Minister Gospodarki Janusz Piechociński ogłosił sukces wynegocjowania 10-letniej licencji na produkcję Rosomaków. Zdaniem dra Łukasza Kistera – eksperta do spraw bezpieczeństwa Instytutu Jagiellońskiego – jest to pyrrusowe zwycięstwo, ponieważ nie zapewni żadnych licencji i technologii polskiemu przemysłowi.
– Mogliśmy stracić wszystko. Umowa z Patrią na dalszą budowę Rosomaków jest dobra, ale tylko w odniesieniu do aktualnej, krytycznej w tym obszarze sytuacji. Nie posiadamy praw do tego pojazdu. Produkujemy coś, czego nie możemy samodzielnie modyfikować, a nasz przemysł nie może z tego czerpać korzyści i rozwijać rodzimych technologii – przekonuje Kister – To jest sukces tylko dla tych, którzy nie znają pierwotnej umowy i sytuacji w jakiej znalazły się zakłady w Siemianowicach Śląskich. Kilka lat temu podpisano kontrakt, który nie stawiał nasz krajowy przemysł w sytuacji wykonawcy bez żadnych praw do wytwarzanego produktu. Teraz mogliśmy stracić całkowicie szanse na wykorzystanie pojazdu po wielu latach jego testowania w boju. To jeden z niewielu wojskowych pojazdów, który sprawdził się w warunkach wojennych, jako jeden z najlepszych na świecie. Niestety nadal pełnimy jedynie rolę odtwórczą w całym procesie. To co jest obecnie ogłaszane jako sukces, to wszystko co mogliśmy ugrać.
– W sprawie kontraktu z Patrią, niestety już nic nie zrobimy. Na to był czas kilka lat temu. O kontrakcie przypomnieliśmy sobie rok przed jego wygaśnięciem. Szkoda! Dla polskiej gospodarki, szczególnie przemysłu zbrojeniowego, kluczowe są projekty związane z przekazaniem technologii. Tylko dzięki nim jesteśmy w stanie uratować tę upadającą część przemysłu – mówi nasz rozmówca. Jego zdaniem jednak Polska nie powinna ratować sektora dla zasady. – Szanse na ratunek dla sektora zależą także od zdolności do wykorzystania pozyskanych technologii. Są zakłady, które nie wykorzystają jej nawet jak będzie. Należy szybko zmienić podejście do tej gałęzi przemysłu. Trzeba go oczyścić z zakładów, które nie są zdolne do nowoczesnej produkcji, bo ich czas minął kilkanaście lat temu, a w obecnej rzeczywistości się nie odnajdują. Części przemysłu trzeba powiedzieć „do widzenia” i nie restrukturyzować czegoś, co nie ma zdolności do realizacji wielkich projektów – twierdzi ekspert – Powinniśmy inwestować w perspektywiczne dziś sektory europejskiego sektora obronnego, jak stocznie czy wyspecjalizowana elektronika, które posiadamy. Są pewne firmy, które nawet przy zastrzyku technologii nie będą konkurencyjne. Tu chodzi o możliwość jakiejkolwiek współpracy z dużymi partnerami, by nie zmarnotrawić tego co się otrzymało.