Prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektromechaniki Politechniki Łódzkiej zapowiedzi Roberta Biedronia, lidera politycznego, w sprawie likwidacji kopalń w ciągu najbliższych 16 lat i rezygnacji z węgla w energetyce, uważa za naiwne i niemożliwe do zrealizowania.
– Nie będzie węgla, to nie będzie też prądu, a bez niego kraj przestanie funkcjonować. Te słowa są nieodpowiedzialne i formułowane „pod publiczkę”. Mam wrażenie, że ta partia zajmie miejsce gdzieś na marginesie polityki. Każdy rozsądny człowiek po wysłuchaniu takich haseł będzie trzymał się od niej z daleka – podkreśla ekspert.
Jego zdaniem państwo za zgodą Unii dotuje elektrownie węglowe, bo produkują najtańszy prąd. To z tego powodu Niemcy mają elektrowni węglowych trzy razy tyle co Polska.
– Jeśli ktoś chce zaoszczędzić na energię, to powinien przestawić się na prąd z węgla, bo to za niego najmniej zapłaci. Jeśli zaś chce korzystać z OZE to musi do tych źródeł dopłacić, bo ciągle są bardziej kosztowne od surowca kopalnego. Musi też jednocześnie dopłacić do elektrowni węglowych, za ich gotowość do produkcji prądu w przypadku, kiedy nie będzie wiatru i słońca – mówi prof. Mielczarski.
Przypomina, że wprowadzany od ubiegłego roku w Polsce rynek mocy to nic innego, jak subsydiowanie górnictwa węglowego wartości 40 mld zł. Na ten wydatek zgodziła się Unia. Komisja Europejska podjęła w tej sprawie stosowną decyzję i zgodziła się na pomoc publiczną dla węgla, który podobno szkodzi środowisku.
Dlaczego? Bo jeśli tego nie zrobimy, to zacznie nam brakować prądu. W 2020 r zabraknie nam 10 proc. potrzebnej mocy, a w 2025 r. – 25 proc. Staną fabryki, które w dużej części należą do zachodnich inwestorów.
– Te kraje najbardziej rozwinięte, które podejmują w UE decyzje, troszczą się o interesy, jakie u nas prowadzą i których nie da się łatwo przenieść w inne miejsce. Ich fabryki muszą mieć energię i to tanią. A ona w Polsce będzie tylko z węgla. Europa, pomijając tą całą antywęglową retorykę, tak naprawdę jest zainteresowana tym, aby w naszym kraju były ciągłe dostawy taniej energii. Można zapytać pana Biedronia, dlaczego jego zdaniem Unia bez problemu pozwoliła nam wydać na energetykę węglową 40 mld zł? – pyta ekspert.
nettg.pl/CIRE.PL