icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Andrzejewska: Liz Truss i jej plan na kryzys energetyczny w portfelach Brytyjczyków (FELIETON)

Liz Truss zasiadła na fotelu premiera w historycznym momencie. Wielka Brytania jest pogrążona w żałobie, Karol III czeka na koronację, a Downing Street na zakończenie operacji London Bridge. Kryzys energetyczny nie czeka natomiast w kuluarach a rozwija się dynamicznie, na co Truss zaczęła odpowiadać w pierwszych dniach swojego urzędowania – pisze Maria Andrzejewska, redaktor BiznesAlert.pl.

Wielka Brytania w tym samym czasie zyskała dwóch nowych przywódców, którzy zasiadają na samym czele imperium. Kiedy kraj przechodzi żałobę, parlament i pałac Buckingham przygotowują się na rządy nowego króla i pani premier.

W opozycji do swojego przeciwnika w wyborach, Rashiego Sunaka, nowa premier podobno nosi kolczyki za trzy funty i na pewno zalicza wpadki podczas publicznych wystąpień. Ostatnia miała miejsce w dniu jej debiutu na nowym stanowisku w rządzie, kiedy podczas przemówienia pomyliła datę kolejnych wyborów, cofając się do 2014 roku.

Truss jest natomiast biegła w relacjach międzynarodowych i potwierdza to jej przeszłe stanowisko ministry spraw zagranicznych. W 2020 roku kiedy wybuchł kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej, wezwała Rosję do interwencji. Następnie, po tym jak podpisała umowę z Izraelem o powstrzymaniu Iranu od rozwijania broni nuklearnej, spotkała się z ministrem spraw zagranicznych Rosji Sergiejem Ławrowem. Miała go wtedy przekonać, żeby Moskwa nie rozpoczynała eskalacji na terenie Ukrainy. Jej wysiłki nie przyniosły efektu, dlatego już w pierwszych godzinach swojego urzędowania musiała reagować na konsekwencje wojny, z którymi mierzą się mieszkańcy wysp. – Podejmę działania jeszcze w tym tygodniu, aby poradzić sobie z rachunkami za energię, aby zapewnić krajowi zasoby energetyczne w przyszłości – powiedziała Truss podczas przemówienia.

Początek w środku chaosu

Politycy naciskają na nową premier Wielkiej Brytanii i chcą, żeby Truss ogłosiła planowany „emergency budget” z końcem przyszłego tygodnia. W tym samym tygodniu odbędzie się pogrzeb królowej Elżbiety, a następnie Truss ma uczestniczyć w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ (Organizacja Narodów Zjednoczonych) w Nowym Jorku. Truss zapowiedziała ustalenie maksymalnej ceny energii. Nowa regulacja ma wejść w życie w październiku 2022 roku i obejmie okres dwóch lat, o czym informowaliśmy wraz z wprowadzeniem nowych przepisów.

Wielka Brytania wprowadzi cenę maksymalną energii na dwa lata

Energetyka według Liz Truss

Plan wprowadzony przez Liz Truss zakłada, że roczny rachunek dla gospodarstwa domowego nie przekroczy 2500 funtów od października tego roku. Standardowe gospodarstwo domowe, które jest przykładem wyjściowym dla polityki szefowej rządu, zużywa 12 000 kWh gazu rocznie i 2900 kWh energii elektrycznej. Rok temu opłaty dla takiego domostwa wynosiły 1277 funtów, natomiast przy obecnych cenach energii, bez obniżek, maiłyby wynieść 3549 funtów na cały rok. Plan zastępuje istniejący limit cen energii, tym samym jest traktowany jako dodatek do zniżek o 400 funtów dla gospodarstw domowych, na rachunki za energię.

Brytyjczycy nie zostali jednak poinformowani, jak rząd zamierza sfinansować nowe regulacje. Truss sugeruje, że lukę w budżecie sfinansuje oczekiwany wzrost gospodarczy. Jednak to co jest pewne, to wzrost długu publicznego i koszt dla państwa w wysokości około 150 miliardów funtów. Nadal zagadką pozostaje to, co czeka mieszkańców wysp po czasie dwuletnich obniżek.

Dyrektor Institute for Fiscal Studies Paul Johnson ocenił, że plan Truss jest „niesamowicie drogi” oraz zasugerował zmianę polityki w kolejnym roku. Działania wstrzymuje jednak żałoba narodowa i oczekiwanie na pogrzeb królowej. Były minister John Redwood skomentował obecną sytuację, podkreślając, że do tego czasu Brytyjczycy „muszą zmierzyć się z kosztami życia w kryzysie i z niedoborem energii”.

Kim jest nowa szefowa rządu Wielkiej Brytanii?

Truss to absolwentka Oksfordu, gdzie studiowała PPE, czyli kierunek łączący nauki polityczne, filozofię oraz ekonomię. Od lat jest w rządzie, więc nie można odjąć jej doświadczenia w polityce. Przeszła nie jeden kryzys, najpierw jako ministra środowiska, żywienia i wsi, następnie jako ministra sprawiedliwości, skarbu, handlu międzynarodowego i ostatecznie spraw zagranicznych. Opisuje się ją jako córkę lewicowców, która została konserwatystką, wstępując do partii w 2000 roku. W ostatnich latach była blisko Borisa Johnsona, ale pracowała w rządach Theresy May a wcześniej współpracowała z Davidem Cameronem.

Cały świat nauczył się też zdrabniać jej imię, dlatego zamiast Elizabeth w polityce istnieje po prostu jako Liz. Konserwatystka wyłamała się z ram w 2006 roku, kiedy na moment była bohaterką pierwszych stron gazet. Wtedy Brytyjczycy dowiedzieli się o jej romansie i kryzysie małżeńskim. W kolejnych latach dyskutowano już o brexicie, a Truss ponownie wyszła przed szereg i jako konserwatysta zagłosowała przeciw odłączeniu się od Unii Europejskiej. Teraz uważa, że Brytyjczycy nie stracili na ostatecznym wyniku referendum.

Jako premier nie ma jednak łatwego startu. Razem z nią urzędowanie zaczyna nowy król, Brytyjczycy są w żałobie, kryzys energetyczny czeka na kontruderzenie, a media były dla Truss krytyczne. W głosowaniu wewnątrzpartyjnym otrzymała 57,4 procent poparcia, czym zdobyła główny fotel na Downing Street. Brytyjski Guardian skomentował zwycięstwo Truss następująco: Najsłabszy wynik poparcia dla lidera partii od wielu lat. Mimo zarzutów o brak charyzmy, przewodnicząca Partii Konserwatywnej od lat utrzymuje wysokie miejsce w polityce kraju.

Wysokie ceny energii spowolnią gospodarkę europejską

Liz Truss zasiadła na fotelu premiera w historycznym momencie. Wielka Brytania jest pogrążona w żałobie, Karol III czeka na koronację, a Downing Street na zakończenie operacji London Bridge. Kryzys energetyczny nie czeka natomiast w kuluarach a rozwija się dynamicznie, na co Truss zaczęła odpowiadać w pierwszych dniach swojego urzędowania – pisze Maria Andrzejewska, redaktor BiznesAlert.pl.

Wielka Brytania w tym samym czasie zyskała dwóch nowych przywódców, którzy zasiadają na samym czele imperium. Kiedy kraj przechodzi żałobę, parlament i pałac Buckingham przygotowują się na rządy nowego króla i pani premier.

W opozycji do swojego przeciwnika w wyborach, Rashiego Sunaka, nowa premier podobno nosi kolczyki za trzy funty i na pewno zalicza wpadki podczas publicznych wystąpień. Ostatnia miała miejsce w dniu jej debiutu na nowym stanowisku w rządzie, kiedy podczas przemówienia pomyliła datę kolejnych wyborów, cofając się do 2014 roku.

Truss jest natomiast biegła w relacjach międzynarodowych i potwierdza to jej przeszłe stanowisko ministry spraw zagranicznych. W 2020 roku kiedy wybuchł kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej, wezwała Rosję do interwencji. Następnie, po tym jak podpisała umowę z Izraelem o powstrzymaniu Iranu od rozwijania broni nuklearnej, spotkała się z ministrem spraw zagranicznych Rosji Sergiejem Ławrowem. Miała go wtedy przekonać, żeby Moskwa nie rozpoczynała eskalacji na terenie Ukrainy. Jej wysiłki nie przyniosły efektu, dlatego już w pierwszych godzinach swojego urzędowania musiała reagować na konsekwencje wojny, z którymi mierzą się mieszkańcy wysp. – Podejmę działania jeszcze w tym tygodniu, aby poradzić sobie z rachunkami za energię, aby zapewnić krajowi zasoby energetyczne w przyszłości – powiedziała Truss podczas przemówienia.

Początek w środku chaosu

Politycy naciskają na nową premier Wielkiej Brytanii i chcą, żeby Truss ogłosiła planowany „emergency budget” z końcem przyszłego tygodnia. W tym samym tygodniu odbędzie się pogrzeb królowej Elżbiety, a następnie Truss ma uczestniczyć w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ (Organizacja Narodów Zjednoczonych) w Nowym Jorku. Truss zapowiedziała ustalenie maksymalnej ceny energii. Nowa regulacja ma wejść w życie w październiku 2022 roku i obejmie okres dwóch lat, o czym informowaliśmy wraz z wprowadzeniem nowych przepisów.

Wielka Brytania wprowadzi cenę maksymalną energii na dwa lata

Energetyka według Liz Truss

Plan wprowadzony przez Liz Truss zakłada, że roczny rachunek dla gospodarstwa domowego nie przekroczy 2500 funtów od października tego roku. Standardowe gospodarstwo domowe, które jest przykładem wyjściowym dla polityki szefowej rządu, zużywa 12 000 kWh gazu rocznie i 2900 kWh energii elektrycznej. Rok temu opłaty dla takiego domostwa wynosiły 1277 funtów, natomiast przy obecnych cenach energii, bez obniżek, maiłyby wynieść 3549 funtów na cały rok. Plan zastępuje istniejący limit cen energii, tym samym jest traktowany jako dodatek do zniżek o 400 funtów dla gospodarstw domowych, na rachunki za energię.

Brytyjczycy nie zostali jednak poinformowani, jak rząd zamierza sfinansować nowe regulacje. Truss sugeruje, że lukę w budżecie sfinansuje oczekiwany wzrost gospodarczy. Jednak to co jest pewne, to wzrost długu publicznego i koszt dla państwa w wysokości około 150 miliardów funtów. Nadal zagadką pozostaje to, co czeka mieszkańców wysp po czasie dwuletnich obniżek.

Dyrektor Institute for Fiscal Studies Paul Johnson ocenił, że plan Truss jest „niesamowicie drogi” oraz zasugerował zmianę polityki w kolejnym roku. Działania wstrzymuje jednak żałoba narodowa i oczekiwanie na pogrzeb królowej. Były minister John Redwood skomentował obecną sytuację, podkreślając, że do tego czasu Brytyjczycy „muszą zmierzyć się z kosztami życia w kryzysie i z niedoborem energii”.

Kim jest nowa szefowa rządu Wielkiej Brytanii?

Truss to absolwentka Oksfordu, gdzie studiowała PPE, czyli kierunek łączący nauki polityczne, filozofię oraz ekonomię. Od lat jest w rządzie, więc nie można odjąć jej doświadczenia w polityce. Przeszła nie jeden kryzys, najpierw jako ministra środowiska, żywienia i wsi, następnie jako ministra sprawiedliwości, skarbu, handlu międzynarodowego i ostatecznie spraw zagranicznych. Opisuje się ją jako córkę lewicowców, która została konserwatystką, wstępując do partii w 2000 roku. W ostatnich latach była blisko Borisa Johnsona, ale pracowała w rządach Theresy May a wcześniej współpracowała z Davidem Cameronem.

Cały świat nauczył się też zdrabniać jej imię, dlatego zamiast Elizabeth w polityce istnieje po prostu jako Liz. Konserwatystka wyłamała się z ram w 2006 roku, kiedy na moment była bohaterką pierwszych stron gazet. Wtedy Brytyjczycy dowiedzieli się o jej romansie i kryzysie małżeńskim. W kolejnych latach dyskutowano już o brexicie, a Truss ponownie wyszła przed szereg i jako konserwatysta zagłosowała przeciw odłączeniu się od Unii Europejskiej. Teraz uważa, że Brytyjczycy nie stracili na ostatecznym wyniku referendum.

Jako premier nie ma jednak łatwego startu. Razem z nią urzędowanie zaczyna nowy król, Brytyjczycy są w żałobie, kryzys energetyczny czeka na kontruderzenie, a media były dla Truss krytyczne. W głosowaniu wewnątrzpartyjnym otrzymała 57,4 procent poparcia, czym zdobyła główny fotel na Downing Street. Brytyjski Guardian skomentował zwycięstwo Truss następująco: Najsłabszy wynik poparcia dla lidera partii od wielu lat. Mimo zarzutów o brak charyzmy, przewodnicząca Partii Konserwatywnej od lat utrzymuje wysokie miejsce w polityce kraju.

Wysokie ceny energii spowolnią gospodarkę europejską

Najnowsze artykuły