Do wakacji możliwe jest wypracowanie porozumienia ws. reformy unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 – przewiduje wiceszef KE Marosz Szefczovicz. Jego zdaniem Polsce powinno zależeć na przyjęciu tych rozwiązań, bo będziemy czerpać z funduszu na modernizację.
„Nasza propozycja dotycząca systemu pozwoleń na emisję gazów cieplarnianych UE-ETS kładzie bardzo duży nacisk na fundusz modernizacyjny i innowacyjny. Oczywiście Polska byłaby naturalnym odbiorcą wsparcia z funduszu modernizacyjnego. Ale po pierwsze musimy zakończyć proces legislacyjny. Jesteśmy całkiem blisko i jeśli wszystko pójdzie dobrze, ETS może być politycznie uzgodniony przed przerwą wakacyjną” – powiedział PAP Szefczovicz.
Ministrowie ds. środowiska państw UE przyjęli pod koniec lutego swoje stanowisko do dalszych negocjacji w sprawie ETS-u. Polska była w grupie dziewięciu krajów, które się temu sprzeciwiły się, ale nie udało się zablokować prac. Do ustalenia przepisów potrzebna jest zgoda z Parlamentem Europejskim.
Unijny system pozwoleń na emisję CO2 to jedno z głównych narzędzi, które mają pomóc UE ograniczyć emisję gazów cieplarnianych zgodnie z przyjętym przez wszystkie państwa członkowskie celem redukcji o 40 proc. w roku 2030 r.
Polska przeciwstawia się zapisom reformy ETS, bo jej celem jest podniesienie cen pozwoleń na emisje CO2, co zwiększa koszty dla naszego przemysłu i energetyki. Minister środowiska Jan Szyszko mówił, że propozycja ta niszczy polskie bezpieczeństwo energetyczne i blokuje nasze zasoby takie jak węgiel.
Szefczovicz zwrócił uwagę, że Polska była głównym beneficjentem systemu aukcji pozwoleń na emisje (wpływy z nich zasilają budżet). „Tak będzie również teraz w nowej propozycji. W interesie Polski jest przyjęcie dobrego systemu ETS tak szybko, jak to możliwe i zagwarantowanie, że fundusz modernizacyjny naprawdę będzie wykorzystany w sposób, który pomoże zmodernizować polski sektor energetyczny” – zaznaczył komisarz.
Fundusz modernizacyjny przewidziano dla najbiedniejszych krajów UE, które z dochodów pochodzących ze sprzedaży 10 proc. uprawnień na emisję mają przekształcać swój system energetyczny. Do Polski trafić ma największa część z tych środków.
„Polska jest krajem, który dostaje największe wsparcie finansowe z UE. W poprzedniej perspektywie finansowej było to ponad 60 mld, teraz 82 mld euro. Około 19 mld z tej koperty powinno iść na coś, co określamy działaniami związanymi z unią energetyczną, jak np. na efektywność energetyczną, czy przekształcanie sektora energetycznego” – zaznaczył Szefczovicz.
Nie wiadomo dokładnie ile dojdzie do tego jeszcze z funduszu modernizacyjnego, bo zależeć to będzie od cen pozwoleń na emisję – im będzie ona wyższa, tym więcej pieniędzy dostanie Polska (ale jednocześnie bardziej będzie obciążony nas przemysł).
ETS to niejedyny problem naszego kraju na polu energii w relacjach z UE. Innym jest propozycja z ubiegłorocznego pakietu KE „Czysta energia”, która przewiduje, że ograniczenia emisji dwutlenku węgla elektrowni, które miałby działać w ramach planowanego w naszym kraju rynku mocy. W jego ramach państwo ma z publicznych pieniędzy dopłacać wytwórcom za utrzymywanie zdolności produkcyjnych, aby uniknąć niedoborów energii. Jeśli limit emisji CO2 (550 gr/ KWh) zaproponowany przez KE zastałyby utrzymany, z rynku mocy byłyby wykluczone elektrownie węglowe.
„Jedenaście krajów europejskich wprowadziło 24 mechanizmy rynków mocy – wiele bardzo drogich, a niezbyt wydajnych. Chcemy mieć pewność, że jeśli na taki cel wykorzystywane są pieniądze podatników, będzie to już ostateczność. Uważamy, że jeśli środki publiczne miałby być zaangażowane, powinny wpierać naprawdę nowoczesne technologie, a nie archaiczne systemy” – oświadczył Szefczovicz.
Zaznaczył, że już teraz są dostępne technologie hybrydowe, których emisyjność – nawet przy wykorzystywaniu węgla – jest poniżej progu 550 gr/KWh (połączenie wykorzystania węgla np. z biomasą, lub elektrowni z ciepłownią). „Są możliwości, ale technologicznie bardziej zaawansowane, jednak są one też bardziej obiecujące przyszłościowo i czystsze dla środowiska” – zaznaczył wiceszef KE.
Polska Agencja Prasowa