– W 2030 roku udział OZE w systemie może wynieść 43 procent, a jednostki konwencjonalne ok. 50 procent. W przypadku źródeł odnawialnych, kluczową rolę będzie odgrywać lądowa i morska energetyka wiatrowa, a także fotowoltaika. – W naszym podejściu ważne jest to, aby nie myśleć o OZE jako o dodatku, ale jako środku wypełniającym lukę węglową – powiedziała prezes Forum Energii Joanna Maćkowiak Pandera podczas konferencji „Energetyka 2030. Nowa energia do zmian”.
Luka węglowa
Joanna Maćkowiak Pandera zaprezentowała analizę „Bezpieczeństwo dostaw energii: jak zapełnić lukę po węglu”. W pracach Forum Energii wraz z Instytutem Energetyki Oddział w Gdańsku, zostało zdiagnozowane wyzwanie stojące przed polską energetyką. W 2025 roku nastąpi koniec wsparcia w postaci rynku mocy dla sektora węglowego. Dalej będą obowiązywać kontrakty długoterminowe, piętnastoletnie. – Zmieniają się technologie, a OZE stają się coraz bardziej konkurencyjne. Naszym zdaniem wycofywanie jednostek konwencjonalnych, węglowych będzie następowało szybciej niż zakłada to Krajowy Plan na Rzecz Energii i Klimatu. Jedną z barier stojących na drodze do transformacji jest zmienność OZE i ich integracja tak, aby bezpiecznie funkcjonowały. Do 2030 roku pojawi się luka w krajowym systemie energetycznym. Musimy brać te opcje dostępne do 2030 roku – powiedziała prezes Forum Energii.
Maćkowiak Pandera, tłumacząc na czym polega luka węglowa podkreśliła, że mocy dyspozycyjnej i energii produkowanej z elektrowni węglowych będzie coraz mniej, w związku z tym konieczne będzie wypełnienie luki mocowej i wytwórczej. – Luka węglowa będzie oznaczać rosnący import energii i nieskoordynowany rozwój źródeł odnawialnych. Wiemy, że jeśli nie będziemy planować uzupełnienia mocy w perspektywie do 2030 roku, to jest możliwe, że w krótkich odstępach czasu może dochodzić do częściowego ograniczenia dostaw energii elektrycznej. Z drugiej strony, do 2030 roku nie mamy zbyt wielu opcji. Nowe bloki węglowe buduje się 8-10 lat. Jednostki gazowe około siedem lat. Farmy fotowoltaiczne od kilku miesięcy do trzech lat, a elektrownie wiatrowe na lądzie i morzu buduje się od trzech do dziewięciu lat. W analizie nie wzięliśmy pod uwagę atomu, ponieważ w perspektywie do 2030 roku, ta opcja nie będzie dostępna, chyba, że pojawią się małe reaktory modułowe, choć to opcja teoretyczna – wymieniała ekspertka.
Gaz jako źródło bilansowania
Forum Energii postawiło sobie pytanie, ile gazu będziemy potrzebować w elektroenergetyce do 2030 roku. Głównym celem było zdanie, ile gazu wymaga zbilansowanie systemu patrząc na planowane moce wytwórcze. Z analiz Forum Energii wynika, że będzie 4,1 GW jednostek wytwórczych centralnie dysponowanych w 2030 roku w opalanych węglem brunatnym, węglem kamiennym 12,9 GW i opalanych gazem 4,4 GW. – Naszym założeniem był fakt, że opieramy się głównie na krajowym systemie produkcji – powiedziała prezes. Dodała, że obecnie w systemie brakuje elastycznych mocy gazowych, ok. 3 GW w tej technologii. – Warto także pamiętać, że do tego czasu, a więc do 2030 roku, kiedy może powstać ok. 3 GW w technologii OCGT, ostatni gigawat będzie pracował średnio kilkanaście godzin rocznie. Pojawia się więc pytanie, jak sfinansować takie inwestycje i zachęcić wytwórców do inwestycji w sytuacji, w której rynek mocy jest na zakręcie – zaznaczyła.
Miejsce OZE
Do OZE Forum Energii podeszło obliczając dostępną i planowaną moc w systemie, ale wzięło pod uwagę realność procesów inwestycyjnych. – I tak z naszych analiz wynika, że w 2030 roku możemy mieć 13,2 GW w fotowoltaice, 10,6 GW w lądowej energetyce wiatrowej, 5,2 w morskiej energetyce wiatrowej, 1,1 GW w energetyce wodnej,1,4 GW w biomasie i 2,25 GW w biogazie. W offshore, jeśli program nabrałby rozpędu, możemy liczyć nawet na 8 GW – wskazała.
Dodała, że wiodącą rolę będą pełnić źródła elastyczne. Forum Energii podkreśla, iż system z wysokim udziałem OZE nie może opierać się wyłącznie na źródłach wytwórczych, a potencjał DSR (zarządzanie stroną popytową) musi być wykorzystany, podobnie jak pomp ciepła czy samochodów eklektycznych. – Zakładamy, że jeśli chodzi o elastyczność, dostępność do źródeł elastyczności w Polsce będzie przedstawiała się następująco: ok. milion sztuk pomp ciepła o łącznej mocy 2,57 GW,680 tys. pojazdów elektrycznych o potencjale magazynowania 1,36 GW, magazyny energii o mocy 5 GW wraz z pompami ciepła, źródła dostępne w ramach technologii Power to Heat – 3,2 GW, DSR o mocy 2,8 GW i wreszcie połączenia transgraniczne o przesyle 2,36 GW – wyliczała.
Jaki miks energetyczny w 2030 roku?
Prezes Forum Energii zaznaczyła, że w 2030 roku udział OZE w systemie może wynieść 43 procent, a jednostki konwencjonalne to ok. 50 procent. W przypadku źródeł odnawialnych, kluczową rolę będzie odgrywać lądowa i morska energetyka wiatrowa, a także fotowoltaika. – W naszym podejściu ważne jest, aby nie myśleć o OZE jako o dodatku, ale jako środku wypełniającym lukę węglową, pod warunkiem bezpiecznej integracji systemu. Wymagany CAPEX inwestycyjny sięga 136–168 mld zł – wskazała prezes Forum Energii.
Jak bilansować system energetyczny?
Prezes Forum Energii podkreśliła, że w 2030 roku możemy liczyć na to, że przez okres ok. 1300 godzin rocznie wystąpi nadpodaż mocy i wyniesie ona 3 TWh, a niedobór mocy 430 h, i ryzyko niepokrycia rezerw mocy może skutkować deficytem mocy 6 GW. To, co może pomóc, poprzez regulacje popytem i podażą, to DSR, samochody elektryczne, pompy ciepła i magazyny energii. – W efekcie jesteśmy w stanie zredukować okresy z nadmiarem mocy z 1300 godzin do 800 i jednocześnie zredukować te z niedoborem mocy z 430h do 120h – powiedziała.
Kolejny krok bilansowania to zagospodarowanie nadwyżek power to heat, eksport energii, produkcja zielonego wodoru, a także redukcja źródeł odnawialnych z tym jednak założeniem, że to ostatnia opcja. – Jesteśmy w stanie wyrównać nadmiary lub niedobory energii w perspektywie 2030 roku. Redukcja nadmiaru mocy może wynieść z 800 do nawet 0 godzin. Jest jeszcze możliwość wykorzystania DSR i importu energii, a w efekcie może to spowodować redukcję niedoboru mocy ze 120 do 0 godzin – wyliczała.
Zdaniem Forum Energii należy zwiększyć dynamikę rozwoju mocy OZE do 2030 roku, zarysować cele i zmobilizować rynek, uwzględnić potencjał elektryfikacji transportu oraz ciepłownictwa. – Wreszcie należy dalej zmieniać rynek energii elektrycznej w stronę większej integralności sektorów i elastyczności – zakończyła Joanna Maćkowiak Pandera.
Opracował Bartłomiej Sawicki
Kłossowski: Podział na strefy rynków energii w Europie zakłóca ich optymalizację