Madrjas: PKP Intercity jest za mało elastyczna

24 stycznia 2014, 11:03 Infrastruktura

Zdymisjonowany został prezes PKP Intercity Janusz Malinowski. Nowym szefem spółki mianowano dotychczasowego członka jej zarządu, Marcin Celejewski

– Oficjalną przyczyną dymisji była „utrata zaufania”. Z tego co wiadomo istotną rolę odegrały złe wyniki: finansowy i przewozowy spółki w ub.r. – zmniejszenie w stosunku do 2012 r. o 4,3 mln ilości przewiezionych pasażerów oraz strata netto za ub.r. wynosząca -110 mln zł – przypomina w rozmowie z naszym portalem Jakub Madrjas, red. prowadzący portal rynek-kolejowy.pl

Zdaniem Madrjasa mimo, że prezes Malinowski od dłuższego czasu miał coraz mniej do powiedzenia, bo był na posiedzeniach zarządu przegłosowywany przez pozostałych członków zarządu, w tym następcę Malinowskiego, Marcina Celejewskiego, to jednak Malinowski firmował wyniki spółki jako jej prezes. A jeśli są one złe, to zły jest także prezes.

– Można w tej sytuacji postawić pytanie: czy pozostałych członków zarządu nie trzeba by również odwołać? – zastanawia się Madrjas. – Z jednej strony jest tak, że polski rząd stawia na drogi i cierpią na tym polskie koleje. Łącznie spadek o ponad 20 mln pasażerów mniej w ciągu ostatnich pięciu lat przewożonych rocznie przez koleje, jest druzgocący. Jest to wina nie tylko przeciągających się w czasie modernizacji szlaków kolejowych. PKP Intercity jest to spółka mało elastyczna – mówi dalej Madrjas.

Dopiero teraz zaczęła wprowadzać ofertę odcinkową. Jednak zbyt mało dociera do pasażerów z tym komunikatem. Nie wprowadza np. – tak jak Przewozy Regionalne – „InterRegiobusa”, który z Krakowa do Katowic wozi pasażerów autostradą zamiast koleją. I trwa to dwie godziny.

– Tymczasem Intercity jak dotąd nie wpadło na podobny pomysł. Ogranicza się do prowadzenia pociągów, mimo, że jeżdżą one obecnie puste. Zatem trzeba by zachęcić pasażerów do korzystania z usług tej spółki np. promocyjnymi cenami, poprowadzić połączenia inną trasą, bądź wykorzystać autobus itd. Jednak Intercity nie robi nic w tym zakresie. A istnieje teraz naprawdę wiele odcinków, które są wciąż modernizowane i remontowane, przez co wydłuża się czas przejazdu. A to powoduje, że coraz mniej osób korzysta z usług kolei – stwierdza Madrjas.

W jego opinii dużym wyzwaniem dla nowego prezesa będzie odpowiednia konstrukcja oferty na Pendolino. – Bo jest to zakup bardzo drogi, dopłata z Unii będzie dwa razy mniejsza, więc pasażerowie będą to musieli wyrównać z własnej kieszeni. Więc trzeba im stworzyć na tyle atrakcyjną ofertę, by nawet tego nie poczuli. To będzie naprawdę duże wyzwanie dla Intercity by Pendolino nie pociągnęło tej spółki na dno. Obsługa zaciągniętych w związku z tym kredytów może się okazać karkołomnym zadaniem. Jazda tym pociągiem przez większą część trasy z szybkością 160 km/godz., podczas gdy może rozwijać do 250 km/godz. – to przepłacanie.

– Przy tym nowy prezes nie może zapominać o pozostałych liniach obsługiwanych przez jego spółkę, zachęcając do korzystania z nich odpowiednio elastycznymi taryfami – kończy Madrjas.