W 2008 roku podczas szczytu klimatycznego w Poznaniu zdecydowano, że za 5 lat kolejny szczyt zostanie zorganizowany przez któryś z krajów Europy Środkowo-Wschodniej ale w grudniu 2012 roku w Dauha żaden z tych krajów się nie kwapił, ze względu na koszty – pisze Zbigniew Kuźmiuk na swoim blogu.
Polska została dosłownie wzięta z łapanki (przy tym to minister środowiska wskazał Warszawę i Stadion Narodowy jako główne miejsce w którym będą się odbywały obrady) bo bardzo rzadko się zdarza, żeby ten sam organizował szczyty zaledwie w odstępie kilku lat – twierdzi poseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Wszystko wskazuje na to, że na szczycie w Warszawie, przedstawiciele UE jak zwykle będą w awangardzie państw dążących do ograniczenia emisji (z czym także będą musieli się zgodzić przedstawiciele naszego kraju), bo przecież do UE będzie reprezentowała i Polskę – twierdzi Kuźmiuk –
Wygląda więc na to, że na szczycie możemy być tylko „obsobaczeni” za to że próbujemy hamować postępową Unię dążącą do głębokiego ograniczenia emisji CO2 nawet gdy miałby by to robić głównie kraje unijne.
Zdaniem posła Kuźmiuka Szczyt będzie kolejną okazją do promocji PR-owej rządu i nie przyniesie żadnych wymiernych korzyści Polsce.
Więcej: NaszeBlogi.pl