– Wbrew pierwszym komentarzom umowa średnioterminowa na dostawy LNG z USA do Polski nie jest rewolucyjna przez źródło dostaw ani ilość gazu. Najważniejsza jest tajemnicza formuła cenowa, która może uderzyć w regionalne status quo wraz z prawdziwą rewolucją, która może nadejść za pięć lat – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Kontrakt PGNiG-Centrica na dostawy LNG z USA do Polski
We wtorek 21 listopada polskie PGNiG poinformowało o zawarciu pięcioletniego kontraktu na dostawy LNG z USA z firmą Centrica LNG Company Limited. Opiewa na maksymalnie 9 ładunków z terminalu skraplającego Sabine Pass w Luizjanie, należącego do amerykańskiego Cheniere Energy, od 2018 do 2022 roku.
Rewolucja nie tam, gdzie mówią
Sam kierunek dostaw nie ma już dużego znaczenia. Polacy sprowadzali już gaz z różnych kierunków (USA, Norwegia, Katar) i mają długoterminowy kontrakt z Qatargas. Wolumen również nie jest znaczący. Maksymalnie dziewięć dostaw oznacza być może (9×210 000 m3 – pojemność gazowca Q-Flex) około 2 mld m sześc. przez pół dekady, czyli 0,4 mld m sześc. rocznie. Minister energii Krzysztof Tchórzewski twierdzi jednak, że dostawy sięgną w sumie miliarda m sześc. To ułamek rocznych potrzeb polskiego rynku bliskich 16 mld m sześc. rocznie. Kontrakt nie zwiększa zatem znacząco bezpieczeństwa energetycznego, ani nie jest przełomem pod względem dywersyfikacji.
Rewolucja jest mniej widowiskowa i ukryta gdzie indziej. Umowa będzie realizowana w oparciu o regułę Delivery ex ship (DES). Reguła DES zakłada, że formuła cenowa kontraktu wskazuje finalną wartość dostaw a odpowiedzialność za transport ponosi dostawca. W razie problemów na szlaku gazowca nie rośnie cena oferowana PGNiG. Wbrew możliwym komentarzom z Rosji i ich echom w Polsce należy zatem uznać, że do kontraktu z Centricą nie mają zastosowania wyliczenia cenowe uwzględniające koszt gazu na w USA i transportu drogą morską, których używali krytycy importu ze Stanów nawet długo przed podpisaniem pierwszego kontraktu średnioterminowego. W kontrakcie zapisano finalną cenę.
Jakóbik: Londyńskie randki PGNiG. Polacy liczą na przełom kopernikański
Cena europejska LNG z USA
To przełom kopernikański, o którym pisałem w sierpniu, w tekście o londyńskich randkach polskiej firmy. Dzięki staraniom londyńskiego biura pod kierownictwem Ireneusza Łazora udało się podpisać umowę z brytyjską Centricą, która może zawierać formułę indeksowaną do giełdy europejskiej, np. londyńskiej ICE lub holenderskiego TTF. Wskazuje na to komentarz prezesa PGNiG Piotra Woźniaka, który nie mógł zdradzić ceny kontraktowej, ale uznał ją za „rynkową”. Sugeruje to także minister energii Krzysztof Tchórzewski, który przekonuje, że w kontrakcie „zastosowano europejskie warunki cenowe”.
Oznacza to, że cena dostaw LNG z USA do Polski jest indeksowana do jednej z giełd europejskich, a zatem jest trwale konkurencyjna do innych ofert, w tym do rosyjskiej. To zapowiedź prawdziwej rewolucji, która może nastąpić po zakończeniu tego kontraktu z Centricą w 2022 roku, kiedy kończy się także kontrakt z rosyjskim Gazpromem. Jeżeli cena gazu ze Stanów jest rzeczywiście konkurencyjna w stosunku do dostaw z Rosji, w 2022 roku może dojść do przeformatowania portfela dostaw PGNiG. Spadną lub znikną dostawy od Gazpromu, a wzrosną te od Centrici przy ograniczeniu w postaci dostaw z Norwegii planowanym Baltic Pipe. Będzie to oznaczało, że dostawy przez terminal LNG będą równie wartościowym źródłem w stosunku do gazociągu norweskiego.
Układ Polska-USA-Ukraina i inne
To scenariusz, na który liczyli Polacy w kontekście regionalnej ekspansji, między innymi na rynek ukraiński. Gaz z portfela PGNiG, między innymi dzięki dostawom od Centrici, może być w przyszłości konkurencyjną ofertą dla Ukrtransgazu, Naftogazu i innych zainteresowanych. Zgodnie z prognozą Międzynarodowej Agencji Energii i agencji Fitch na przełomie dekady gaz skroplony z USA stanie się głównym konkurentem dostaw z Rosji w Europie. PGNiG może przyczynić się do spadku cen na polskim rynku i uderzyć w status quo bronione przez Gazprom. Okaże się, czy potrafi konkurować ceną z giełdą niemiecką zasilaną m.in. przez Nord Stream, a w razie budowy Nord Stream 2 od 2019 roku w 80 procentach zależna od dostaw z tego kierunku.
Negocjacje kontraktu jamalskiego czas rozpocząć
Nie ma powrotu do przeszłości a walka o klienta w Europie Środkowo-Wschodniej przyspiesza. Będzie to miało kluczowe znaczenie dla rozmów o ewentualnym przedłużeniu kontraktu jamalskiego PGNiG. Kontrakt podpisany z Centricą w 2017 roku będzie miał zapewne znaczenie dla rozmów, które mają ruszyć w 2018 roku. Polska zapowiada rezygnację z dostaw z tego kierunku, ale dzięki kontraktowi amerykańskiemu w garści będzie jej łatwiej uzyskać lepsze warunki od Rosjan.