Jakóbik: Trump niszczy konkurencję dla LNG z USA czyli nowa bajka Kremla

19 czerwca 2017, 11:30 Energetyka

– Amerykańskie LNG może, ale nie musi zdetronizować Gazpromu w Europie. Na wszelki wypadek jest już teraz deprecjonowane w mediach rosyjskich. Korzystają one z niebezpodstawnie snutej wizji prezydentury Donalda Trumpa która zazdrośnie wpływa na rynek gazu w celu osłabienia konkurencji – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Donald Trump. Źródło: Flickr

Po tym jak sankcjami Arabii Saudyjskiej, Bahrajnu, Egiptu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich został objęty Katar, główny dostawca LNG do Europy, w mediach rosyjskich pojawiły się spekulacje, że to spisek uknuty przez administrację Trumpa i kraje arabskie, który ma na celu ograniczenie roli Kataru w dostawach gazu do Europy oraz zrobić miejsce na dodatkowy gaz skroplony z USA. Taką wizję przedstawił między innymi kojarzony z Rosją portal Zero Hedge.

Kryzys nie miał jednak wiele wspólnego z gazem skroplonym. W rzeczywistości powodem wprowadzenia sankcji była obrona Iranu przez Katar oraz krytyka „Arabskiego NATO” tworzonego przy udziale Stanów Zjednoczonych. Arabia Saudyjska i USA obawiają się, że Katarczycy mogliby wejść w strategiczną współpracę z Iranem, który chcą nadal izolować, pomimo zdjęcia sankcji międzynarodowych. Tymczasem pomimo sporów dostawy LNG do sąsiadów Kataru w regionie i klientów na całym świecie płyną bez przeszkód przez Kanał Sueski.

Jakóbik: Blokada Kataru nie musi oznaczać blokady dostaw LNG do Polski (ANALIZA)

Jednak do narracji o spisku USA przeciwko konkurencji dla amerykańskiego gazu skroplonego pasuje następny ruch Waszyngtonu. Senat zaproponował wprowadzenie nowych sankcji wobec Rosji, które miałyby dotknąć w jeszcze większym stopniu sektora naftowego i – opcjonalnie – partnerów kontrowersyjnego projektu gazociągu Nord Stream 2. Gazprom będący obecnie jedynym budowniczym bałtyckiej magistrali przyjął narrację o tym, że Amerykanie blokują konkurencję dla swojego LNG, a za nimi w te tony uderzyli politycy z Austrii i Niemiec, którzy bronią interesów swych firm zaangażowanych finansowo w rosyjski projekt. Ci którzy dotychczas przekonywali o ekonomicznym charakterze projektu otwierają nad nim parasol polityczny. Wiedniowi i Berlinowi trudno już bronić tezy o tym, że to czysty biznes.

Rosyjscy eksperci tłumaczą, że USA chcą ręcznie sterować rynkiem, ale biznes przezwycięży ich machinacje. – Amerykanie chcą zorganizować dostawy gazu skroplonego do Europy, ale mogę powiedzieć z pewnością, że LNG nie będzie nigdy tańsze od gazu rosyjskiego dostarczanego obecnie – przekonuje w Radio Sputnik Giennadij Szmal. – Nord Stream 2 powstanie na pewno, podobnie jak Turkish Stream, a w przyszłości dostawy gazu (rosyjskiego – przyp. Sputnik) do Europy będą rosły – dodaje.

Przeczy temu pierwsza dostawa spotowa LNG z USA do Polski z czerwca tego roku. Chociaż miała ona charakter spotowy, to trwają rozmowy o średnioterminowym kontrakcie, który zostanie podpisany tylko pod warunkiem, że cena będzie konkurencyjna do dotychczasowych dostaw. Poza tym eksperci rosyjscy muszą się zdecydować, czy amerykańskie LNG jest niekonkurencyjne, czy ma zagrozić pozycji Gazpromu w Europie. Warto także przypomnieć, że przyjęcie przez senat nowego pakietu sankcji jest interpretowane przez amerykańskich analityków jako próba zablokowania ewentualnej liberalizacji przez administrację Trumpa reżimu obowiązującego obecnie. Sankcje wobec Nord Stream 2 pozostają opcjonalne i nie wiadomo czy prezydent z nich skorzysta.

Jakóbik: Trump na szczycie Trójmorza? LNG z USA może napędzić współpracę

Narracja o tym, że Amerykanie chcą wykluczyć konkurencję na rynku europejskim jest ekstrapolacją złych cech Gazpromu na potencjalnego rywala. To rosyjski koncern nadużywał w przeszłości swej pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, co potwierdziło śledztwo antymonopolowe Komisji Europejskiej. To Gazprom realizuje projekt Nord Stream 2, który może zagrozić konkurencji w tej części Europy poprzez ugruntowanie jego pozycji, zablokowanie pojawienia się dostaw z alternatywnych źródeł i osłabienie rentowności projektów dywersyfikacyjnych, jak gazoport i Korytarz Norweski. Przez to pozwoli utrzymać w regionie wpływ polityczny Kremla wynikający z zależności od dostaw jego gazu.

Amerykanie prawdopodobnie chcą zarabiać jak najwięcej na sprzedaży gazu skroplonego. Robią to z powodzeniem w Azji i mogą robić na większą niż dotychczas skalę w Europie. To jednak zagadnienie biznesowe, bo sukces zależy od atrakcyjnej ceny dostaw. Polityka zacznie się tam gdzie Gazprom położy pierwsze rury dla Nord Stream 2, pozornie ekonomicznego projektu, który ma przynieść określone owoce polityczne.