Kontrowersyjna poprawka Marka Suskiego do ustawy o uwolnieniu farm wiatrowych na lądzie w Polsce ma być przedmiotem głosowania Sejmu we wtorek, siódmego lutego. Jej autor broni zmian jako kompromisu i krytykuje Unię Europejską w dyskusji Krajowym Planie Odbudowy.
Liberalizacja tak zwanej ustawy odległościowej blokującej budowę nowych farm wiatrowych w Polsce to jeden z kamieni miliowych będących warunkiem przekazania środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO), w tym około 20 mld zł na transformację energetyczną.
Marek Suski zgłosił na komisji ds. energetyki, której przewodzi, poprawkę przesuwającą granicę odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 500 m ustalonych w konsultacjach przepisów rządowych do 700 m. – Poprawka do ustawy wiatrakowej to pewien kompromis dla inwestorów. Dzisiaj rozszerzamy możliwość stawiania wiatraków, ale też chronimy mieszkańców – zapowiedział w RM FM.
– Do mnie piszą ludzie: rolnicy, właściciele ziem, którzy martwią się, że wiatraki będą im stawiać w ogródkach – tłumaczył zmianę z 500 na 700 m. – Posłowie piszą poprawki na komisjach i to jest norma, więc poprawka do ustawy wiatrakowej nie jest „pisana na kolanie” – zapewnił w odniesieniu do zarzutów, że napisał poprawkę odręcznie w trakcie posiedzenia komisji.
Marek Suski jest też rozgoryczony sporem o środki KPO. – Mam wrażenie, że pieniądze z KPO służą przede wszystkim walce z polskim rządem. Jak ktoś nie chce komuś dać pieniędzy, to nie da, nawet gdybyśmy stanęli na głowie – ocenił. – Ja już nie wierzę Unii Europejskiej, po tym co się dzieje wokół KPO. UE straciła wiarygodność. Blokowanie tych środków finansowych to jest skandal – podsumował na antenie RMF FM.
RMF FM/Wojciech Jakóbik