icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Wojna totalna Gazpromu kontra wiatraki za gaz do Baltic Pipe

Gazprom idzie na wojnę totalną na rynku gazu. Polska powinna iść na totalną kontraktację mocy gazociągu Baltic Pipe, a jednym z potencjalnych dostawców błękitnego paliwa jest francuski Total, który mógłby być zainteresowany pakietową wymianą gaz za wiatraki – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Wojna totalna Gazpromu

Publikacja danych Gazpromu z nietypowego okresu 7,5 miesięcy mogła być nowym narzędziem straszenia inwestorów. Rosjanie przyznali, że zmniejszyli wydobycie gazu 13,2 procent do 274,8 mld metrów sześciennych, czyli o 41,7 mld metrów sześciennych mniej niż w roku ubiegłym. Zmniejszyli także eksport na Stary Kontynent o 36,2 procent. Dane potwierdzają zatem kontynuację polityki Rosjan polegającej na ograniczaniu podaży gazu w Europie obserwowanej od wakacji 2021 roku. Podnosi ona ceny gazu, a co za tym idzie energii na giełdzie europejskiej. Gaz jest najdroższy w historii, droższy niż po ataku Rosji na Ukrainę z lutego 2022 roku. Kontrakty na przyszłoroczne dostawy energii w Niemczech przebiły 500 euro za megawatogodzinę, bo są zależne od energetyki gazowej, na którą postawili nasi zachodni sąsiedzi w nadziei na „tani gaz z Rosji”. Kryzys energetyczny wynikający z drożyzny ma paraliżować Zachód, a nietypowo podane informacje Gazpromu jedynie potęgują efekt. Rosjanie piszą także, że wywiązują się z zamówień, choć niemiecki Uniper może pójść do sądu za to, że się nie wywiązują, podobnie jak w Polsce, której zakręcili kurek w oparciu o pretekst sporu o ruble. Komunikat Gazpromu informuje o rosnących dostawach gazu do Chin przez gazociąg Siła Syberii, jak zwykle bez informacji, że pochodzi on ze złóż innych niż te zaopatrujące Europę. Te zachodniosyberyjskie dostarczające gaz do Europy nie są nadal skomunikowane z Azją, a Gazprom kreśli plany połączenia ich nowym gazociągiem Siła Syberii 2 w latach trzydziestych. Rosjanie przy okazji destabilizują sytuację w jądrowej Elektrowni Zaporoże strasząc przed atomem w Niemczech rozważających utrzymanie trzech ostatnich elektrowni w sieci oraz przed handlem energią z Ukrainą, na który liczy między innymi Polska. Te fakty sugerują, że Gazprom idzie na wojnę totalną i bez oglądania się na resztki reputacji będzie służył Kremlowi do wywierania dalszej presji na Europę z możliwością całkowitego zakręcenia kurka z gazem zimą. Oznacza to, że Polska – zgodnie z poprzednimi analizami w Biznes Alert – powinna maksymalnie wykorzystać opłaconą przepustowość gazociągu Baltic Pipe, a zatem podpisywać kolejne kontrakty na dostawy. W pierwszej połowie roku wydobycie własne gazu przez PGNiG w Norwegii zwiększyło się z 0,39 mld do 1,54 mld m sześc. co powinno dać w ciągu roku postulowane 3 mld do zapełnienia Baltic Pipe w 2022 roku. Przepustowość Baltic Pipe w 2022 roku ma sięgnąć 3 mld m sześc. rocznie przez opóźnienie odcinka lądowego w Danii. Wzrośnie w Nowym Roku do 10 mld m sześc. z których PGNiG zarezerwował 8,2 mld m sześc. i zabiega o kolejne umowy w celu maksymalnego wykorzystania tej przepustowości. Faktycznie jednak o takie umowy będą zabiegać teraz wszyscy Europejczycy, w tym Niemcy, więc negocjacje będą zacięte i trudne.

Totalna kontraktacja Baltic Pipe

BiznesAlert.pl informował, że na stole wiosną mogły być już umowy z Shellem i Totalem. Jest jeszcze do dyspozycji norweski Equinor. Plotki z okolic PGNiG sugerują, że rozmowy z potencjalnymi dostawcami mogłyby być prowadzone pakietowo, to znaczy z użyciem argumentu zaangażowania w morskie farmy wiatrowe Orlenu, który ma przejąć spółkę z ulicy Kasprzaka w Warszawie tej jesieni. Krytycy takiego podejścia przekonują, że rozmowy pakietowe są możliwe raczej z rosyjskim Gazpromem a mieszanie różnych wątków w negocjacjach o dostawach gazu to taktyka Rosjan krytykowana w przeszłości przez Polskę. Zwolennicy tego podejścia twierdzą, że argument offshore pozwoli Polakom wysforować się w kolejce chętnych po gaz na czołówkę. Z tego punktu widzenia norweski Equinor może być mniej zainteresowany, ponieważ nawiązał już współpracę przy morskich farmach wiatrowych z prywatną Polenergią. Nie wiadomo jak ustosunkowałby się Shell, który w czerwcu 2022 roku wystartował w przetargu na nowe koncesje offshore w Polsce. Do rozważenia jest jeszcze Total, który został partnerem strategicznym KGHM przy morskich farmach wiatrowych. Mimo to, ta ostatnia firma jest wskazywana przez źródła jako potencjalny partner offshore na Bałtyku, który mógłby być zainteresowany współpracą z Orlenem także ze względu na dostawy paliw do Rafinerii Leuna w Niemczech wschodnich, która porzuciła kierunek rosyjski i póki co zaopatruje się przez Rostock. Prezesi Totala i Orlenu spotykali się już w przeszłości. Francuzi byli brani pod uwagę jako jeden z potencjalnych partnerów przy fuzji spółki z ulicy Bielańskiej w Warszawie i Lotosu zakończonej w sierpniu. Połączenie Orlenu i PGNiG ma nastąpić w październiku i wówczas wymiana wiatraki za gaz byłaby formalnie możliwa.

Skąd wziąć gaz Baltic Pipe?

Według PGNiG nowe kontrakty Baltic Pipe mają zostać ogłoszone jesienią. Gra o gaz Norwegii trwa a wolumen do dyspozycji jest ograniczony, bo Oslo zapowiedziało już Berlinowi, że nie może zwiększyć wydobycia ponad wzrost o 10 procent zanotowany tuż po ataku Rosji na Ukrainę. Jednym ze źródeł może być francuski Total, ale także holendersko-brytyjski Shell czy norweski Equinor. Kolejne źródło to dalsze akwizycje w wydobycie na szelfie norweskim, które zwiększyłyby dostawy ze złóż pod kontrolą PGNiG. Polacy powinni maksymalizować dostawy przez Baltic Pipe ze względu na wojnę totalną Gazpromu.

Jakóbik: Baltic Pipe jest w połowie pełny czy pusty?

Gazprom idzie na wojnę totalną na rynku gazu. Polska powinna iść na totalną kontraktację mocy gazociągu Baltic Pipe, a jednym z potencjalnych dostawców błękitnego paliwa jest francuski Total, który mógłby być zainteresowany pakietową wymianą gaz za wiatraki – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Wojna totalna Gazpromu

Publikacja danych Gazpromu z nietypowego okresu 7,5 miesięcy mogła być nowym narzędziem straszenia inwestorów. Rosjanie przyznali, że zmniejszyli wydobycie gazu 13,2 procent do 274,8 mld metrów sześciennych, czyli o 41,7 mld metrów sześciennych mniej niż w roku ubiegłym. Zmniejszyli także eksport na Stary Kontynent o 36,2 procent. Dane potwierdzają zatem kontynuację polityki Rosjan polegającej na ograniczaniu podaży gazu w Europie obserwowanej od wakacji 2021 roku. Podnosi ona ceny gazu, a co za tym idzie energii na giełdzie europejskiej. Gaz jest najdroższy w historii, droższy niż po ataku Rosji na Ukrainę z lutego 2022 roku. Kontrakty na przyszłoroczne dostawy energii w Niemczech przebiły 500 euro za megawatogodzinę, bo są zależne od energetyki gazowej, na którą postawili nasi zachodni sąsiedzi w nadziei na „tani gaz z Rosji”. Kryzys energetyczny wynikający z drożyzny ma paraliżować Zachód, a nietypowo podane informacje Gazpromu jedynie potęgują efekt. Rosjanie piszą także, że wywiązują się z zamówień, choć niemiecki Uniper może pójść do sądu za to, że się nie wywiązują, podobnie jak w Polsce, której zakręcili kurek w oparciu o pretekst sporu o ruble. Komunikat Gazpromu informuje o rosnących dostawach gazu do Chin przez gazociąg Siła Syberii, jak zwykle bez informacji, że pochodzi on ze złóż innych niż te zaopatrujące Europę. Te zachodniosyberyjskie dostarczające gaz do Europy nie są nadal skomunikowane z Azją, a Gazprom kreśli plany połączenia ich nowym gazociągiem Siła Syberii 2 w latach trzydziestych. Rosjanie przy okazji destabilizują sytuację w jądrowej Elektrowni Zaporoże strasząc przed atomem w Niemczech rozważających utrzymanie trzech ostatnich elektrowni w sieci oraz przed handlem energią z Ukrainą, na który liczy między innymi Polska. Te fakty sugerują, że Gazprom idzie na wojnę totalną i bez oglądania się na resztki reputacji będzie służył Kremlowi do wywierania dalszej presji na Europę z możliwością całkowitego zakręcenia kurka z gazem zimą. Oznacza to, że Polska – zgodnie z poprzednimi analizami w Biznes Alert – powinna maksymalnie wykorzystać opłaconą przepustowość gazociągu Baltic Pipe, a zatem podpisywać kolejne kontrakty na dostawy. W pierwszej połowie roku wydobycie własne gazu przez PGNiG w Norwegii zwiększyło się z 0,39 mld do 1,54 mld m sześc. co powinno dać w ciągu roku postulowane 3 mld do zapełnienia Baltic Pipe w 2022 roku. Przepustowość Baltic Pipe w 2022 roku ma sięgnąć 3 mld m sześc. rocznie przez opóźnienie odcinka lądowego w Danii. Wzrośnie w Nowym Roku do 10 mld m sześc. z których PGNiG zarezerwował 8,2 mld m sześc. i zabiega o kolejne umowy w celu maksymalnego wykorzystania tej przepustowości. Faktycznie jednak o takie umowy będą zabiegać teraz wszyscy Europejczycy, w tym Niemcy, więc negocjacje będą zacięte i trudne.

Totalna kontraktacja Baltic Pipe

BiznesAlert.pl informował, że na stole wiosną mogły być już umowy z Shellem i Totalem. Jest jeszcze do dyspozycji norweski Equinor. Plotki z okolic PGNiG sugerują, że rozmowy z potencjalnymi dostawcami mogłyby być prowadzone pakietowo, to znaczy z użyciem argumentu zaangażowania w morskie farmy wiatrowe Orlenu, który ma przejąć spółkę z ulicy Kasprzaka w Warszawie tej jesieni. Krytycy takiego podejścia przekonują, że rozmowy pakietowe są możliwe raczej z rosyjskim Gazpromem a mieszanie różnych wątków w negocjacjach o dostawach gazu to taktyka Rosjan krytykowana w przeszłości przez Polskę. Zwolennicy tego podejścia twierdzą, że argument offshore pozwoli Polakom wysforować się w kolejce chętnych po gaz na czołówkę. Z tego punktu widzenia norweski Equinor może być mniej zainteresowany, ponieważ nawiązał już współpracę przy morskich farmach wiatrowych z prywatną Polenergią. Nie wiadomo jak ustosunkowałby się Shell, który w czerwcu 2022 roku wystartował w przetargu na nowe koncesje offshore w Polsce. Do rozważenia jest jeszcze Total, który został partnerem strategicznym KGHM przy morskich farmach wiatrowych. Mimo to, ta ostatnia firma jest wskazywana przez źródła jako potencjalny partner offshore na Bałtyku, który mógłby być zainteresowany współpracą z Orlenem także ze względu na dostawy paliw do Rafinerii Leuna w Niemczech wschodnich, która porzuciła kierunek rosyjski i póki co zaopatruje się przez Rostock. Prezesi Totala i Orlenu spotykali się już w przeszłości. Francuzi byli brani pod uwagę jako jeden z potencjalnych partnerów przy fuzji spółki z ulicy Bielańskiej w Warszawie i Lotosu zakończonej w sierpniu. Połączenie Orlenu i PGNiG ma nastąpić w październiku i wówczas wymiana wiatraki za gaz byłaby formalnie możliwa.

Skąd wziąć gaz Baltic Pipe?

Według PGNiG nowe kontrakty Baltic Pipe mają zostać ogłoszone jesienią. Gra o gaz Norwegii trwa a wolumen do dyspozycji jest ograniczony, bo Oslo zapowiedziało już Berlinowi, że nie może zwiększyć wydobycia ponad wzrost o 10 procent zanotowany tuż po ataku Rosji na Ukrainę. Jednym ze źródeł może być francuski Total, ale także holendersko-brytyjski Shell czy norweski Equinor. Kolejne źródło to dalsze akwizycje w wydobycie na szelfie norweskim, które zwiększyłyby dostawy ze złóż pod kontrolą PGNiG. Polacy powinni maksymalizować dostawy przez Baltic Pipe ze względu na wojnę totalną Gazpromu.

Jakóbik: Baltic Pipe jest w połowie pełny czy pusty?

Najnowsze artykuły