– Nie powinniśmy przyjmować reguł gry rosyjskiej. Reguły gry Rosji są takie, by nas straszyć, szantażować, wywoływać panikę, żebyśmy tutaj jak najbardziej strachliwie rozmawiali, na przykład my we dwóch – na tym zależy Rosji. Nie dajmy się więc wciągać w retorykę rosyjską – stwierdził gen. Stanisław Koziej w Kontrwywiadzie RMF FM, komentując zapowiedź rozmieszczenia przez Rosję rakiet iskander w obwodzie kaliningradzkim.
– Były już kilkakrotnie ćwiczone te przerzuty, tak że to nie jest coś nowego. Rosja odkąd ma iskadery to bez przerwy je ćwiczy, ponieważ to są środki mobilne – stwierdził Koziej, dodając, że to „normalne ćwiczenia. To że Rosja ma kawałek Rosji przy naszej granicy, to nie jest tajemnicą od samego początku”.
Pytany o cel ćwiczeń w obwodzie kaliningradzkim, gen. Koziej stwierdził, że są one formą nacisku na Zachód, choć nie tylko. – Pierwszy cel to jest doskonalenie swojego arsenału wojskowego i każdy, kto ma armię to ją ćwiczy. Armia rosyjska to jest 800 tysięcy, prawie milion żołnierzy. I ten prawie milion trzeba przećwiczyć. Jeśli byśmy tylko przyjęli, że co dwa lata trzeba jakiś oddział przećwiczyć, no to w każdym miesiącu musi być 40 tysięcy na ćwiczeniach.
Szef BBN stwierdził, że protesty przeciwko przerzucaniu wojsk i broni przez Rosję nie miałyby sensu. – Każdy kraj może rozmieszczać tam swoje środki wojskowe, na swoim terytorium, jak kto uważa. Tym bardziej Rosja wyszła teraz zupełnie przecież z traktatu CFE. W związku z tym może rozmieszczać sobie na swoim terytorium. My po prostu róbmy swoje. My tak samo rozmieszczajmy swoje środki militarne tam, gdzie używamy, że one są najbardziej potrzebne. I nie bójmy się, że Rosja protestuje – stwierdził.
Źródło: RMF FM