icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kuźmiuk: Korupcja przy przetargu na Pendolino prawdopodobna

– O pociągu Pendolino zrobiło się znowu głośno latem tego roku, kiedy do Polski został przywieziony jego pierwszy egzemplarz, a uroczyste jego przywitanie odbyło się z udziałem „zegarkowego” ministra  Sławomira Nowaka i wielu innych oficjeli – pisze na swoim blogu poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. – Wtedy to telewizje 24 godzinne, wspierające jak i gdzie się tylko da, ekipę Tuska, urządziły prawdziwy show, była a jakże bezpośrednia transmisja (podobnie jak z przylotu pierwszego Dreamlinera), zwiedzanie pociągu z udziałem mediów i przemówienie ministra, że już „pod choinkę” Polacy pojadą Pendolino. O tego czasu co i rusz w zaprzyjaźnionych z Tuskiem mediach, nadawane są komunikaty (wyświetlane na kolorowych paskach), że kolejne egzemplarze przechodzą szczęśliwie testy na wybranych odcinkach torów.

Kuźmiuk wskazuje jednak, że eksperci podnoszą coraz więcej wątpliwości co do celowości zakupu włoskiego Pendolino, zwłaszcza że w Polsce są produkowane równie dobre i szybkie, a przy tym zdecydowanie tańsze pociągi (np. w bydgoskiej Pesie), ponadto twierdzą, że w Polsce jeszcze przez wiele lat nie będzie warunków do pełnego wykorzystania możliwości nowego pociągu.

– Pojawiły się nawet opinie, że rząd za ogromne pieniądze zafundował Polakom Ferrari, a póki co, ma ono jeździć po polnych drogach. Zapytany o to w jednej ze stacji telewizyjnych wiceprezes PKP Intercity, w zasadzie tę opinię potwierdził, zwracając się do zdumionego dziennikarza tekstem „od czegoś trzeba było przecież zacząć”. Prezes zapomniał jednak dodać, że ponieważ Komisja Europejska zdecydowała się wesprzeć projekt tylko na poziomie około 20% (około 130 mln euro), pozostałą część środków nabywca czyli PKP Intercity, musiał pożyczyć, a największym pożyczkodawcą został Europejski Bank Inwestycyjny, który pożyczył około 340 mln euro (cały projekt opiewał na 665 mln euro, 20 składów Pendolino kosztowało około 400 mln euro , pozostałą część przeznaczono na zbudowanie specjalnej bazy serwisowej w Warszawie na Grochowie). PKP Intercity zaciągnął więc kredyt w wysokości 1,5 mld zł i to w walucie obcej, choć sama spółka od paru lat przynosi straty (w tym roku mają one sięgnąć kwoty 100 mln zł), w związku z tym gwarantem dużej jego części został, a jakże Skarb Państwa – pisze polityk.

Wspominając o podejrzeniach korupcji w przetargu na Pendolino, Kuźmiuk zauważa, że są on tym bardziej prawdopodobne, że w zasadzie w każdym kraju gdzie firma włoska Alstom (producent Pendolino) dostarczała swoje produkty bądź usługi wykrywano korupcję, a łapówki sięgały nawet 15% wartości kontraktu (6,8 mln USD za wygranie kontraktu na budowę linii metra w San Paulo w Brazylii).

Źródło: Blog Zbigniewa Kuźmiuka

– O pociągu Pendolino zrobiło się znowu głośno latem tego roku, kiedy do Polski został przywieziony jego pierwszy egzemplarz, a uroczyste jego przywitanie odbyło się z udziałem „zegarkowego” ministra  Sławomira Nowaka i wielu innych oficjeli – pisze na swoim blogu poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. – Wtedy to telewizje 24 godzinne, wspierające jak i gdzie się tylko da, ekipę Tuska, urządziły prawdziwy show, była a jakże bezpośrednia transmisja (podobnie jak z przylotu pierwszego Dreamlinera), zwiedzanie pociągu z udziałem mediów i przemówienie ministra, że już „pod choinkę” Polacy pojadą Pendolino. O tego czasu co i rusz w zaprzyjaźnionych z Tuskiem mediach, nadawane są komunikaty (wyświetlane na kolorowych paskach), że kolejne egzemplarze przechodzą szczęśliwie testy na wybranych odcinkach torów.

Kuźmiuk wskazuje jednak, że eksperci podnoszą coraz więcej wątpliwości co do celowości zakupu włoskiego Pendolino, zwłaszcza że w Polsce są produkowane równie dobre i szybkie, a przy tym zdecydowanie tańsze pociągi (np. w bydgoskiej Pesie), ponadto twierdzą, że w Polsce jeszcze przez wiele lat nie będzie warunków do pełnego wykorzystania możliwości nowego pociągu.

– Pojawiły się nawet opinie, że rząd za ogromne pieniądze zafundował Polakom Ferrari, a póki co, ma ono jeździć po polnych drogach. Zapytany o to w jednej ze stacji telewizyjnych wiceprezes PKP Intercity, w zasadzie tę opinię potwierdził, zwracając się do zdumionego dziennikarza tekstem „od czegoś trzeba było przecież zacząć”. Prezes zapomniał jednak dodać, że ponieważ Komisja Europejska zdecydowała się wesprzeć projekt tylko na poziomie około 20% (około 130 mln euro), pozostałą część środków nabywca czyli PKP Intercity, musiał pożyczyć, a największym pożyczkodawcą został Europejski Bank Inwestycyjny, który pożyczył około 340 mln euro (cały projekt opiewał na 665 mln euro, 20 składów Pendolino kosztowało około 400 mln euro , pozostałą część przeznaczono na zbudowanie specjalnej bazy serwisowej w Warszawie na Grochowie). PKP Intercity zaciągnął więc kredyt w wysokości 1,5 mld zł i to w walucie obcej, choć sama spółka od paru lat przynosi straty (w tym roku mają one sięgnąć kwoty 100 mln zł), w związku z tym gwarantem dużej jego części został, a jakże Skarb Państwa – pisze polityk.

Wspominając o podejrzeniach korupcji w przetargu na Pendolino, Kuźmiuk zauważa, że są on tym bardziej prawdopodobne, że w zasadzie w każdym kraju gdzie firma włoska Alstom (producent Pendolino) dostarczała swoje produkty bądź usługi wykrywano korupcję, a łapówki sięgały nawet 15% wartości kontraktu (6,8 mln USD za wygranie kontraktu na budowę linii metra w San Paulo w Brazylii).

Źródło: Blog Zbigniewa Kuźmiuka

Najnowsze artykuły