Kryzys energetyczny drenuje portfele na Zachodzie, ale może zapowiadać depresję cen gazu i ropy wywołaną destrukcją popytu.
Cena ropy naftowej rośnie po decyzji stron porozumienia naftowego OPEC+ o obniżeniu wydobycia o 2 mln baryłek dziennie. Baryłka Brent kosztuje ponad 95 dolarów zyskując w ostatnim tygodniu 10 dolarów na wartości. Jednakże ankieta Reutersa dowodzi, że inwestorzy w USA zabezpieczają się na wypadek depresji cen ropy skupując opcje sprzedaży, które są obecnie w niskiej cenie. To może być przejaw oczekiwania, że obecna drożyzna zakończy się obniżką popytu na ropę, a zwiastowana recesja obniży go na tyle, że baryłka znów będzie tania.
Tymczasem cena gazu na giełdzie TTF w Holandii spadła do około 150 euro za megawatogodzinę, czyli do poziomu najniższego od trzech miesięcy. To reakcja na zapełnienie magazynów gazu do 90 procent pojemności w Unii Europejskiej przed zimą, zapowiedź interwencji oddzielającej ceny gazu od energii przez Komisję oraz prawdopodobnie skutek redukcji popytu. Unia zdecydowała o dobrowolnej redukcji popytu na gaz o 15 procent od sierpnia 2022 do marca 2023 roku w celu uniknięcia problemów z dostawami zimą, które może pogłębić Rosja, oraz obniżki cen dostaw. Spadek cen jest widoczny pomimo sabotażu gazociągów Nord Stream 1 i 2 o który jest podejrzewany Kreml.
Destrukcja popytu wywołana kryzysem gospodarczym, częściowo wynikającym z kryzysu energetycznego, może spowodować, że ceny węglowodorów w przyszłości będą niskie. Będzie to jednak konsekwencja problemów gospodarczych widocznych już w ograniczonej aktywności przemysłu. Produkcja przemysłowa w Unii Europejskiej spadła według Eurostatu o 2,3 procent w lipcu w stosunku do miesiąca wcześniej. Ośrodek Bruegel szacuje, że Belgia, Finlandia, Litwa, Łotwa i Holandia przekroczyły już unijny cel redukcji zapotrzebowania na gaz w wysokości 15 procent. Spadek w całej gospodarce polskiej w okresie od stycznia do września 2022 roku wynosi według tego ośrodka 10 procent, ale w sektorze energetycznym 21 procent. Cała Unia Europejska zmniejszyła zapotrzebowanie o 7 procent.
Reuters/EuroNews/Bruegel/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Destrukcja popytu, czyli gwóźdź do trumny Putina i szansa na tańsze paliwo (ANALIZA)