Nowa edycja programu Mój Elektryk budzi kontrowersje, m.in. w związku z wyłączeniem przedsiębiorstw innych niż jednoosobowe działalności. NFOŚiGW wskazuje, że do tej pory jej głównym beneficjentem były te drugie. Zdaniem branży, błędem jest pominięcie przedsiębiorstw i sektorów takich jak produkcja pojazdów dostawczych, których Polska jest potentatem w Unii Europejskiej.
Na przestrzeni ostatnich czterech lat trzykrotnie wzrosła liczba Polaków, którzy rozważają zakup samochodu elektrycznego. Wynika tak z ósmej edycji Barometru Nowej Mobilności, przeprowadzanej przez Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM) przy udziale Orlenu. Jednak jak wskazało 37 procent ankietowanych, nie zdecyduje się na elektryka z uwagi na jego cenę.
– Główną barierą powstrzymującą Polaków przed zakupem samochodów elektrycznych jest ich cena. Co jednak ważne, Polacy deklarują, że są w stanie zapłacić więcej za elektryczną wersję tego samego modelu niż za spalinową. Kluczowe pytanie w tym wypadku brzmi: o ile więcej? – wskazuje PSNM w opracowaniu.
Stowarzyszenie zauważa, że 74 procent badanych rozważyłoby przejście na ekologiczny zamiennik, gdyby jego cena od pojazdu zielonego była wyższa maksymalnie o 10 tysięcy złotych. Ponad połowa ankietowanych (53 procent) stwierdziła, że obecny model dofinansowania nie jest dostosowany do realiów rynkowych.
Mój Elektryk miał być rozwiązaniem
Jest to program, który wspiera zakup, leasing i wynajem długoterminowy nowych pojazdów zeroemisyjnych. Jego potencjalnymi beneficjentami są zarówno osoby prywatne jak i przedsiębiorcy. Kontrowersje budzą dwie kwestie. Pierwszą wyraziła branża leasingowa wskazując na wyłączenie przedsiębiorców (niebędących osobami fizycznymi) z grona beneficjentów nowej edycji. Druga to realne wsparcie dla osób uboższych.
NFOŚiGW nie może modyfikować decyzji wykonawczej Rady Europy
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NOFŚiGW), w korespondencji z Biznes Alert, wskazuje, że Mój Elektryk 2.0 został przygotowany na podstawie drugiej rewizji do decyzji wykonawczej Rady Unii Europejskiej z dnia 1 lipca 2024 roku (CID). Przypomina, że jest jednostką uprawnioną do wspierania planów rozwojowych, ale nie do wprowadzania zmian. Dodatkowo podnosi, że w sprawie CID zostały przeprowadzone konsultacje publiczne, które trwały od 15 marca do 15 kwietnia 2024 roku.
– W powyższych konsultacjach uczestniczyli przedstawiciele administracji rządowej, samorządów terytorialnych, środowiska naukowo-akademickie, instytucje publiczne, organizacje pozarządowe, organizacje pracodawców i przedsiębiorców, związków zawodowych, partnerów gospodarczych i społecznych – wylicza Fundusz.
NFOŚiGW wskazuje, że na bazie wspomnianych konsultacji i decyzji CIS Mój Elektryk wspiera jedynie osoby fizyczne i jednoosobowe działalności gospodarcze.
Jednoosobowe działalności były filarem
Fundusz odniósł się do roli jednoosobowych działalności gospodarczych w programie.
– To właśnie ta grupa odbiorców wsparcia w ramach programu Mój Elektryk stanowiła filar tego programu. Osoby fizyczne wykonujące działalność gospodarczą złożyły do tej pory blisko połowę wniosków, które wpłynęły w ramach wszystkich ścieżek (zakupowa i leasing), na których finansowanie przeznaczyliśmy 340 milionów, co stanowi 45 procent alokacji tego programu – wskazuje w komentarzu.
Dodatkowo Fundusz zwrócił uwagę, że w nowej edycji zwiększono kwotę dofinansowania dla jednoosobowych działalności. Ma to zachęcić tę grupę do większej inwestycji w zeroemisyjne pojazdy. NFOŚiGW nadmienia, że program podlegał konsultacjom społecznym przeprowadzonym między 18, a 29 listopada ubiegłego roku. Na ich skutek zgłoszono ponad 300 uwag, które zostały przeanalizowane oraz częściowo uzgodnione. W tej drugiej grupie wylicza: wprowadzenie podstawowej kwoty dofinansowania w wysokości 30 tysięcy złotych dla osób fizycznych posiadających Kartę Dużej Rodziny, zmiana limitu ceny pojazdu kwalifikującego do dofinansowania z wartości 225 tysięcy złotych brutto na 225 tysięcy złotych netto, podwyższenie limitu dochodu kwalifikującego do premii z 120 tysięcy złotych na 135 tysięcy złotych.
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia
– Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Producent pojazdów elektrycznych (BEV), dealer, czy firma leasingowa czy kupujący korzystający z dotacji z pewnością będą wspierać program dotacyjny, ponieważ przynosi on im korzyści ekonomiczne. Jednakże pytanie, czy wszyscy podatnicy powinni finansować użytkowanie „drogich samochodów BEV” przez zamożnych konsumentów oraz firmy pozostaje otwarte szczególnie w przypadku Polski, gdzie korzyści obniżania emisji są wątpliwe – zwraca uwagę Janusz Kobus, prezes Polskiej Izby Motoryzacyjnej (PIM), w korespondencji z Biznes Alert.
Zdaniem organizacji program w przedstawionej treści budzi wątpliwości. Pierwszą jest premia za złomowanie, a dokładniej jej forma. Niemniej uznaje samą ideę „złomowania starych Diesli” za zasługującą na wsparcie. PIM zwraca uwagę na istotę tego przepisu, zwłaszcza w miastach z funkcjonującą strefą czystego transportu. Stawia jednocześnie pytanie, czy nie powinno to podlegać innemu programowi, czyli Czystemu Powietrzu?
Kobus zwraca też uwagę, że program nie wspiera pojazdów użytkowych (zwłaszcza dostawczych). Jego zdaniem mogą realnie wpłynąć na zmniejszenie emisji, a Polska jest numerem trzecim w Unii Europejskiej w kwestii produkcji samochodów dostawczych. Zdaniem prezesa PIM przyniosłoby to efekty nie tylko proekologiczne, ale i gospodarcze.
– Patriotyzm gospodarczy ma znaczenie, jak już coś dofinansowujemy to finansujmy „swoje zakłady i miejsca pracy” – wskazał w korespondencji z redakcją.
Wykluczenie przedsiębiorców
Janusz Kobus w odpowiedzi na pytanie Biznes Alert wskazuje, że wykluczenie przedsiębiorców z nowej edycji programu ogranicza liczbę potencjalnych beneficjentów.
– Możliwe, że jest to celowe, mając na uwadze fakt, że sporo państw UE ogranicza dofinansowanie i subsydiowanie zakupu pojazdów elektrycznych BEV lub PHEV (pojazdy spalinowo-elektryczne), czyli postawa polskiego rządu jest racjonalna z punktu widzenia budżetu i podatnika. Szkoda, że dotyczy to samochodów dostawczych o czym wspomniałem – mówi prezes PIM.
Zdaniem Izby regulacje podatkowe dotyczące użytkowania samochodów w działalności gospodarczej powinny być neutralne technologicznie.
– Obecne przepisy, różnicujące np. maksymalną wartość samochodu wliczaną w koszty, wypaczają konkurencyjność różnych rodzajów napędów. O wyborze technologii powinien decydować użytkownik, uwzględniając własne potrzeby i warunki użytkowania a system podatkowy powinien być neutralny – wskazuje PIM.
Transformacja energetyczna
Biorąc pod uwagę cele klimatyczne dofinansowanie elektryków jest zasadne. Zdaniem NFOŚiGW istotnym beneficjentem są jednoosobowe działalności gospodarcze, na których do tej pory przeznaczono 45 procent alokacji programu. Zdaniem PIMu pominięto istotną branżę, czyli dofinansowanie pojazdów dostawczych. Według danych ze strony Statista, szeroko pojęta logistyka odpowiadała za siedem procent globalnej emisji CO2 w 2023 roku. PSNM wskazuje zaś, że barierę przed przejściem osób prywatnych na pojazdy elektryczne jest wyższa cena od alternatyw spalinowych. Cel jest wyraźny, pomoc w transformacji. Dyskusja trwa tylko nad drogą.
Marcin Karwowski