Pod Bogdanką ludzie czekają na węgiel już blisko 7 dni. Końca kolejki samochodów nie widać, a zakład nie przewiduje zmiany sytuacji. – To efekt tego, co dzieje się na rynku krajowym i Europejskim, jeżeli chodzi o dostępność i możliwość zakupu węgla – mówi rzeczniczka prasowa Dorota Choma w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Dlaczego pod kopalnią Bogdanka, utworzyła się kolejka osób oczekujących na węgiel?
Dorota Choma: To efekt dużego zainteresowania zakupu węgla ze strony gospodarstw domowych. W przypadku Bogdanki to węgiel typu groszek czy orzech. Taki właśnie produkujemy i sprzedajemy. Jest to również efektem tego, co dzieje się na rynku krajowym i Europejskim, jeżeli chodzi o dostępność i możliwość zakupu węgla.
W jaki sposób kolejka jest obsługiwana? Czy ktoś informuje się z oczekującymi?
Kolejka obsługiwana jest na bieżąco. Każdy, kto przyjeżdża, musi przejść procedurę formalną, czyli przyjechać z wypełnionymi dokumentami albo wypełnić je na miejscu. To zależy od tego, ko chce kupić węgiel. Każdy powinien się zarejestrować i złożyć formularz, czyli dokumenty, które są przez nas wymagane. To na przykład kopia deklaracji CEEB. Po weryfikacji dokumentów osoba dostaje numer w kolejce. To uprawnia do bycia w tej kolejce w ogóle. Tak wygląda procedura. Nad kolejką czuwają pracownicy Bogdanki i ochrona, która na bieżąco jest w tym miejscu, gdzie ustawiają się kupujący.
Czy możliwe jest przyspieszenie całego procesu?
Jest to trudne, ponieważ jako Bogdanka nie prowadziliśmy do tej pory sprzedaży dla gospodarstw domowych. Produkujemy węgiel typu groszek i węgiel typu orzech, który nadaje się do starych pieców. Do tej pory, ponad 90 procent naszej produkcji było przeznaczane dla energetyki zawodowej. Mamy uruchomione dwa zsypy na węgiel, które wykorzystują 100 procent swojego potencjału. Pracujemy na dwie zmiany. To jest to, co możemy na ten moment zrobić, jeżeli chodzi o nasze możliwości logistyczne. Uruchomiliśmy też dodatkowy punkt dla „małych” odbiorców, tak aby usprawnić odbiór węgla.
Czy w kolejce dochodzi do sytuacji niebezpiecznych? Starają się państwo zabezpieczyć kolejkę w jakiś sposób?
Nie dostajemy takich informacji. Osoby, które są na terenie kopalni, są też w zasięgu wzroku naszych pracowników i nie dostawaliśmy sygnałów o niebezpiecznych sytuacjach. Kolejka jest teraz dłuższa. Sytuacje, które obserwujemy to osoby, które w tej kolejce stoją, a później chcą sprzedać miejsce komuś, kto przyjeżdża i nie chce stać pięć dni, tylko chce kupić węgiel za dwa dni. Stąd formalności. Stąd też rejestracja, żeby wyeliminować takie osoby. Tego typu sytuacje nie są nam obce, dlatego w takich przypadkach jest to zgłaszane policji, bo tylko tyle możemy w tej chwili zrobić.
Kupujący czekają na węgiel często przez wiele dni.
Po uruchomieniu dodatkowego punktu dla małych odbiorców zauważamy przyspieszenie. To jest to, co na ten moment, możemy zrobić z powodów logistycznych. Mamy informację z dziś (26 sierpnia), że w czwartek dzięki temu obsłużyliśmy 182 gospodarstwa domowe, a kolejka zmniejszyła się do 100 pojazdów oczekujących na możliwość zakupu węgla.
Jakie są największe problemy logistyczne, z którymi mierzy się Bogdanka?
Utrudnienia to dwa zsypy, obsada ludzi oraz to, że musimy na bieżąco dostarczać węgiel do zakładów energetyki zawodowej. Mamy kontrakty długoterminowe i musimy się z nich wywiązywać. Dlatego w ubiegłym roku sprzedaż indywidualna stanowiła u nas jeden procent. Odpowiadamy na potrzeby rynku, ale musimy wywiązywać się z umów, które mamy podpisane.
Czy stanie w kolejce ma sens?
To pytanie do tych, którzy stoją. Jeżeli ktoś chce kupić węgiel w cenie takiej, jaką my oferujemy, to pewnie widzi w tym sens.
Rozmawiała Maria Andrzejewska
Kupno węgla z Bogdanki to 5 lub 7 dni czekania w samochodzie