icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Maćkowiak-Pandera: ETS może być szansą dla polskiej gospodarki (ROZMOWA)

ROZMOWA

– Około 200 mld zł w kolejnej dekadzie potrzebuje polska energetyka na konieczną modernizację: poprawę efektywności i innowacyjności, unowocześnienie bazy wytwórczej i obniżanie emisji. Naszym zdaniem powszechnie w Polsce krytykowany system ETS, jeżeli zostanie odpowiednio zaprogramowany, może wesprzeć niskoemisyjną modernizację gospodarki. Dzięki przemyślanej redystrybucji środków polska gospodarka może zyskać nawet 160 mld na niskoemisyjne projekty, będzie to solidna inwestycja w przyszłość – mówi Dr Joanna Maćkowiak-Pandera, szef Forum Analiz Energetycznych.

BiznesAlert.pl: Jak wynika z państwa raportu system ETS to nie tylko dodatkowe obciążenia dla konsumentów, ale także, a może przede wszystkim „koło zamachowe” gospodarki niskoemisyjnej. Jak należy pokazywać możliwości płynące z ETS ?

dr Joanna Maćkowiak-Pandera, szef Forum Analiz Energetycznych: Polska energetyka stoi u progu znaczących zmian. Z publikowanego niedawno raportu PSE wynika, że w kolejnych latach ponad połowa mocy w polskim systemie energetycznym będzie wyłączona ze względów ekonomicznych i środowiskowych. Pojawia się istotne pytanie, jak w kolejnych latach można zapewnić bezpieczne funkcjonowanie systemu energetycznego?

W przeciągu najbliższych 10-15 lat skala inwestycji, które trzeba podjąć, aby prądu nie zabrakło, szacowany jest na ok 200 mld zł – w zależności od decyzji dotyczących miksu energetycznego oraz technicznych możliwości polskiego systemu energetycznego. Istotne, aby podejmowane inwestycje prowadziły do dywersyfikacji miksu energetycznego, poprawy efektywności, zmniejszały oddziaływania na środowisko i w perspektywie długofalowej przynosiły korzyści konsumentom.

Hurtowe ceny energii elektrycznej są niskie i nic nie wskazuje, że mogą wzrosnąć w przyszłości. Pozostaje pytanie jak finansować modernizację sektora energetycznego. Trzeba szukać synergii pomiędzy ustaleniami na poziomie europejskim, a polską racją stanu. Według nas synergii jest wiele tylko trzeba chcieć je dostrzec.

W przygotowanym ostatnio na zlecenie Forum Analiz Energetycznych przez WISE Europa raporcie wskazujemy na wpływy z handlu uprawnieniami do emisji, jako źródło finansowania modernizacji. Większość środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska ze źródeł unijnych, które są obecnie wydatkowane na efektywność energetyczną, drobne inwestycje w źródła odnawialne, czy w sieci, będzie dostępna do 2020 roku. Pozostaje znak zapytania, co stanie się po tym okresie, zwłaszcza w kontekście Brexit. Nasza analiza jest próbą zarysowania perspektywy po 2020 roku. Mimo, że to perspektywa odległa, w tej chwili zapadają decyzje na poziomie europejskim. W naszej opinii środki pochodzące z ETS mogą stać się motorem napędowym inwestycji w niskoemisyjną modernizację gospodarki, do którego odnosi się Plan Morawieckiego. Mimo, że obecnie środki pochodzące z ETS nie są duże, bo aktualna cena uprawień do emisji jest niska, środków tych w ogóle nie wykorzystuje się na inwestycje energetyczne (mimo, że od początku taki był cel ETS) – trafiają do budżetu państwa. Chcemy pokazać, że decyzja na temat wykorzystania wpływów z aukcji CO2 na krajowe inwestycje niskoemisyjne może stać się istotnym motorem wzrostu gospodarczego Polski powodując w długookresowej perspektywie poprawę efektywności i innowacyjności polskiej gospodarki.

W jaki sposób na ETS może zyskać polska energetyka?

Zgodnie z Dyrektywą ETS zakres działań, które można wspierać jest bardzo szeroki – a decyzje leżą po stronie państwa członkowskiego. Można z tych środków finansować efektywność energetyczną, szerokie spektrum działań ograniczających oddziaływanie energetyki na środowisko, elektromobilność, rozwój źródeł odnawialnych, projekty badawczo rozwojowe, edukację, adaptację do zmian klimatu. Wpływy z ETS mogłyby również wesprzeć regiony w Polsce, które zmiana miksu paliwowego zmusi do reformy rynku pracy, np. Śląsk.
Ponadto w ramach reformy ETS utrzymane zostaną derogacje dla energetyki konwencjonalnej oraz powstanie tzw. Fundusz Modernizacyjny. W sumie w latach 2020 – 2030 dla energetyki może być dostępnych nawet do 160 mld zł – w zależności od cen uprawnień do emisji.

Jak przekonać spółki z udziałem Skarbu Państwa do redefinicji myślenia o ETS nie tylko jako o obciążeniach ale także jako o szansie?

Koszty uprawnień CO2 zawarte są w cenie energii elektrycznej, zatem to pytanie przede wszystkim do przemysłu jak kształtować ceny energii elektrycznej, aby zapewnić konkurencyjne warunki rozwoju w Polsce. Z drugiej strony średnie koszty energii dla przedsiębiorstw wynoszą między 2-3 proc., a fundamentalne znaczenie ceny energii ma dla przemysłu energochłonnego.

Równie istotni są odbiorcy detaliczni i ich akceptacja kosztów energii. Koszt uprawnienia do emisji CO2 w cenie 1 MWh wynosi obecnie w zależności od źródła kilkanaście złotych. Dlatego proponujemy, aby środki te wracały do konsumenta w formie projektów poprawiających efektywność energetyczną np. budynków, dopłat do samochodów elektrycznych i związanej z tym infrastruktury, modernizacji ciepłownictwa, która poprawią jakość powietrza w miastach oraz energetyki rozproszonej. Po 2020 r. środków z kasy unijnej nie będzie, zresztą po decyzji o Brexit budżet UE się zmniejszy. Trzeba już teraz myśleć o przyszłości.

Polskie przedsiębiorstwa energetyczne – o ile im się zarysuje jasną perspektywę – jestem pewna, że mogą zyskać w kolejnych latach – będą też lepiej przygotowane na konkurencję z zagranicy w coraz bardziej zintegrowanym europejskim rynku energii.

Jak zapatruje się obecny rząd na redefinicję spojrzenia na ETS jako szanse dla polskiej gospodarki i energetyki ?

Mimo, że w nowej formule ETS funkcjonuje od 5 lat, w Polsce nigdy nie odbyła się debata na temat możliwości wykorzystania tego narzędzia do modernizacji energetyki. Istnieje przekonanie, że ETS jest szkodliwy i być może wkrótce ktoś odstąpi od tego pomysłu. Takie czekanie i unikanie decyzji prowadzi do paraliżu inwestycyjnego, który tylko pogłębia problemy sektora energii. Polska i tak potrzebuje dywersyfikacji źródeł wytwarzania, poprawy elastyczności systemu. Część krytyki wobec ETS jest uzasadniona – ten mechanizm wymaga naprawy. Właśnie teraz trwa europejska dyskusja na ten temat. Warto wziąć udział w budowaniu europejskiego kompromisu w tej sprawie i dostosować ten mechanizm do własnych potrzeb.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki 

ROZMOWA

– Około 200 mld zł w kolejnej dekadzie potrzebuje polska energetyka na konieczną modernizację: poprawę efektywności i innowacyjności, unowocześnienie bazy wytwórczej i obniżanie emisji. Naszym zdaniem powszechnie w Polsce krytykowany system ETS, jeżeli zostanie odpowiednio zaprogramowany, może wesprzeć niskoemisyjną modernizację gospodarki. Dzięki przemyślanej redystrybucji środków polska gospodarka może zyskać nawet 160 mld na niskoemisyjne projekty, będzie to solidna inwestycja w przyszłość – mówi Dr Joanna Maćkowiak-Pandera, szef Forum Analiz Energetycznych.

BiznesAlert.pl: Jak wynika z państwa raportu system ETS to nie tylko dodatkowe obciążenia dla konsumentów, ale także, a może przede wszystkim „koło zamachowe” gospodarki niskoemisyjnej. Jak należy pokazywać możliwości płynące z ETS ?

dr Joanna Maćkowiak-Pandera, szef Forum Analiz Energetycznych: Polska energetyka stoi u progu znaczących zmian. Z publikowanego niedawno raportu PSE wynika, że w kolejnych latach ponad połowa mocy w polskim systemie energetycznym będzie wyłączona ze względów ekonomicznych i środowiskowych. Pojawia się istotne pytanie, jak w kolejnych latach można zapewnić bezpieczne funkcjonowanie systemu energetycznego?

W przeciągu najbliższych 10-15 lat skala inwestycji, które trzeba podjąć, aby prądu nie zabrakło, szacowany jest na ok 200 mld zł – w zależności od decyzji dotyczących miksu energetycznego oraz technicznych możliwości polskiego systemu energetycznego. Istotne, aby podejmowane inwestycje prowadziły do dywersyfikacji miksu energetycznego, poprawy efektywności, zmniejszały oddziaływania na środowisko i w perspektywie długofalowej przynosiły korzyści konsumentom.

Hurtowe ceny energii elektrycznej są niskie i nic nie wskazuje, że mogą wzrosnąć w przyszłości. Pozostaje pytanie jak finansować modernizację sektora energetycznego. Trzeba szukać synergii pomiędzy ustaleniami na poziomie europejskim, a polską racją stanu. Według nas synergii jest wiele tylko trzeba chcieć je dostrzec.

W przygotowanym ostatnio na zlecenie Forum Analiz Energetycznych przez WISE Europa raporcie wskazujemy na wpływy z handlu uprawnieniami do emisji, jako źródło finansowania modernizacji. Większość środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska ze źródeł unijnych, które są obecnie wydatkowane na efektywność energetyczną, drobne inwestycje w źródła odnawialne, czy w sieci, będzie dostępna do 2020 roku. Pozostaje znak zapytania, co stanie się po tym okresie, zwłaszcza w kontekście Brexit. Nasza analiza jest próbą zarysowania perspektywy po 2020 roku. Mimo, że to perspektywa odległa, w tej chwili zapadają decyzje na poziomie europejskim. W naszej opinii środki pochodzące z ETS mogą stać się motorem napędowym inwestycji w niskoemisyjną modernizację gospodarki, do którego odnosi się Plan Morawieckiego. Mimo, że obecnie środki pochodzące z ETS nie są duże, bo aktualna cena uprawień do emisji jest niska, środków tych w ogóle nie wykorzystuje się na inwestycje energetyczne (mimo, że od początku taki był cel ETS) – trafiają do budżetu państwa. Chcemy pokazać, że decyzja na temat wykorzystania wpływów z aukcji CO2 na krajowe inwestycje niskoemisyjne może stać się istotnym motorem wzrostu gospodarczego Polski powodując w długookresowej perspektywie poprawę efektywności i innowacyjności polskiej gospodarki.

W jaki sposób na ETS może zyskać polska energetyka?

Zgodnie z Dyrektywą ETS zakres działań, które można wspierać jest bardzo szeroki – a decyzje leżą po stronie państwa członkowskiego. Można z tych środków finansować efektywność energetyczną, szerokie spektrum działań ograniczających oddziaływanie energetyki na środowisko, elektromobilność, rozwój źródeł odnawialnych, projekty badawczo rozwojowe, edukację, adaptację do zmian klimatu. Wpływy z ETS mogłyby również wesprzeć regiony w Polsce, które zmiana miksu paliwowego zmusi do reformy rynku pracy, np. Śląsk.
Ponadto w ramach reformy ETS utrzymane zostaną derogacje dla energetyki konwencjonalnej oraz powstanie tzw. Fundusz Modernizacyjny. W sumie w latach 2020 – 2030 dla energetyki może być dostępnych nawet do 160 mld zł – w zależności od cen uprawnień do emisji.

Jak przekonać spółki z udziałem Skarbu Państwa do redefinicji myślenia o ETS nie tylko jako o obciążeniach ale także jako o szansie?

Koszty uprawnień CO2 zawarte są w cenie energii elektrycznej, zatem to pytanie przede wszystkim do przemysłu jak kształtować ceny energii elektrycznej, aby zapewnić konkurencyjne warunki rozwoju w Polsce. Z drugiej strony średnie koszty energii dla przedsiębiorstw wynoszą między 2-3 proc., a fundamentalne znaczenie ceny energii ma dla przemysłu energochłonnego.

Równie istotni są odbiorcy detaliczni i ich akceptacja kosztów energii. Koszt uprawnienia do emisji CO2 w cenie 1 MWh wynosi obecnie w zależności od źródła kilkanaście złotych. Dlatego proponujemy, aby środki te wracały do konsumenta w formie projektów poprawiających efektywność energetyczną np. budynków, dopłat do samochodów elektrycznych i związanej z tym infrastruktury, modernizacji ciepłownictwa, która poprawią jakość powietrza w miastach oraz energetyki rozproszonej. Po 2020 r. środków z kasy unijnej nie będzie, zresztą po decyzji o Brexit budżet UE się zmniejszy. Trzeba już teraz myśleć o przyszłości.

Polskie przedsiębiorstwa energetyczne – o ile im się zarysuje jasną perspektywę – jestem pewna, że mogą zyskać w kolejnych latach – będą też lepiej przygotowane na konkurencję z zagranicy w coraz bardziej zintegrowanym europejskim rynku energii.

Jak zapatruje się obecny rząd na redefinicję spojrzenia na ETS jako szanse dla polskiej gospodarki i energetyki ?

Mimo, że w nowej formule ETS funkcjonuje od 5 lat, w Polsce nigdy nie odbyła się debata na temat możliwości wykorzystania tego narzędzia do modernizacji energetyki. Istnieje przekonanie, że ETS jest szkodliwy i być może wkrótce ktoś odstąpi od tego pomysłu. Takie czekanie i unikanie decyzji prowadzi do paraliżu inwestycyjnego, który tylko pogłębia problemy sektora energii. Polska i tak potrzebuje dywersyfikacji źródeł wytwarzania, poprawy elastyczności systemu. Część krytyki wobec ETS jest uzasadniona – ten mechanizm wymaga naprawy. Właśnie teraz trwa europejska dyskusja na ten temat. Warto wziąć udział w budowaniu europejskiego kompromisu w tej sprawie i dostosować ten mechanizm do własnych potrzeb.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki 

Najnowsze artykuły