Polski miks energetyczny to temat powracający jak bumerang – nie bez powodu. Miks energetyczny to nie tylko podstawa, dzięki której wytwarzamy energię elektryczną, ale przede wszystkim długofalowa strategia rozwoju sektora energetycznego. Polska do tej pory opierała swój miks energetyczny wyłącznie na węglu. Kontynuacja tej polityki może okazać się celem bardzo trudnym do zrealizowania – pisze Magdalena Kuffel, współpracowniczka BiznesAlert.pl.
Dlaczego prowadzone są dyskusje na temat sposobów produkcji prądu? Z jednej strony mamy energetykę węglową. Daje ona Polsce zdecydowane bezpieczeństwo energetyczne oraz niezależność od importu prądu z państw ościennych (74,2% niezależności energetycznej). Z drugiej strony ostatnie zmiany regulacyjne (przede wszystkim Pakiet Zimowy) sprawiają, iż wymogi unijne dotyczące poziomu emitowanych gazów cieplarnianych stają się coraz trudniejsze do spełnienia. Dodając zaniki energii w momentach krytycznych, zeszłoroczny smog oraz kontrowersyjną ustawę o energii wiatrowej, sprawa miksu energetycznego zaczyna odsłaniać zdecydowanie więcej wymiarów, niż się to początkowo wydawało.
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski podczas rozmowy z TVN24 podkreślił, że Polska będzie dążyć do zmniejszenia udziału węgla w miksie energetycznym (węgiel ma być odpowiedzialny za 60% produkcji w 2030 roku, z perspektywą do 2050 roku), ze znaczną pomocą gazu, OZE oraz energii jądrowej (decyzja w tej sprawie ma zapaść do końca roku). Jest to po części potwierdzenie zeszłorocznych planów ministerstwa. Andrzej Kaźmierski, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Energii, w zeszłorocznym wywiadzie dla portalu WNP powiedział bardzo wyraźnie, iż głównym założeniem strategii dot. polskiego miksu energetycznego jest i będzie bazowanie na własnych zasobach, co oznacza zarówno węgiel, jak i OZE.
Jak to wygląda w praktyce? W 2015 roku blisko 85% energii zostało wyprodukowane dzięki spalaniu węgla (kamiennego oraz brunatnego). Pozostałe 15% to energia odnawialna. To ogromna zmiana, gdyż wkład OZE w miks energetyczny wzrósł o około 200% od 2008 roku. Według opracowania Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (publikacja: Unpopular Facts about Polish Power Sector) najpopularniejszym źródłem energii odnawialnej, zarówno pod względem zainstalowanej mocy, jak i produkcji prądu, jest energia wiatrowa. Drugim największym producentem jest biomasa (21% zainstalowanej mocy OZE i 16% ogólnej produkcji OZE w 2015 roku). Następnie sklasyfikowana jest energia wodna. Energia słoneczna oraz biogaz przyczyniają się w bardzo małym stopniu do polskiej produkcji prądu. W 2015 roku produkcja prądu za pomocą biogazu wynosiła 3% ogólnej produkcji energii odnawialnej, a energia słoneczna – mniej niż 1%.
Coraz częściej mówi się również o znaczeniu energetyki rozproszonej, która jest chwalona nie tylko w Europie Zachodniej. Szczególnie dotyczy to państw, w których sieć dystrybucyjna ma ograniczenia geograficzne. Są to kraje takie jak Szwajcaria, Włochy (szczególnie w kontekście wysp) czy Niemcy, które wprawdzie nie mają problemów natury geograficznej, ale mają ponad 700 właścicieli/operatorów sieci dystrybucyjnych. W kontekście Polski to duże wyzwanie. Elektrownie konwencjonalne, takie jak elektrownie węglowe, a także zapory wodne i elektrownie słoneczne są scentralizowane i często wymagają możliwości przesyłania energii elektrycznej na duże odległości. Systemy energetyki rozproszonej są zdecentralizowane, modułowe i bardziej elastyczne niż tradycyjne technologie. Tego typu źródła prądu dysponują wydajnością najwyżej 10 megawatów (MW) i z reguły zlokalizowane są w pobliżu „głównego obciążenia” (czyli miasteczka, dzielnicy lub osiedla). Aby móc je wprowadzić, konieczne jest przygotowanie sieci na tego rodzaju rozwiązanie, przede wszystkim od strony technologicznej.
Miks energetyczny spędza sen z powiek rządzącym głównie ze względu na emisje dwutlenku węgla, do której redukcji jesteśmy zobowiązani. Jednocześnie ewentualna zmiana musi zostać wprowadzona w sposób bardzo zrównoważony. Jednym słowem, jeżeli Polska chciałaby zdywersyfikować miks energetyczny w sposób radykalny i szybki, musiałoby to nastąpić:
- poprzez wielomilionowe inwestycje w elektrownie inne niż węglowe,
- poprzez budowę infrastruktury pozwalającej na szybki i bezpieczny handel prądem przez granicę.
Drugie rozwiązanie wydaje się bardziej prawdopodobne w długoterminowej perspektywie. Pakiet Zimowy zainicjował działanie Regionalnych Centrów Operacyjnych, które w założeniu mają być również międzynarodowe. Trudno jednak określić, w jaki sposób mogłoby być finansowane tego typu przedsięwzięcia.
Jeżeli chcielibyśmy podążać za czyimś przykładem, to krajem z podobnym miksem energetycznym jest nasz zachodni sąsiad – Niemcy. Mimo iż w mediach przedstawiany jest jako lider energetyki odnawialnej (nie bez powodu, gdyż Niemcy inwestują ogromne kwoty w „oczyszczanie” gospodarki i uzyskują świetne rezultaty w tej dziedzinie), w dalszym ciągu duża część wyprodukowanego tam prądu pochodzi z elektrowni węglowych. Węgiel odpowiada za 40,3% produkcji niemieckiego prądu, następnie plasuje się energia odnawialna (29% – przede wszystkim energia wiatrowa onshore), energia atomowa (13,1%) oraz gaz (12,4%). Idąc za tym przykładem, najlepszym rozwiązaniem wydaje się inwestycja w energię atomową, która jest tanim i stabilnym źródłem prądu, a nie produkuje problematycznych gazów cieplarnianych. Decyzja o budowie elektrowni nuklearnej w Polsce ma zostać podjęta do końca roku i z pewnością ostudziłaby dyskusję na temat emisji gazów cieplarnianych.
Tak jak powiedzieliśmy na początku, strategia dot. miksu energetycznego kraju to nie tylko decyzja jakiego typu elektrownie będą na jego terenie budowane, ale przede wszystkim decyzja, w którym kierunku powinien rozwijać się sektor. Zwiększone inwestycje w energię odnawialną to po części nowe miejsca pracy, ale również ich strata w elektrowniach węglowych. Aby elektrownie OZE mogły zainteresować inwestorów i gwarantować zwrot, potrzebne są ramy prawne, które nie zostaną zmienione przy kolejnych wyborach parlamentarnych.
Podsumowując, polski miks energetyczny powinien być oparty na rzetelnych, prawidłowo zdefiniowanych planach rozwoju kraju oraz zapotrzebowania energetycznego, które ten rozwój niesie. Strategia ta powinna mieć długofalowy charakter poparty badaniami, które nie mogą zostać podważone przez zmieniających się rządzących. Nie mniej ważny jest fakt, iż Polska nie powinna traktować siebie jak wyspy. Z pewnością powinno się brać pod uwagę niezależność energetyczną, jednak jak pokazał Pakiet Zimowy oraz zmieniający się krajobraz międzynarodowy, współpraca pomiędzy państwami sąsiadującymi ze sobą to tylko kwestia czasu. Tylko przy takich założeniach można wierzyć, że przewidziany miks energetyczny przetrwa próbę czasu i będzie miał szansę na istnienie poza paragrafami.