Majewski: Jeśli dojdzie do fuzji, będzie ona ucieczką Lotosu do przodu

28 października 2020, 07:00 Energetyka

Popyt na benzyny odbudowuje się szybko. Mamy rynek importera. W tej chwili Grupa Lotos to działalność stricte rafineryjna. Przejęcie, jeśli do niego dojdzie, umożliwi nam wejście do silnej, zdywersyfikowanej grupy, w której jest już Energa, być może znajdzie się też PGNiG – mówi prezes Grupy Lotos Paweł Jan Majewski w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Paweł Jan Majewski. Fot. Grupa Lotos
Paweł Jan Majewski. Fot. Grupa Lotos

Branża schyłkowa i fuzja

Prezes Grupy Lotos Paweł Jan Majewski porozmawiał z Rzeczpospolitą o procesie przejęcia spółki przez PKN Orlen. – Myślę, że można przyjąć następującą perspektywę: szczyt popytu na paliwa na świecie mamy już za sobą. Branża rafineryjna musi się albo pogodzić z tym, że jest branżą schyłkową, albo stawiać na rozwój nowych technologii, paliw alternatywnych, dywersyfikację. W tej chwili Grupa Lotos to działalność stricte rafineryjna. Przejęcie, jeśli do niego dojdzie, umożliwi nam wejście do silnej, zdywersyfikowanej grupy, w której jest już Energa, być może znajdzie się też PGNiG. W takiej sytuacji multienergetyczność, o której mówi PKN Orlen, jest zupełnie realna i da nam pewnego rodzaju bezpieczeństwo, a także możliwość szerszej skali inwestowania choćby we wspomniane paliwa alternatywne. Poszczególne spółki przestaną się dublować w pracach na poziomie badawczo-rozwojowym i na poziomie komercjalizacji produkcji. Ja oceniam cały ten proces jako korzystny z punktu widzenia interesów wszystkich akcjonariuszy, w tym wiodącego akcjonariusza, którym jest Skarb Państwa, ale także z punktu widzenia samej Grupy Lotos – powiedział.

Prezes Majewski zaznaczył, że decyzja Komisji Europejskiej odnośnie fuzji została podjęta, a w sierpniu Lotos podpisał trójstronne porozumienie ze Skarbem Państwa i PKN Orlen, które daje możliwość działania w tym procesie. – Teraz jesteśmy na etapie wyłaniania doradców i rozpoczęcia negocjacji z potencjalnymi nabywcami tych aktywów rafineryjnych, które muszą być zbyte w ramach realizacji decyzji Komisji. Za wcześnie jest teraz mówić o potencjalnych oferentach czy o samej strukturze transakcji. Na cały proces negocjacyjny mamy jeszcze dziewięć miesięcy, potem kolejne sześć na przejęcie przez PKN Orlen, czyli musimy tutaj działać intensywnie. Natomiast do czasu finalizacji transakcji pozostajemy konkurentami. Trzeba bowiem pamiętać, że nikt nas na razie nie zwolnił z obowiązku prowadzenia biznesu niezależnej spółki – przyznał w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Opracował Jędrzej Stachura

Jakóbik: Oderwany kwiatek do kożucha fuzji, czyli czemu odchodzi prezes PGNiG (FELIETON)