Mielczarski: Brniemy w atom bo rezygnacja byłaby zbyt kosztowna

21 lutego 2014, 14:16 Atom

KOMENTARZ

Profesor Władysław Mielczarski

Politechnika Łódzka

Decyzja o budowie elektrowni jądrowej w Vogtl w stanie Wirginia w USA jest w zasadzie decyzją dotyczącą kontynuacji już rozpoczętej budowy, pomimo zgłaszania przez inwestora znacznego wzrostu kosztów czyniących tę inwestycję nieekonomiczną. Regulator w stanie Wirginia wykonał ekspertyzy opłacalności elektrowni jądrowych i konkluzja jest jednoznaczna. Konsultant Philip Hayet stwierdza: „The nuclear plant is no longer economic compared to building gas-fired plants when factoring in total project costs, estimated fuel prices and the potential that the U.S. government may tax carbon emissions”. Jednak elektrownia poniosła już znaczne koszty budowy, który regulator będzie musiał uwzględnić w taryfach Southern Co., regulowanego monopolu, który jest właścicielem elektrowni Vogtl. Jest to spotykana sytuacja, że kontynuuje się inwestycje nierentowne, ponieważ wycofanie się z nich byłoby jeszcze gorszą opcją.

Podobne działania obserwuje się w Polsce, gdzie lobbyści elektrowni jądrowych dążą do jak najszybszego zaawansowania programu jądrowego i poniesienia jak najwięcej kosztów, aby utrudnić później wycofanie się z inwestycji, która od początku była nierentowna. Elektrownie jądrowe są uważanie za najgorszą opcję w USA. Już w lutym 1985 roku, na rok przed katastrofą w Czarnobylu, amerykański Forbes pisał „The failure of the US nuclear power program ranks as the largest managerial disaster in business history. The utility industry has already invested $125 billion, with an additional $140 billion to come before the decade is out – and only blind, or the biased, can now think that money has been well spent”. Od tego czasu jest jeszcze gorzej. Był Czarnobyl i Fukushima, a koszty wzrosły kilkakrotnie.

W Polsce elektrownia jądrowa nie powstanie, ponieważ jest zbyt kosztowna, a energetyka będąca pod kontrolą państwa nie ma dostatecznych środków. Niestety realizacja utopijnego Programu energetyki jądrowej jest również bardzo droga. Na propagandowy program „Poznaj atom” wydano prawie 20 mln zł, na projekt lokalizacji ponad 250 mln zł, a obecnie zatrudnienie inżyniera inwestycji to ponad 1,5 mld zł. Te środki skierowane na budowę nowych zdolności wytwórczych i przesyłowych byłyby z pewnością lepiej spożytkowane.