icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sawicki: Tydzień prawdy o opłacalności polskiego offshore

Ministerstwo klimatu i środowiska rozpoczęło konsultacje projektów ustalających maksymalną cenę energii z morskich farm wiatrowych, czyli tzw. cenę referencyjną. Inwestorzy chcą, aby rząd ją podniósł. Przekonują o – ich zdaniem – błędnych założeniach projektu kluczowego rozporządzenia, które może pokazać ile firmy wiatrowe mogą w przyszłości zarobić na offshore – pisze redaktor BiznesAlert.pl Bartłomiej Sawicki.

Rozporządzenie

W ubiegłym tygodniu ministerstwo klimatu i środowiska przygotowało projekt rozporządzenia, które umożliwi wytwórcom realizującym projekty morskich farm wiatrowych (MFW) o łącznej mocy zainstalowanej do 5,9 GW ubieganie się o tzw. prawo do pokrycia ujemnego salda w pierwszej fazie systemu wsparcia dla offshore. Przy ustalaniu ceny maksymalnej wzięto pod uwagę zakres upoważnienia ustawowego, zgodnie z którym ustalając cenę należy uwzględnić:

  • koszty operacyjne oraz dodatkowe koszty inwestycyjne ponoszone w okresie eksploatacji, w którym wytwórca korzysta z prawa do pokrycia ujemnego salda;
  • koszty inwestycyjne ponoszone w okresie przygotowania projektu i budowy morskiej farmy wiatrowej wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną oraz zespołem urządzeń służących do wyprowadzenia mocy, a także koszty całkowitej likwidacji morskiej farmy wiatrowej wraz z zespołem urządzeń służących do wyprowadzenia mocy, po zakończeniu jej eksploatacji;
  • uzasadniony zwrot z kapitału zaangażowanego w wykonywaną działalność gospodarczą w zakresie przygotowania, budowy i eksploatacji morskiej farmy wiatrowej.

Jest kluczowy projekt rozporządzenia na rzecz morskich farm wiatrowych

Istota projektu

Określenie wysokości ceny maksymalnej jest niezbędne do uruchomienia pierwszej fazy systemu wsparcia, a co za tym idzie dla terminowego rozwoju morskich farm wiatrowych w Polsce. Informacje dotyczące ceny maksymalnej są bowiem ważnym sygnałem dla inwestorów pozwalającym określić, czy dany projekt inwestycyjny ma szansę na partycypację w systemie wsparcia, a tym samym na realizację.

Analizy instytucji jak Międzynarodowa Agencja ds. Energii (IRENA) czy U.S. NREL wskazują, że w wyniku szybkiego rozwoju technologii cena produkcji energii z MFW kontynuowane będą spadki kosztów tej technologii w najbliższej dekadzie. Z modelu przygotowanego przez Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej i Polskie Sieci Elektroenergetyczne wynika, że przyjmując uzgodnione założenia cena referencyjna dla morskich farm wiatrowych powinna wynosić 301,5 zł/MWh (ok. 70 euro/MWh). To forma wsparcia i gwarancji dla właścicieli farm, którzy będą mieli pewność pokrycia niezbędnych kosztów inwestycji. Mając na uwadze powyższe, w projekcie rozporządzenia resort proponuje, aby cena maksymalna za energię elektryczną wytworzoną w morskiej farmie wiatrowej i wprowadzoną do sieci w złotych za 1 MWh, będąca podstawą rozliczenia prawa do pokrycia ujemnego salda wynosiła właśnie 301,5 zł/MWh tj. ok. 70 euro/MWh.

Na rozwiniętych rynkach europejskich wartość wsparcia w przypadku aukcji wynosi średnio ok. 50 euro. Chodzi głównie jednak o rynki, gdzie to operator buduje przyłącza i odpowiada za budowę infrastruktury odpowiedzialną za wyprowadzenie mocy z morskich farm. W Polsce to spółki będą odpowiadać za budowę przyłączy, a koszt budowy stanowi nawet 30 procent kosztów inwestycji. Budowa 1 GW mocy może więc kosztować 12-14 mld zł. Wielkość wsparcia zaoferowana przez resort w projekcie może budzi obawy inwestorów, bo może nie pokryć kosztów inwestycji i nie wiadomo czy wówczas da szansę zarobić na tych projektach.

Czy szyna bałtycka połączy wiatraki w Polsce i Danii? Orsted zapowiada transfer wiedzy

Branża chce podwyżki

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) przekonuje, że jednym z kluczowych elementów powinno być zagwarantowanie wsparcia poprzez pokrycie niezbędnych kosztów planowanych inwestycji. – Wyznaczona w rozporządzeniu cena referencyjna tego nie gwarantuje. Już teraz jej poziom w niewielkim stopniu odbiega od poziomu cen energii elektrycznej na rynku spot. Przy prognozowanej na kolejne lata rosnącej presji na ceny energii pod wpływem drożejących uprawnień do emisji CO2, cena uzyskiwana przez inwestorów mogłaby być niższa od rynkowej. Utrudni to inwestorom stawiającym pierwsze projekty rozmowy z instytucjami finansowymi – powiedział prezes PSEW Janusz Gajowiecki. Spółki, które są bezpośrednio zaangażowane w proces uzyskania wsparcia do czasu konsultacji, które mają zakończyć się w tym tygodniu, na tę chwilę nie zabierają głosu. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że uważają tę cenę za niską. Zdaniem części spółek ta cena powinna wynosić jednak minimum 10 euro więcej. Wiceminister klimatu i środowiska i pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska starał się tonować emocje w minionym tygodniu. – Pułap 301,5 zł/MWh nie oznacza, że cena zaproponowana w projekcie tego rozporządzenia jest ustalona na poziomie ostatecznym – mówił. Dodał jednak, że nie można traktować ceny maksymalnej życzeniowo, a ona sama wynika z analizy matematyczno-finansowej, którą przygotowano w ramach zespołu powołanego przez resort.

Branża offshore chce wyższej ceny referencyjnej

Zapytaliśmy PKN Orlen o opinię w tej sprawie. Koncern razem z Northland Power jest właścicielem spółki Baltic Power, która planuje realizację projektu morskiej farmy wiatrowej do 1,2 GW. Jarosław Dybowski, dyrektor Wykonawczy ds. Energetyki PKN Orlen podkreślił, że branża offshore wind w Polsce jest na wczesnym etapie dojrzałości. – W Polsce morską energetykę wiatrową rozwijamy praktycznie od zera. Powstanie farm na morzu wymaga całej niezbędnej infrastruktury i dobrze działającego łańcucha dostaw i m.in. ten właśnie aspekt powinna uwzględniać cena referencyjna – podkreślił.

Z analiz Orlenu wynika, że cena maksymalna podana w rozporządzeniu jest ceną średnią, a nie ceną maksymalną. Zdaniem dyrektora Dybowskiego jest ona zdecydowanie za niska, a sposób jej wyliczania wymaga korekty. Dodał, że przed decyzją URE musi jeszcze uzyskać akceptację Komisji Europejskiej, co stanowi kolejny mechanizm zabezpieczenia przed zbyt wysokim i nieuzasadnionym wsparciem projektów. Wszystkie polskie spółki mają już partnerów zagranicznych, dlatego też można domniemywać, że opinie spółek polskich, te oficjalnie i nieoficjalne, to także stanowisko firm zagranicznych.

Inwestorzy chcą korekty wyliczania ceny referencyjnej energii z polskiego offshore

Wątpliwości wobec założeń

Do obliczenia ceny maksymalnej, na podstawie dostępnych danych przyjęto następujące parametry techniczne oraz wskaźniki dla referencyjnej morskiej farmy wiatrowej:

  • odległość od brzegu –45 km;
  • głębokość – 40 m;
  • współczynnik wykorzystania mocy – 45,7 procent;
  • średnia moc morskiej farmy wiatrowej – 1000 MW;
  • prędkość wiatru (wpływa na produktywność projektu) – 9,46 m/s na wysokości 100 m;
  • rok uruchomienia morskiej farmy wiatrowej – 2026;
  • techniczny czas życia i okres amortyzacji – 25 lat;
  • kurs euro NBP – średnia z ostatnich 5 lat od 2021 (zniwelowanie efektu COVID-19) – 4,31 euro/zł;
  • kurs dolara NBP – średnia z ostatnich 5 lat od 2021 (zniwelowanie efektu COVID-19) – 3,81 dol/zł.– inflacja; 2,7 procent roku/roku CPI – Cel inflacyjny NBP 2022;
  • koszty bilansowania – o wartości zero.

Spółki mówią jednak o potrzebie korekty sposobu wyliczania ceny referencyjnej. Chodzi o zbyt wysoką ocenę sprawności morskich farm wiatrowych, ocenioną przez resort klimatu i środowiska na poziomie 45 procent. Zdaniem ekspertów branży to założenie modelowe, które nie uwzględnia czynników geograficznych oraz rozlokowania farm wiatrowych obok siebie, co także może wpływać na efektywną pracę wiatraków. Przyjęto także w uzasadnieniu, że wartość euro względem złotego będzie przez najbliższe lata na tym samym poziomie, co wiąże się z ryzykiem walutowym. Wątpliwości budzą także tzw. koszty bilansowania, które w przypadku offshore wyliczono „zero” nie podając jednak uzasadnienia. Większość spółek publicznie jednak nie wypowiada się na temat sposobu wyliczenia ceny referencyjnej wyczekując na ruch ministerstwa oraz innych podmiotów w czasie konsultacji.

Pojawia się więc pytanie, czy przedłużające się prace nad rozporządzeniem mogą przeszkodzić spółkom złożyć wniosek o wsparcie do końca marca do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Wydaje się, że nie. Spółki już wcześniej na etapie prac nad ustawą i jej uchwalania przygotowywały się na wypełnienie potrzebnych dokumentów. Ten tydzień jednak może powiedzieć więcej o tym, czy i ile będą mogły zarabiać pierwsze morskie farmy wiatrowe. Firmy mogą przedstawić ewentualne uwagi do projektu w terminie siedmiu dni od dnia udostępnienia projektu, od czyli 16 lutego.

Jakóbik: Bo wszyscy Polacy w sektorze offshore to jedna rodzina

Ministerstwo klimatu i środowiska rozpoczęło konsultacje projektów ustalających maksymalną cenę energii z morskich farm wiatrowych, czyli tzw. cenę referencyjną. Inwestorzy chcą, aby rząd ją podniósł. Przekonują o – ich zdaniem – błędnych założeniach projektu kluczowego rozporządzenia, które może pokazać ile firmy wiatrowe mogą w przyszłości zarobić na offshore – pisze redaktor BiznesAlert.pl Bartłomiej Sawicki.

Rozporządzenie

W ubiegłym tygodniu ministerstwo klimatu i środowiska przygotowało projekt rozporządzenia, które umożliwi wytwórcom realizującym projekty morskich farm wiatrowych (MFW) o łącznej mocy zainstalowanej do 5,9 GW ubieganie się o tzw. prawo do pokrycia ujemnego salda w pierwszej fazie systemu wsparcia dla offshore. Przy ustalaniu ceny maksymalnej wzięto pod uwagę zakres upoważnienia ustawowego, zgodnie z którym ustalając cenę należy uwzględnić:

  • koszty operacyjne oraz dodatkowe koszty inwestycyjne ponoszone w okresie eksploatacji, w którym wytwórca korzysta z prawa do pokrycia ujemnego salda;
  • koszty inwestycyjne ponoszone w okresie przygotowania projektu i budowy morskiej farmy wiatrowej wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną oraz zespołem urządzeń służących do wyprowadzenia mocy, a także koszty całkowitej likwidacji morskiej farmy wiatrowej wraz z zespołem urządzeń służących do wyprowadzenia mocy, po zakończeniu jej eksploatacji;
  • uzasadniony zwrot z kapitału zaangażowanego w wykonywaną działalność gospodarczą w zakresie przygotowania, budowy i eksploatacji morskiej farmy wiatrowej.

Jest kluczowy projekt rozporządzenia na rzecz morskich farm wiatrowych

Istota projektu

Określenie wysokości ceny maksymalnej jest niezbędne do uruchomienia pierwszej fazy systemu wsparcia, a co za tym idzie dla terminowego rozwoju morskich farm wiatrowych w Polsce. Informacje dotyczące ceny maksymalnej są bowiem ważnym sygnałem dla inwestorów pozwalającym określić, czy dany projekt inwestycyjny ma szansę na partycypację w systemie wsparcia, a tym samym na realizację.

Analizy instytucji jak Międzynarodowa Agencja ds. Energii (IRENA) czy U.S. NREL wskazują, że w wyniku szybkiego rozwoju technologii cena produkcji energii z MFW kontynuowane będą spadki kosztów tej technologii w najbliższej dekadzie. Z modelu przygotowanego przez Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej i Polskie Sieci Elektroenergetyczne wynika, że przyjmując uzgodnione założenia cena referencyjna dla morskich farm wiatrowych powinna wynosić 301,5 zł/MWh (ok. 70 euro/MWh). To forma wsparcia i gwarancji dla właścicieli farm, którzy będą mieli pewność pokrycia niezbędnych kosztów inwestycji. Mając na uwadze powyższe, w projekcie rozporządzenia resort proponuje, aby cena maksymalna za energię elektryczną wytworzoną w morskiej farmie wiatrowej i wprowadzoną do sieci w złotych za 1 MWh, będąca podstawą rozliczenia prawa do pokrycia ujemnego salda wynosiła właśnie 301,5 zł/MWh tj. ok. 70 euro/MWh.

Na rozwiniętych rynkach europejskich wartość wsparcia w przypadku aukcji wynosi średnio ok. 50 euro. Chodzi głównie jednak o rynki, gdzie to operator buduje przyłącza i odpowiada za budowę infrastruktury odpowiedzialną za wyprowadzenie mocy z morskich farm. W Polsce to spółki będą odpowiadać za budowę przyłączy, a koszt budowy stanowi nawet 30 procent kosztów inwestycji. Budowa 1 GW mocy może więc kosztować 12-14 mld zł. Wielkość wsparcia zaoferowana przez resort w projekcie może budzi obawy inwestorów, bo może nie pokryć kosztów inwestycji i nie wiadomo czy wówczas da szansę zarobić na tych projektach.

Czy szyna bałtycka połączy wiatraki w Polsce i Danii? Orsted zapowiada transfer wiedzy

Branża chce podwyżki

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) przekonuje, że jednym z kluczowych elementów powinno być zagwarantowanie wsparcia poprzez pokrycie niezbędnych kosztów planowanych inwestycji. – Wyznaczona w rozporządzeniu cena referencyjna tego nie gwarantuje. Już teraz jej poziom w niewielkim stopniu odbiega od poziomu cen energii elektrycznej na rynku spot. Przy prognozowanej na kolejne lata rosnącej presji na ceny energii pod wpływem drożejących uprawnień do emisji CO2, cena uzyskiwana przez inwestorów mogłaby być niższa od rynkowej. Utrudni to inwestorom stawiającym pierwsze projekty rozmowy z instytucjami finansowymi – powiedział prezes PSEW Janusz Gajowiecki. Spółki, które są bezpośrednio zaangażowane w proces uzyskania wsparcia do czasu konsultacji, które mają zakończyć się w tym tygodniu, na tę chwilę nie zabierają głosu. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że uważają tę cenę za niską. Zdaniem części spółek ta cena powinna wynosić jednak minimum 10 euro więcej. Wiceminister klimatu i środowiska i pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska starał się tonować emocje w minionym tygodniu. – Pułap 301,5 zł/MWh nie oznacza, że cena zaproponowana w projekcie tego rozporządzenia jest ustalona na poziomie ostatecznym – mówił. Dodał jednak, że nie można traktować ceny maksymalnej życzeniowo, a ona sama wynika z analizy matematyczno-finansowej, którą przygotowano w ramach zespołu powołanego przez resort.

Branża offshore chce wyższej ceny referencyjnej

Zapytaliśmy PKN Orlen o opinię w tej sprawie. Koncern razem z Northland Power jest właścicielem spółki Baltic Power, która planuje realizację projektu morskiej farmy wiatrowej do 1,2 GW. Jarosław Dybowski, dyrektor Wykonawczy ds. Energetyki PKN Orlen podkreślił, że branża offshore wind w Polsce jest na wczesnym etapie dojrzałości. – W Polsce morską energetykę wiatrową rozwijamy praktycznie od zera. Powstanie farm na morzu wymaga całej niezbędnej infrastruktury i dobrze działającego łańcucha dostaw i m.in. ten właśnie aspekt powinna uwzględniać cena referencyjna – podkreślił.

Z analiz Orlenu wynika, że cena maksymalna podana w rozporządzeniu jest ceną średnią, a nie ceną maksymalną. Zdaniem dyrektora Dybowskiego jest ona zdecydowanie za niska, a sposób jej wyliczania wymaga korekty. Dodał, że przed decyzją URE musi jeszcze uzyskać akceptację Komisji Europejskiej, co stanowi kolejny mechanizm zabezpieczenia przed zbyt wysokim i nieuzasadnionym wsparciem projektów. Wszystkie polskie spółki mają już partnerów zagranicznych, dlatego też można domniemywać, że opinie spółek polskich, te oficjalnie i nieoficjalne, to także stanowisko firm zagranicznych.

Inwestorzy chcą korekty wyliczania ceny referencyjnej energii z polskiego offshore

Wątpliwości wobec założeń

Do obliczenia ceny maksymalnej, na podstawie dostępnych danych przyjęto następujące parametry techniczne oraz wskaźniki dla referencyjnej morskiej farmy wiatrowej:

  • odległość od brzegu –45 km;
  • głębokość – 40 m;
  • współczynnik wykorzystania mocy – 45,7 procent;
  • średnia moc morskiej farmy wiatrowej – 1000 MW;
  • prędkość wiatru (wpływa na produktywność projektu) – 9,46 m/s na wysokości 100 m;
  • rok uruchomienia morskiej farmy wiatrowej – 2026;
  • techniczny czas życia i okres amortyzacji – 25 lat;
  • kurs euro NBP – średnia z ostatnich 5 lat od 2021 (zniwelowanie efektu COVID-19) – 4,31 euro/zł;
  • kurs dolara NBP – średnia z ostatnich 5 lat od 2021 (zniwelowanie efektu COVID-19) – 3,81 dol/zł.– inflacja; 2,7 procent roku/roku CPI – Cel inflacyjny NBP 2022;
  • koszty bilansowania – o wartości zero.

Spółki mówią jednak o potrzebie korekty sposobu wyliczania ceny referencyjnej. Chodzi o zbyt wysoką ocenę sprawności morskich farm wiatrowych, ocenioną przez resort klimatu i środowiska na poziomie 45 procent. Zdaniem ekspertów branży to założenie modelowe, które nie uwzględnia czynników geograficznych oraz rozlokowania farm wiatrowych obok siebie, co także może wpływać na efektywną pracę wiatraków. Przyjęto także w uzasadnieniu, że wartość euro względem złotego będzie przez najbliższe lata na tym samym poziomie, co wiąże się z ryzykiem walutowym. Wątpliwości budzą także tzw. koszty bilansowania, które w przypadku offshore wyliczono „zero” nie podając jednak uzasadnienia. Większość spółek publicznie jednak nie wypowiada się na temat sposobu wyliczenia ceny referencyjnej wyczekując na ruch ministerstwa oraz innych podmiotów w czasie konsultacji.

Pojawia się więc pytanie, czy przedłużające się prace nad rozporządzeniem mogą przeszkodzić spółkom złożyć wniosek o wsparcie do końca marca do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Wydaje się, że nie. Spółki już wcześniej na etapie prac nad ustawą i jej uchwalania przygotowywały się na wypełnienie potrzebnych dokumentów. Ten tydzień jednak może powiedzieć więcej o tym, czy i ile będą mogły zarabiać pierwsze morskie farmy wiatrowe. Firmy mogą przedstawić ewentualne uwagi do projektu w terminie siedmiu dni od dnia udostępnienia projektu, od czyli 16 lutego.

Jakóbik: Bo wszyscy Polacy w sektorze offshore to jedna rodzina

Najnowsze artykuły