Jakóbik: Redukcja poprzez rozbudowę. Gazprom gra na reset jak Kreml

25 października 2016, 08:30 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Problemy megaprojektów Gazpromu, za które jest współodpowiedzialna Polska mogą sprawić, że Rosjanie krótkofalowo będą poszukiwali tymczasowego porozumienia z Komisją Europejską. Realizacja ambitnych planów może się rozciągnąć w czasie. Polityka gazowego giganta jest spójna z działaniami Kremla.

Nieoficjalne źródła Bloomberga poinformowały, że jest szansa na ugodę Gazpromu z Komisją Europejską w sprawie śledztwa antymonopolowego. W jego toku zarzucono Rosjanom nadużywanie pozycji w Europie Środkowo-Wschodniej, dzielenie rynków i nieuprawniony wpływ na infrastrukturę. Środkiem zaradczym ma być specjalna ścieżka prawna dla klientów rosyjskiej firmy w razie dalszych nadużyć. Polski Ośrodek Studiów Wschodnich przewidywał, że trwające od 2012 roku śledztwo może zakończyć się tego rodzaju kompromisem. Pozwoliłby on na uniknięcie płacenia kar przez Gazprom.

fot. Gazprom

Rosjanie rozmawiają z Brukselą o możliwości zwolnienia odnogi Nord Stream 2 w Niemczech – gazociągu OPAL – spod regulacji antymonopolowych trzeciego pakietu energetycznego (wolny ostęp do przepustowości – third party access) dla całej mocy w wysokości 32 mld m3 rocznie. Obecnie Komisja utrzymuje zgodę na 50 procent przepustowości. Zezwolenie dla 100 procent pozwoliłoby zwiększyć dostawy przez Nord Stream bez konieczności budowy nowego gazociągu – Nord Stream 2.

Moskwa przyznaje, że realizacja projektu nowego gazociągu przez Morze Bałtyckie napotkała na problemy. Ambasador Rosji przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow przyznał, że działania polityczne Polski zgromadziły grupę państw sprzeciwiających się Nord Stream 2. Ze względu na zastrzeżenia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów potencjalni udziałowcy projektu z Europy: Shell, OMV, E.on, Wintershall i Engie – wycofali wnioski o zgodę na koncentrację w postaci konsorcjum na rzecz budowy gazociągu. Z tego względu Gazprom pozostaje jedynym udziałowcem projektu i musi szukać nowej drogi finansowania.

Dofinansowaniem gazociągu jest zainteresowany włoski bank Intesa, współpracujący w przeszłości z Gazpromem. Możliwe jest również pośrednie finansowanie projektu przez Europejczyków poprzez wykup obligacji rosyjskiej spółki. Austriacki periodyk Kurier zasugerował, że dzięki temu rozwiązaniu OMV mogłoby zasilić projekt kwotą do miliarda dolarów pozyskaną poprzez kredyt. Mógłby go zaciągnąć na przykład w Intesie.

Problemy Nord Stream 2 skłaniają jednak Rosjan do bardziej ugodowego stanowiska w rozmowach z Brukselą, ale i Kijowem. Czyżow przyznał, że Gazprom nie będzie „na siłę” sprzedawał gazu Ukraińcom. Zażartował, że mogliby zamówić surowiec i za niego nie zapłacić. Jednocześnie jednak przyznał, że ukończenie Nord Stream 2 oraz południowego gazociągu flankującego Ukrainę – Turkish Stream w 2019 roku, a tym samym porzucenie tranzytu przez Ukrainę jest „nierealne”. Poziom dostaw przez Ukrainę po zakończeniu umowy tranzytowej w 2019 roku ma zależeć od sukcesu negocjacji.

O gwarancjach utrzymania przesyłu przez Ukrainę na „minimalnym” poziomie mówili zarówno przedstawiciele Komisji Europejskiej, jak i Berlina. Być może dla nich jest do zaakceptowania scenariusz, w którym Rosja zmniejsza, ale nie usuwa dostaw przez Ukrainę na korzyść gazociągów omijających ten kraj.

Gotowość do utrzymania dostaw przez Ukrainę może potwierdzać fakt, że Gazprom ponownie zgodził się na partycypację Ukrtransgazu w reperacji szlaku bałkańskiego dostaw z Rosji, przez Ukrainę, do Mołdawii, Rumunii, Bułgarii, Turcji, Grecji i Macedonii. Ukraińska spółka, Gazprom, Moldovagaz, Transgaz, Bulgargaz, BOTAS, DESFA, DEPA i DEPA (macedońska) zgodziły się w sprawie planu napraw na 2017 rok. Rewizji planów dokonują one corocznie. Szlak jest utrzymywany w dobrej kondycji, co może świadczyć o zainteresowaniu jego dalszą eksploatacją. Należy oczywiście dopuścić możliwość, że w 2019 roku Gazprom nie zaakceptuje planu napraw.

O zainteresowaniu zwiększenia wykorzystania istniejących szlaków ze względu na problemy Nord Stream 2 może świadczyć zapowiedź Gazpromu o możliwości zwiększenia przepustowości magistral bałtyckich. Według Rosjan technicznie możliwe jest zwiększenie ich przepustowości z 55 do 60 mld m3 rocznie. Zlecili już prace w tym zakresie.

Długofalowo realizacja całego planu Gazpromu na Bałtyku pozwoliłaby na eksport do 120 mld m3 rocznie za pomocą Nord Stream i Nord Stream 2. Krótkofalowo, zwiększenie przepustowości istniejącego gazociągu mogłoby pozwolić na ominięcie problemów związanych z nowym projektem. Ewentualna ugoda w sprawie OPAL pozwoliłaby zwiększyć dostawy przez Niemcy kosztem Ukrainy o umiarkowany wolumen, np. 5 mld m3 rocznie, o który zostałyby uszczuplone dostawy przez Ukrainę do poziomu „minimalnego”, akceptowalnego w Brukseli i Berlinie.

W ten sposób Gazprom dokonałby taktycznej redukcji swych ambicji związanych z Nord Stream 2, co uprawdopodobniłoby układ z krajami Unii Europejskiej. Pozwoliłoby to na spokojną kontynuację realizacji strategicznego planu pod mniejszą presją za pomocą taktyki salami i dążenia do rozbicia oporu wobec Nord Stream 2 za pomocą małych kroków. Nord Stream 2 mógłby powstać później, ale przy mniejszym oporze w Unii Europejskiej.

Pierwsze rury dla nowego gazociągu na Morzu Bałtyckim według deklaracji Gazpromu mają zostać położone już w listopadzie tego roku. Być może posłużą one do rozważanego zwiększenia przepustowości Nord Stream. Jest to kompromisowe rozwiązanie które mogłoby potencjalnie pogodzić Gazprom z Komisją Europejską.

Warto dodać, że polska dyplomacja skupia się na krytyce projektu na gruncie prawnym. Konkluzja z artykułu ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego dla Financial Times to wezwanie do rygorystycznej oceny projektu z punktu widzenia prawa unijnego. Rozbudowa Nord Stream prawdopodobnie byłaby z nim zgodna. Również projekt Nord Stream 2 może zostać dostosowany do wymogów prawnych Unii Europejskiej. Oznacza to, że Polska gra prawdopodobnie nie na zatrzymanie, ale opóźnienie projektu.

Saryusz-Wolski: Bezpieczeństwo energetyczne wymaga rozwiązań strategicznych, nie prawnych

Gra o zablokowanie projektu nie jest jednak zakończona. Na co wskazywał poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski, opór wobec nowego projektu Gazpromu może być skuteczny tylko na płaszczyźnie politycznej. Można w tym celu użyć argumentów z zakresu polityki energetycznej Unii Europejskiej (wsparcie Ukrainy, Unia Energetyczna), a także bezpieczeństwa (zagrożenie dla dostaw surowców przez Bałtyk, obawy o bezpieczeństwo w krajach skandynawskich). Jeżeli jednak dojdzie do kompromisu Gazpromu z Brukselą, będzie trudniej wykorzystać te karty przetargowe.

Gra na reset Gazpromu jest spójna z polityką Kremla. Pomimo wojennej retoryki i gróźb z sugestiami wybuchu trzeciej wojny światowej włącznie, Moskwa zabiega o zniesienie sankcji zachodnich. W komentarzu dla Financial Times Siergiej Iwanow wyznaczony niedawno na specjalnego przedstawiciela rządu ds. środowiska i transportu przekonywał, że trwa zimna wojna w relacjach Rosji z Zachodem. Jednocześnie jednak wysłał pojednawczy sygnał do Waszyngtonu. Zadeklarował, że po okresie wyborczym w USA napięcie ustąpi, a Moskwa będzie gotowa współpracować z Amerykanami.

Rosja: Polska zbiera przeciwników Nord Stream 2. Finał w 2019 roku jest nierealny