukrainę zagraża tej zimy stabilności tranzytu przez jej terytorium. Jednak Rosjanie portretują Polaków i Ukraińców, którzy są najbardziej stanowczymi przeciwnikami ekspansji gazowego giganta z Petersburga, jako nieracjonalnych awanturników. Nie wiadomo, czy ta retoryka przemówi do Komisji Europejskiej.

Rekomendacje

Polska potrzebuje spokojnego przekazu. W odpowiedzi na słowa wiceprezesa Gazpromu należy zachować milczenie albo wyrazić troskę ze względu na to, że jest ona bezpodstawna. Zgodnie z tym, co komunikuje ministerstwo energii, należy informować Rosjan, ale przede wszystkim partnerów europejskich, że Polska jest przewidywalnym partnerem i czeka z decyzją o przyszłości tranzytu gazu z Rosji przez jej terytorium na negocjacje nowej umowy przesyłowej, na które jest otwarta. Jednocześnie należy podkreślać negatywną rolę rosyjskiej dezinformacji w relacjach gazowych, które dodatkowo podważają sens ustępstw europejskich na rzecz tej firmy, czego najlepszym przykładem jest niekorzystna dla Wspólnoty decyzja ws. OPAL. Spokój to najlepsza odpowiedź na próby prowokacji ze strony rosyjskiej.

Nacisk na krytykę władz w Warszawie to próba gry na antypolskich nastrojach, które pojawiły się w Brukseli po przejęciu władzy w kraju przez nową ekipę. Jej przedstawiciele są przedstawiani jako nieracjonalni awanturnicy. Należy dopilnować, aby tej retoryki nie potwierdzały żadne fakty.

Gazprom bije rekordy i straszy Polską. Zagraża dostawom gazu przez Ukrainę