KOMENTARZ
Krzysztof Kilian
Były prezes Polskiej Grupy Energetycznej
Jak to zwykle bywa dopiero sytuacja ekstremalna, w tym wypadku ponadprzeciętne upały wystawiły na próbę polską elektroenergetykę. I pewnie zdarzenia nie przybrałyby tak dramatycznych rozmiarów, gdyby nie równoległe awarie bloków energetycznych, które spowodowały wypadnięcie z systemu około 1000 MW.
Awarie mogą się zdarzać i się zdarzają. W końcu są to tylko urządzenia mające swoje ograniczenia. Spowodowało to, że Operator Systemu Przesyłowego PSE znalazł się w sytuacji, gdzie zarządzany system elektroenergetyczny znalazł się na granicy destabilizacji. PSE wkroczyło natychmiast do akcji wykorzystując Prawo Energetyczne, a w nim §11 dający mu uprawnienia poprzez stosowne delegacje Ministra Gospodarki i Rady Ministrów do zarządzenia zaistniałą sytuacją. Pojawiły się stosowne ograniczenia w dostawie i odbiorze zamówionej mocy, przede wszystkim dla przedsiębiorców. Stworzono listę ok 1600 podmiotów, które objęto wspomnianymi ograniczeniami.
Czy można wyciągnąć z tej sytuacji jakieś konstruktywne wnioski? Pokuszę się o przedstawienie kilku. Mówienie o tym, że można było coś zbudować, lub że można to zrobić w przyszłości nie jest przedmiotem tego wnioskowania. W zasadzie wszystkie konkluzje sprowadzają się do efektywnego zarządzania posiadanymi aktywami i zasobami energetycznymi.
Przede wszystkim chodzi o efektywne zarządzanie remontami jednostek wytwórczych, tak aby były one dostępne kiedy występują duże potrzeby KSE. Teoretycznie takie uzgodnienia są czynione pomiędzy właścicielami jednostek wytwórczych a PSE. Co do efektywności tego procesu istnieje cały szereg wątpliwości, eliminujący z pracy bloki które mogłyby wpływać na stabilne działanie Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Koncerny same zmieniły terminy obowiązkowych remontów bloków energetycznych – wydłużono okres remontowy, który w przeszłości trwał najczęściej w lecie na okres od lutego do grudnia -szukając szans na zwiększenie swoich przychodów.
Powinien zostać wypracowany efektywny system zachęt ale i kar za wystawienie do pracy w określonym czasie bloku energetycznego. PSE jako operator systemowy być może powinien posiadać aktywa energetyczne, które byłyby narzędziem mogącym wpływać na zdarzenia w KSE, kiedy tego wymaga sytuacja. Takim aktywem pośrednio jest Zespół Elektrowni Dolna Odra, mający problem z przywoływaniem do normalnej pracy w systemie, ze względu na koszty. Z kolei ZEDO ze względu na swoje położenie może spełniać regulacyjne wymogi, co też często czyni. Nie mniej wymaga to uprządkowania działań zapoczątkowanych w 2012 roku polegających na dostosowaniu Instrukcji i Eksploatacji Sieci pozwalających na pełne wykorzystanie tego typu jednostek wytwórczych. Obecne rozwiązania dotyczące interwencyjnej mocy zimnej są raczej sposobem na utrzymywanie przy życiu najmniej rentownych jednostek nie mieszczących się w systemie niż rozwiązaniem problemu rezerwy mocy w dyspozycji OSP.
Sprawą kluczową jest finansowanie interwencyjnych zakupów przez PSE. Z jednej strony niewielkie możliwości finansowe w budżecie operatora, z drugiej presja polityczna uniemożliwiająca zbieranie dodatkowych opłat na ubezpieczenie działań PSE. Wynika to pośrednio z obaw, ażeby nie traktowano tego typu działań jako pomoc publiczną a także zwiększające cenę energii elektrycznej. Zamyka to tym samym skuteczne rozwiązanie problemu konserwując nieefektywny stan obecny. Ponieważ „energetyka” działa w obszarze tzw infrastruktury krytycznej, warto by było w ramach tejże przeznaczyć czy też refinansować działania mające na celu utrzymanie bezpieczeństwa Krajowego Systemu Elektroenergetycznego.