KGHM pokazał dziennikarzom Żelazny Most mający chronić wody przed skażeniem nieczystościami z działalności górniczej. Pisze o nim Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
- Głównym miejscem składowania wód z kopalni jest zbiornik Żelazny Most o powierzchni 2100 ha. KGHM podaje, że woda ulega samooczyszczeniu, a jej nadmiar odprowadzamy jest do rzeki Odry na podstawie pozwolenia wodnoprawnego. Zgodnie z obecnymi wymogami do rzeki można wprowadzić wodę w takich ilościach, aby po wymieszaniu zawartość sumy chlorków i siarczanów nie przekroczyła 1 gram na litr wody.
- Radio Wrocław podało, że dotarto do dokumentów wskazujących na niepokojącą sytuację w kopalni KGHM Polkowice-Sieroszowice, która może doprowadzić do zrzutu dużej ilości słonej wody do rzeki. Sytuacja wzbudziła zaniepokojenie lokalnych samorządów, mieszkańców i ekologów przed powtórką z katastrofy na Odrze latem 2022 roku.
- Miedziowa spółka deklaruje, że na bieżąco monitoruje sytuację na terenie Żelaznego Mostu, a obiekt nie stanowi zagrożenia dla środowiska i mieszkańców.
W dniu 24 lutego redakcja BiznesAlert.pl uczestniczyła w wyjeździe do kopalni ZG Polkowice Sieroszowice organizowaną przez spółkę KGHM Polska Miedź. Kopalnia znajduje się ok. 15 km od Głogowa w woj. dolnośląskim, gdzie znajdują się złoża rudy miedzi i soli.
Czy katastrofa na Odrze może się powtórzyć?
20 lutego Radio Wrocław podało, że dotarto do dokumentów wskazujących na niepokojącą sytuację w kopalni KGHM Polkowice-Sieroszowice, która może doprowadzić do zrzutu dużej ilości słonej wody do rzeki.
Należy zwrócić uwagę, że w trakcie procesu wydobycia surowców z kopalni wypompowywana jest również woda, która trafia do zbiornika Żelazny Most. Ma on ograniczoną pojemność, więc nadmiar wody jest zrzucany w kontrolowany sposób do Odry. To ogromny kompleks do składowania odpadów pokopalnianych. KGHM zapewnia, że nieustanie kontroluje obiekt aby nie doszło do zanieczyszczenia.
Warto wspomnieć, że latem 2022 roku zdarzyła się jedna z największych katastrof ekologicznych w najnowszej historii rzek europejskich. Z Odry i jej dopływów wyłowiono co najmniej 350 ton zatrutych ryb, w tym 250 ton w Polsce. Według części naukowców faktyczne straty były dwu-, a nawet trzykrotnie większe – szacunki wskazują nawet na 1 tys. ton martwych ryb i wyginięcie aż 80 procent organizmów odpowiedzialnych za samooczyszczenie rzeki.
Zdaniem ekspertów, bezpośrednią przyczyną masowego śnięcia ryb była toksyna wytwarzana przez glony- tzw. złote algi, których naturalnym środowiskiem są wody słone i słonawe. Tymczasem Odra jest od wielu lat zanieczyszczana w wyniku działalności człowieka, w tym zasolonymi wodami odprowadzanymi przez kopalnie. To właśnie wysokie zasolenie, jak też występujące w rzece i jej dopływach substancje odżywcze stworzyły dogodne warunki do rozwoju glonów.
KGHM odpiera zarzuty
W komentarzu udzielonym Radio Wrocław spółka odpierała zarzuty zaniepokojonych aktywistów i wskazywała, że umie poradzić sobie z potencjalnym zagrożeniem w kopalni Polkowice-Sieroszowice.
– Kopalnie miedzi KGHM od początku działania zmagają się z zagrożeniem wodnym i potrafią działać w warunkach takiego zagrożenia. Zmiany dopływów wód dołowych nie zagrażały funkcjonowaniu kopalni, bezpieczeństwu pracowników, czy ograniczaniu produkcji. Miedziowa spółka od lat inwestuje i prowadzi działania zapobiegawcze z tym związane. Warto podkreślić, że dopływ wód kopalnianych jest zjawiskiem naturalnym, niewynikającym z błędów ludzkich czy jakichkolwiek zaniedbań – podała spółka w komunikacie.
KGHM zwraca uwagę, że regularnie prowadzi monitoring warunków hydrotechnicznych oraz sprawności technicznej obiektów i infrastruktury. Wykonywane są bieżące modernizacje czy remonty oraz działania ograniczające dopływ wód dołowych.
Zjazd do kopalni
Jedną z głównych części wyjazdu, był zjazd do kopalni SW-4, która znajduje się 1056 m pod ziemią. W trakcie wycieczki lokalni inżynierowie opowiadali o funkcjonowaniu kopalni oraz pokazali wszelkie urządzenia, które służą do przepompowywania wody z kopalni na teren Żelaznego Mostu.
„Żelazny Most jest bezpieczny”
Pod koniec wyjazdu dziennikarze mogli na własne oczy zobaczyć zbiornik w którym są przechowywane wody pokopalniane.
Rolą zbiornika jest klarowanie wody. KGHM podaje, że każdego dnia zawraca z jego pomocą do produkcji 400 tys. m sześc. wody. Powierzchnia obiektu, łącznie z Kwaterą Południową wynosi 2100 ha, a objętość zdeponowanych odpadów to około 740 mln m sześc.
– Woda na terenie zbiornika jest czysta i klarowna. Zawracana jest do produkcji w procesie flotacji. Jej nadmiar odprowadzamy jest do rzeki Odry na podstawie pozwolenia wodnoprawnego. Zgodnie z obecnymi wymogami do rzeki możemy wprowadzić wodę w takich ilościach, aby po wymieszaniu zawartość sumy chlorków i siarczanów nie przekroczyła 1 grama na litr wody. Zrzut jest każdorazowo dostosowywany do warunków hydrologicznych rzeki – mówi Paweł Stefanek, kierownik Wydziału Bezpieczeństwa, Monitoringu i Rozwoju OUOW w Oddziale Zakład Hydrotechniczny na pytanie BiznesAlert.pl o obecność związków chemicznych w wodzie.
Stefanek dodaje, że zawartość metali ciężkich jest bardzo znikoma, jednak w wysokim stopniu zmineralizowana, ponieważ pod ziemią woda kopalniana przechodzi przez grubą warstwę soli. W zbiorniku następuje oczyszczanie wód w procesie sedymentacji, które kierowane są w sposób ciągły do produkcji, a nadmiar odprowadzany do rzeki na podstawie pozwolenia wodnoprawnego.
– Monitoring obiektu nie służy tylko do dalszej eksploatacji Żelaznego Mostu, ale również ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa okolicznym mieszkańcom. Musimy być pewni, że region ten jest bezpieczny, gdyż na działalności spółki KGHM opiera się duża część Dolnego Śląska. Żelazny Most jest bezpieczny, a Zarząd spółki przeznacza ogromne środki finansowe na dalsze działania zabezpieczające Spółkę w postaci przepompowni czy modernizacji rurociągów – podkreśla Paweł Stefanek.
Kontrola podstawą zaufania
Pracownicy spółki podkreślili, że Żelazny Most to nie żadna bomba ekologiczna, a dużo zwierząt korzysta z tego terenu. Inżynierowie KGHM-u podkreślają, że na terenie obiektu zaobserwowano obecność dzikiej zwierzyny w tym saren, zajęcy czy ptaków, a wokół również rozwija się przyroda.
Katastrofa na Odrze to była tragedia dla rzecznego ekosystemu, jednak do tej pory nie wiadomo, kto był odpowiedzialny za zrzut zasolonej wody z kopalni. Należy wspomnieć, że nie był to jednorazowy incydent, ponieważ po tym wydarzeniu w Kanale Gliwickim już kilkukrotnie zaobserwowano masowe wymieranie ryb z powodu pojawienia się złotych alg. Państwo polskie w aspekcie ochrony środowiska ma jeszcze wiele do zrobienia, aby uniknąć katastrof takich jak ta na Odrze. Być może kary finansowe za zanieczyszczanie rzek nie są wystarczająco wysokie i taniej jest zanieczyszczać środowisko zamiast utylizować odpady.
Perzyński: Kopenhaga daje przykład, jak przygotować się do zmian klimatu (REPORTAŻ)