Lipka: Rozwój atomu można sprzęgnąć z odejściem węgla bez przerostu gazu

9 sierpnia 2021, 07:30 Atom

– Głównym postulatem naszego memorandum jest uzyskanie koniecznego konsensusu politycznego względem rozwoju w Polsce energetyki jądrowej, jak również radykalne przyspieszenie i rozszerzenie tego programu. Konieczne wyłączanie z eksploatacji najstarszych jednostek węglowych 200 MW odbywałoby się stopniowo, poprzez zastępowanie ich głównie nowymi mocami w energetyce jądrowej – pisze Jerzy Lipka z Obywatelskiego Ruchu na rzecz Energetyki Jądrowej.

Elektrownia Mochovce na Słowacji. Źródło: Wikipedia
Elektrownia Mochovce na Słowacji. Źródło: Wikipedia

Memorandum przyjęte przez Obywatelski Ruch na rzecz Energetyki Jądrowej jest odpowiedzią na ukazanie się i przyjęcie przez Radę Ministrów Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku (PEP 2040), a także pojawieniem się innych, krytycznych wobec tego dokumentu opracowań. Te opracowania to raport Instrat oraz program energetyczny Ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni. Memorandum jest autorstwa Marka Przygodzkiego, jak również długoletniego budowniczego wielu bloków energetycznych w Polsce, dr Jerzego Majchera, obu członków naszego stowarzyszenia i ekspertów pracujących na jego rzecz.

Głównym postulatem memorandum jest uzyskanie koniecznego konsensusu politycznego względem rozwoju w Polsce energetyki jądrowej, jak również radykalne przyspieszenie i rozszerzenie tego programu. Konieczne wyłączanie z eksploatacji najstarszych jednostek węglowych 200 MW odbywałoby się stopniowo, poprzez zastępowanie ich głównie nowymi mocami w energetyce jądrowej.  Udział gazu w elektro-energetyce i ciepłownictwie byłby natomiast ograniczony, z uwagi na brak tego surowca w Polsce (wydobycie zaledwie 4 mld metrów sześciennych rocznie, wobec zużycia na poziomie 19 mld metrów sześciennych).  Niezbędny konsensus polityczny zamierzamy osiągnąć poprzez szeroką, uczciwą debatę zarówno w parlamencie, jak w mediach głównego nurtu, oczywiście z udziałem ekspertów. Chodzi o rozprawienie się z pewnymi stereotypami i mitami na temat energetyki jądrowej, mocno dziś rozpowszechnionymi tak w społeczeństwie, jak wśród większości klasy politycznej. Należy doprowadzić do tego, by przynajmniej największe stronnictwa polityczne nie kwestionowały konieczności budowy energetyki jądrowej w naszym kraju.

Memorandum odnosi się krytycznie do planów zastępowania istniejących bloków węglowych głównie spalaniem gazu ziemnego, podobnie jak bardzo szerokim inwestowaniem w infrastrukturę gazową, argumentując, że popełnilibyśmy podobny błąd, jak dziesiątki lat wcześniej, inwestując jednostronnie wyłącznie w energetykę węglową, co spowodowało obecne nasze kłopoty z bardzo wysoką emisyjnością sektora ciepłowniczego i elektroenergetyki oraz swoistą monokulturą. Inwestowanie niegdyś w różne nośniki energii, w tym oczywiście i węgiel, ale nie na tak dużą skalę jak to miało miejsce, sprawiłoby, że nasza sytuacja wyjściowa obecnie byłaby o wiele lepsza. Spalanie gazu jest również silnie emisyjne, choć o połowę mniej (emisja CO2) aniżeli węgla. Zatem wydając teraz wielką ilość pieniędzy na inwestycje gazowe, po to jedynie, by za kilkanaście lat zamykać i pozbywać się jednostek opalanych gazem, z uwagi na coraz ostrzejszą politykę klimatyczną UE, stracilibyśmy te pieniądze (nie zwrócą się one), a stworzylibyśmy nowe problemy dodatkowe, jak np. co zrobić z wielką ilością pracowników sektora gazowego, zagrożonych utratą pracy. Problemy bardzo podobne do tych, które dziś mamy z silnie rozbudowanym górnictwem. Możliwości wykorzystania istniejącej infrastruktury gazowej na przesył wodoru w przyszłości są mocno ograniczone. W grę wchodzi raczej wykorzystanie gazociągów do przesyłu wodoru na niewielką skalę (do 20 procent, z uwagi na właściwości wodoru). Ponadto przy wzroście zużycia gazu powyżej 30 mld metrów sześciennych rocznie ( takie są szacunki PGNiG po roku 2030), żadna istniejąca ani planowana infrastruktura gazowa nie wystarczą do jego sprowadzenia, co spowodować musi automatycznie ponowne uzależnienie się od kierunku wschodniego, lub gazu dostarczanego przez Nord Stream 2.  Jaki jest sens protestować dziś przeciw budowie tego gazociągu, skoro sami własną polityką energetyczną uzależniania naszego kraju od dostaw wielkich ilości gazu z zagranicy, wpędzamy się w konieczność korzystania z niego w przyszłości. Źródła oparte o spalanie gazu, choć tanie w budowie, nie dają gwarancji stabilności cenowej, ponieważ każde większe wahnięcie cen na rynku gazu – możliwe przecież w przyszłości – będzie mieć ogromny wpływ na ceny energii produkowanej w tych jednostkach, podobnie jak na ceny ciepła. Jednostka gazowa o mocy 1 GW potrzebuje aż 1 miliarda metrów sześciennych tego surowca rocznie. Postawienie więc 8 GW takich jednostek, zwiększy rocznie zużycie gazu ziemnego aż o 8 mld metrów sześciennych. I sprawi, że polska gospodarka nadal będzie borykać się z coraz większym problemem podwyżek cen energii, związanych ze wzrostem cen uprawnień do emisji CO2, które już dziś są na poziomie ok. 54 euro za tonę, a zwiększą się znacznie w kolejnych latach. Spalanie gazu będzie więc coraz niej opłacalne, mimo stosunkowo niskich kosztów inwestycyjnych. Inwestycje gazowe w energetyce ograniczyć należy do dwóch bloków gazowych, obecnie planowanych, w Stalowej Woli i Dolnej Odrze.

Memorandum traktuje jako alternatywę dla wielkich dostaw gazu przyspieszenie realizacji przyjętego przez Radę Ministrów Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Choć zawarte są w nim terminy graniczne realizacji inwestycji jądrowych, to nic nie stoi na przeszkodzie zrealizować je szybciej, zależy to tylko i wyłącznie od woli politycznej. Sama budowa bloku jądrowego o dużej mocy to od 5 do 6 lat.

Memorandum, jak już było wspomniane, odnosi się też do dokumentów alternatywnych wobec rządowego, czyli Instratu i programu energetycznego Polski 2050 Szymona Hołowni. W obu przypadkach nie przewiduje się w ogóle rozwoju energetyki jądrowej, a udział niestabilnych źródeł wiatrowych i słonecznych jest – mówiąc łagodnie – mocno przeszacowany. Stosunek ilościowy źródeł niestabilnych do stabilnych i sterowalnych nie daje gwarancji ciągłości dostaw energii, ani energetycznego bezpieczeństwa. Ponadto naraża społeczeństwo na poniesienie ogromnych kosztów rozbudowy mocy źródeł wiatrowych i słonecznych do przeszło 100 GW, podczas, gdy obecne szczytowe zapotrzebowanie wynosi 27,6 GW, choć w przyszłości będzie o kilka GW wyższe. Obydwa opracowania nie liczą się zupełnie z kosztami stabilizowania systemu energetycznego przy tak wielkim udziale źródeł niesterowalnych (Instrat w 2040 roku 90 procent energii miałyby one dostarczać). Chodzi o koszty magazynów energii, obecnie bardzo wysokich, także niezbędnych elektrolizerni. Memorandum pokazuje, jak dalece plany zawarte w obu opracowaniach rozmijają się z faktycznymi możliwościami produkcji tzw. zielonego wodoru przez źródła odnawialne, biorąc pod uwagę ich efektywność i krótkotrwałość tzw. szczytów, gdy energii z OZE jest za dużo na rynku. Już Niemcy, gdzie obecnie udział źródeł niestabilnych oscyluje wokół 40 raczej, a nie 90 procent, ponoszą wielkie koszty rozbudowy sieci energetycznych z północy na południe, gdzie są zupełnie różne warunki wietrzne i tym samym możliwości pozyskiwania energii z OZE. Same technologie wodorowe są mówiąc oględnie na takim etapie rozwoju, że nie można jeszcze dziś z pewnością powiedzieć, że będzie to stabilne i sterowane źródło energii w energetyce czy transporcie. Trudno opierać strategie energetyczne na przypuszczeniach czy domniemaniach, a tak się właśnie dzieje w przypadku Instratu czy planu energetycznego Polski 2050.

Memorandum udowadnia, że opierając się na energetyce jądrowej, stopniowo zastępującej wycofywane jednostki węglowe, można lepiej i skuteczniej zdekarbonizować gospodarkę, bez budowania systemu energetycznego o mocy wielokrotnie przekraczającej zapotrzebowanie kraju. I przy znacznie niższych kosztach, korzystając ze sprawdzonej i opanowanej już dawno technologii, jaką jest rozszczepianie jąder atomów uranu. Oprócz budowy około 12 GW w dużych elektrowniach jądrowych memorandum postuluje szybki rozwój tych mniejszych, do masowego zastosowania także w ciepłownictwie i dla celów przemysłowych. Jest to zrównoważony rozwój energetyki, o mocy niewiele przekraczającej potrzeby kraju, bezemisyjnej, a więc prowadzącej do prawdziwej zero-emisyjności i wywiązania się Polski ze swoich zobowiązań. Oprócz energetyki jądrowej Memorandum postuluje i rozwój energetyki odnawialnej, choć nie w  tak wielkim stopniu jak w Instracie, także w ograniczonym stopniu gazowej, przy pozostawieniu na razie w systemie części najnowocześniejszych jednostek węglowych, jako strategicznej rezerwy, która chronić by mogła przed blackoutem. Idzie dalej jeśli chodzi o dekarbonizację kraju niż dokument rządowy PEP40, idzie też dalej jeśli chodzi o zbijanie emisji. Ale to wszystko przy zachowaniu realizmu i uwzględnieniu energetycznego bezpieczeństwa po rozsądnych kosztach.

Jakóbik: Polska bez atomu może potrzebować Nord Stream 2 (ANALIZA)