Buzek: Nie ma planety B, trzeba ratować tę naszą

9 października 2020, 07:30 Środowisko

W komentarzu były premier i obecny poseł do Parlamentu Europejskiego prof. Jerzy Buzek (EPP) pisze, dlaczego zdecydował się zagłosować za zwiększeniem celu redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej do co najmniej 55 procent do 2030 roku.

Jerzy Buzek (EPP, PL),

UE zwiększa ambicje klimatyczne

– Dlatego, gdy kierowałem polskim rządem, prowadziliśmy wielki program oczyszczania naszych rzek, praktycznie zlikwidowaliśmy problem nękających nas wtedy na Śląsku kwaśnych deszczy i zamknęliśmy – w porozumieniu ze stroną społeczną – 23 kopalnie; dlatego też w Parlamencie Europejskim od lat działam na rzecz rozwoju czystej energetyki i wsparcia dla prosumentów, a dwa lata temu – zaproponowałem powołanie specjalnego funduszu, wspierającego w sprawiedliwej transformacji energetycznej unijne regiony górnicze – takie jak Śląsk i Zagłębie – pisze Jerzy Buzek.

– I dlatego również wczoraj, w głosowaniu na sesji plenarnej, poparłem – ambitną, ale odpowiedzialną, opartą na szczegółowej analizie ekspertów – propozycję Komisji Europejskiej, zwiększającą cel redukcji emisji CO2 do 2030 roku z 40 roku do co najmniej 55 procent. Chcemy w Unii Europejskiej klimatycznej neutralności, a nie klimatycznej obojętności. Każdy, kto zagłosował za odrzuceniem tego celu, okazał obojętność na jakość życia i zdrowie przyszłych pokoleń – naszych dzieci i wnuków – pisze były premier.

– Jednocześnie pamiętajmy, że nasz cel to redukcja emisji CO2, a nie redukcja miejsc pracy w UE; likwidacja energetycznego ubóstwa, a nie bezpieczeństwa energetycznego. W biedzie, przy wysokim bezrobociu ekologia zawsze schodzi na dalszy plan, a przecież nie o to nam chodzi. Europejski Zielony Ład okaże się prawdziwym sukcesem tylko jeśli podąży za nami świat. I tylko wtedy faktycznie będziemy mieli szansę uratować naszą planetę. Stąd tak ważny jest cel 55 procent na 2030 rok, łączący realizm, ambicję i odpowiedzialność – przekonuje.

Opracował Michał Perzyński