– Energetyka jądrowa odpowiada na wyzwania starego i nowego paradygmatu bezpieczeństwa – mówi minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Czemu służy sojusz dziesięciu państw unijnych za atomem?
Michał Kurtyka: Jako Polska zdecydowaliśmy się do tego sojuszu dołączyć. Jest to absolutnie krytyczne, by myśleć o energetyce jądrowej, jako o jedynym źródle zeroemisyjnym, gwarantującym przewidywalność i stabilność cen energii. W obecnym kontekście rosnących cen, energetyka jądrowa nabiera nowego wymiaru. Kiedy takie źródło powstanie, ceny energii będą stabilne. Walka toczy się, bo to przedmiot kontrowersji w Europie – np. w Austrii czy Niemczech. Stoimy na stanowisku, że atom musi znaleźć miejsce w finansowaniu dopuszczonym przez Komisję, czyli w taksonomii. Rozmawiałem w piątek z ministrem gospodarki Francji. Zgodziliśmy się, że będziemy walczyć o energetykę jądrową, że potrzeba nam szerokiej koalicji partnerów. Cieszę się, że do listu dołączyło 10 krajów, które dostrzegają, że przyszłość energetyki w Unii Europejskiej zależy od budowy konkretnych projektów energetyki jądrowej, bo w tych krajach są lub będą budowane reaktory. W tym kontekście ta koalicja jest niezbędna, by wywalczyć akt delegowany, bo jesienna Komisja przygotuje projekt aktu uzupełniającego do rozporządzenia o taksonomii. Walczymy o to, aby kolejna odsłona zawierała atom.
Dlaczego Polsce na tym zależy?
To kwestia umożliwienia bankom zakwalifikowania finansowania energetyki jądrowej jako źródła zielonego i zrównoważonego. To standardy ESG dotyczące sektora bankowego. Nie chodzi o finansowanie unijne, bo nie liczymy na nie w Polsce. Niewątpliwie każdy wielki projekt będzie wymagał finansowania dłużnego. Banki muszą mieć gwarancje, że finansowanie energetyki jądrowej spełni kryteria ESG. Dla nas to jest oczywiste, ale to nadal temat daleko idącego sporu. Zdecydowaliśmy się na dyskusję na łamach największych gazet. List pt.: „Dlaczego my, Europejczycy, powinniśmy traktować energetykę jądrową na równi z innymi źródłami niskoemisyjnymi” został opublikowany w kilku gazetach, jak Le Figaro, Die Welt czy Financial Times.
Jakie argumenty przemawiają za atomem w miksie?
Dotychczasowy, konwencjonalny paradygmat bezpieczeństwa energetycznego mówi o zabezpieczaniu się przeciwko wahaniu cen surowców i dostępu do nich. Paradygmat nowej energetyki opartej o źródła przerywane mówi o tym, jak budować bezpieczeństwo wtedy, gdy nie wieje i nie świecie. Energetyka jądrowa odpowiada na wyzwania starego i nowego paradygmatu bezpieczeństwa. Zabezpiecza dostęp do konkurencyjnej i stabilnej energii niezależnie od wahań cen surowców. Jest źródłem zeroemisyjnym na które zawsze możemy liczyć. Takie źródła powinny powstawać w Polsce, bo jest to kluczowe na ścieżce transformacji energetycznej. Uważamy też, że jeśli nie wzrośnie jej udział w krajach europejskich i na świecie, będzie bardzo trudno mówić o racjonalnym osiągnięciu celów Porozumienia paryskiego. Potwierdza to dosadnie raport IPCC.
Natomiast Niemcy mówią o denuklearyzacji Europy…
Każde państwo ma prawo budować swoje bezpieczeństwo energetyczne w oparciu o własną ocenę sytuacji. Będziemy stać na tym stanowisku i nie widzę powodu, byśmy mieli zmieniać zdanie.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Atomowa dziesiątka z udziałem Polski ma receptę na walkę z kryzysem energetycznym