– Będziemy mieli do czynienia z szeregiem różnych incydentów skierowanych przeciwko systemom transportowym państw regionu. Zwłaszcza tych dotyczących nośników energetycznych i instalacji przetwórczych. Mówię tutaj o terminalach LNG – powiedział prof. Piotr Mickiewicz z Uniwersytetu Gdańskiego w rozmowie z BiznesAlert.pl o tym, czy Rosja będzie tworzyć nowe zagrożenie na Morzu Bałtyckim.
BiznesAlert.pl: W jaki sposób wejście Finlandii i Szwecji do NATO wpłynie na układ sił na Bałtyku?
Piotr Mickiewicz: Mamy do czynienia ze swoistą kwadraturą koła. Pod pewnymi względami na pewno poprawi możliwości działania NATO na Bałtyku i ograniczy w znacznym stopniu swobodę działania floty rosyjskiej na tym akwenie. Z naszego (polskiego – red.) punktu widzenia niweluje też największe zagrożenie operacyjne jakie mieliśmy. Dzięki Finom i Szwedom możemy monitorować sytuację na Zatoce Fińskiej, a przez to zauważyć kiedy główne siły Floty Bałtyckiej wyjdą w morze. Paradoksalnie mamy również do czynienia z potencjalnym zwiększeniem napięcia, a to z tego względu, że Bałtyk przestanie być dla Federacji Rosyjskiej akwenem na którym powinna utrzymywać w miarę stabilną sytuację polityczną. Sankcje jakie nałożyliśmy na Rosję w związku z jej działaniami na Ukrainie, powodują, że zmalała dotychczasowa rola transportowa Bałtyku w polityce Federacji Rosyjskiej. Może to być wygodny pretekst do takich działań zastępczych jak eskalacja napięcia, z czym już mamy do czynienia. Nie dalej niż kilka dni temu doszło do naruszenia wód terytorialnych Szwecji przez holownik floty rosyjskiej. Był to okręt marynarki wojennej, więc mówimy tu o wtargnięciu na wody terytorialne innego państwa. Mamy więc taką sytuację gdzie z jednej strony wzrasta poziom bezpieczeństwa na Bałtyku, a jednocześnie zmienia się strategiczna rola tego akwenu. Zmienią się także zagrożenia jakie będą na nim występowały.
Czy w takim razie można powiedzieć, że z perspektywy rosyjskiej Bałtyk przestał być miejscem współpracy a stał się raczej miejscem do obrony?
Tak, ponieważ Rosjanie już w tej chwili doskonale wiedzą, że to co zakładali od początku, czyli system odpychania NATO od regionu, muszą wdrożyć w praktyce. Oznacza to, że rosyjskie plany wojenne będą musiały uwzględnić potencjalne odblokowanie Zatoki Fińskiej i zdobycie panowania na środkowym Bałtyku, a w drugim ruchu zablokowanie przejścia przez Cieśniny Duńskie. Czyli Rosjanie będą musieli posiadać zdolność do działania na linii Trelleborg – Arkona, obok wyjścia z Zatoki Meklemburskiej i Cieśnin Bałtyckich. To na pewno zmieni się w strategii wojennej Federacji Rosyjskiej. Natomiast pytanie, czy Rosjanie dzisiaj są w stanie prowadzić tego rodzaju operacje? Moim zdaniem nie. Świadczą o tym zapisy nowej doktryny morskiej, którą ogłoszono trzydziestego pierwszego lipca.
Jaki jest według Pana potencjał destabilizacji Bałtyku w najbliższym czasie? Czy może stać się akwenem spornym, podobnie jak Morze Czarne? Czy jednak będzie to lżejszy scenariusz?
Zdecydowanie o wiele lżejszy. Na pewno nastąpi prezentacja sił, ale nie w postaci działań wojennych, tylko w formie demonstracji możliwości ofensywnych szeroko rozumianej Floty Bałtyckiej. Nie tylko okrętów wojennych, ale całego ugrupowania militarnego, włącznie z lotnictwem morskim oraz rakietami średniego i dalekiego zasięgu. Natomiast wydaje mi się, że powinniśmy się przyzwyczajać do tego, iż będziemy mieli do czynienia z szeregiem różnych incydentów skierowanych przeciwko systemom transportowym państw regionu. Zwłaszcza tych dotyczących nośników energetycznych i instalacji przetwórczych. Mówię tutaj o terminalach LNG. Na ten moment wydaje mi się, że Rosjanie będą stosować takie działania jak jakieś kontrole i inspekcje na morzu czy blokowania ruchu niektórych jednostek. Wszystko to będzie opierało się na ich interpretacji zapisów prawa morza. Będą wykorzystywać rozwiązania w postaci oskarżania o zagrożenie żeglugowe, plus jakieś drobne incydenty, pokazujące, że w każdej chwili mogą podjąć działania skierowane przeciwko systemowi energetycznemu. Celem mogą być tory podejściowe do terminali paliwowych. Mogą też pojawić się próby agresywnego manewrowania wobec naszych instalacji energii wiatrowej, oraz wokół okrętów wojennych państw regionu, naruszające zapisy porozumień INCEA i dopuszczalnych form tzw. pokojowego wykorzystania sił zbrojnych na morzu otwartym.
Czy potencjał arktyczny, który Rosjanie posiadają, jest w jakiś sposób możliwy do wykorzystania na Morzu Bałtyckim? Czy Rosjanie będą do tego skłonni?
Nie, z tego względu, że potencjał arktyczny służy im mimo wszystko do tego, aby utrzymać kontrolę nad systemem żeglugowym Oceanu Arktycznego i zapewnić możliwość wyjścia Floty Północnej w momencie kiedy będzie musiała ona podjąć działania związane właśnie z prezentacją siły albo obecnością na innych akwenach. W związku z tym raczej nie będą tego robić. Musimy pamiętać o tym, iż z rosyjskiego punktu widzenia sytuacja raczej powinna być kształtowana odwrotnie. To właśnie sytuacje wzrostu napięcia i incydenty na Bałtyku powinny zmuszać Stany Zjednoczone do tego, żeby to one kierowały tam swój potencjał z północnej części Oceanu Atlantyckiego i Arktyki. To raczej będzie doraźny cel Rosji – kreowanie incydentu na Morzu Bałtyckim aby zmusić floty USA, Wielkiej Brytanii i Kanady do czasowej lub wręcz rotacyjnej obecności na Bałtyku. W jakimś sensie kosztem obecności na północnym Atlantyku i w Arktyce.
Czy biorąc pod uwagę strategiczne położenie Danii może ona być ważnym punktem na mapie energetycznej Europy? Przemawia za tym również jej arktyczne terytorium – Grenlandia zasobna w węglowodory.
Ma takie szanse, z tym że musimy zwrócić uwagę na sytuację Autonomii Grenlandzkiej. A konkretnie, czy Amerykanom uda się gospodarczo wypchnąć Chińczyków z inwestycji na Grenlandii. Czy władze Autonomii zaakceptują ofertę amerykańską kosztem oferty chińskiej? Jeśli tak, to pozycja Danii jako potencjalnego eksportera surowców energetycznych plus strategiczne położenie w Cieśninach Bałtyckich może spowodować, że stanie się ona istotnym graczem na rynku dostawców nośników energii. Zarówno jako państwo tranzytowe jak i wydobywające. Natomiast jeszcze raz powtórzę, tu kwestia jest dosyć delikatna, jako że władze Autonomii Grenlandzkiej dosyć mocno balansują w polityce wewnętrznej pomiędzy władzami centralnymi w Kopenhadze a Chinami. I jest pytanie, na ile kontroferta amerykańska, którą rozszerza Biden, zostanie zaakceptowana przez władze autonomii.
Rozmawiał Szymon Borowski
Dudzińska: Bałtyk mógłby się stać morzem wewnętrznym NATO (ROZMOWA)