icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Naimski: Dzięki dywersyfikacji Polsce nie będzie już groził dyktat Gazpromu

W ubiegłym roku Polska zakupiła od Gazpromu około 9 mld m3 gazu o wartości ponad 2 miliardów dol. Po 2022 r. zgodnie z deklaracją Pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego, Polska nie przedłuży długoterminowej umowy z Gazpromem. Nie wyklucza jednak zakupów na bardziej elastycznych warunkach. Jednocześnie PGNiG zapowiada, że zamierza oprzeć swoje dostawy gazu o tzw. Bramę Północną czyli LNG i import surowca z Północy oraz zakupy surowca z Zachodu. Gazprom jednak wątpi, że Polsce ta strategia się opłaci, zaznaczając jednocześnie, że rozmowy w sprawie cen gazu z PGNiG są wciąż otwarte.

– Polska będzie zabiegać o zastąpienie importu rosyjskiego gazu dostawami od innych dostawców, łącznie z USA, i w ten sposób zabiega o zmniejszenie zależności od wschodniego sąsiada – przyznał w oświadczeniu rosyjski monopolista, Gazprom. Stwierdzenie to padło dzień po deklaracji Pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. W poniedziałek 30 maja odbył się Szczyt Inwestycji w Europie Wschodniej zorganizowany przez agencję Reuters. – Będziemy zmierzać do sytuacji w której kontrakt długoterminowy odejdzie do przeszłości. Jeśli cena gazu z Rosji będzie wystarczająco konkurencyjna, nie wykluczamy jego zakupu, ale na pewno nie w ramach umowy długoterminowej – zadeklarował uczestnicząc w spotkaniu Naimski.

– Długoterminowy kontrakt z Gazpromem wygasa w 2022 r. i po tym terminie będziemy już gotowi do tego, żeby gaz do Polski sprowadzać z innych kierunków. To będzie taki rodzaj zaopatrzenia, który faktycznie rzecz biorąc nie będzie nas zmuszał do ulegania dyktatowi cenowemu, przede wszystkim, dyktatowi Gazpromu – deklarował Piotr Naimski w wypowiedzi dla Wiadomości TVP 1.

Na mocy obecnego kontraktu PGNiG może sprowadzić do 10,2 mld m3 gazu ziemnego od rosyjskiego Gazpromu rocznie. Ze względu na możliwość importu z innych kierunków, PGNiG sprowadziło w zeszłym roku około 8 mld m3. Pozostały wolumen pokryło dostawami z giełdy niemieckiej. Polska zużywa około 15 mld m3 surowca rocznie. Zapotrzebowanie niepokryte importem zaspokaja krajowym wydobyciem.

– Oczywiście, każdy ma prawo wyboru sposobu zakupu swojego gazu i zapewnienie konkurencyjności jego gospodarki – zaznacza wiceprezes Gazpromu, Aleksander Miedwiediew . Zaznaczył on jednak wczoraj, że obecna perspektywa cen pokazuje, że Europa nie jest rynkiem najbardziej opłacalnym dla dostawców LNG z USA. Surowiec ten zdaniem Rosjanina nie będzie „panaceum” dla odbiorców, którzy chcą zrezygnować z dostaw gazu od Rosji. – Polska i inne kraje UE nie mogą liczyć na miłosierdzie dostawców – uważa wiceprezes Gazpromu.

Jeśli jednak spojrzymy na obecne ceny LNG na azjatyckim rynku, to są one najniższe od 11 lat. Pojawia się coraz więcej dostawców, którzy są w stanie zaoferować coraz bardziej konkurencyjne warunki. Zdaniem Rafała Jarosza, z Departamentu Współpracy Ekonomicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który był gościem majowej konferencji Gazterm, amerykańskie firmy są w stanie osiągnąć cenę w wysokości 5-7 dol za MMBtu. Jego zdaniem koszty transportu nie odgrywają już tak znaczącej roli jak jeszcze kilka lat temu.

Obecnie Polska realizuje 2/3 swojego zapotrzebowania na gaz za pomocą importu. PGNiG dąży także do obniżenia cen gazu dostarczanego przez Gazprom. Nie zważając na trwający arbitraż cenowy w Sztokholmie, Polska już teraz zabiega o uniezależnienie od dostaw gazu ze wschodu. W tym miesiącu mają przypłynąć dwie dostawy LNG – jedna w ramach długoterminowego kontraktu z Katarem oraz druga w ramach kontraktu krótkoterminowego z Norwegią. Polska planuje także wybudowanie do 2022 r. Korytarza Norweskiego, którego przepustowość ma wynosić między 7 a 10 mld m3. Planowana jest także rozbudowa gazoportu do przepustowości 7,5 -10 mld m3. To pozwoli Warszawie na uniezależnienie się od dostaw surowca ze wschodu. Polska, choć zaznacza, że nie zamierza przedłużać po 2022 r. długoterminowego kontraktu jamalskiego, jednocześnie nie wyklucza zakupu rosyjskiego gazu, pod warunkiem atrakcyjnej ceny dostaw.

Polska była piątym największym klientem Gazpromu w UE w ubiegłym roku, kupując około 9 mld metrów sześciennych o wartości ponad 2 miliardów dol. – Celem strategicznym PGNiG, zgodnie z polityką polskiego rządu, jest doprowadzenie do realnej dywersyfikacji źródeł i tras dostaw gazu. W niedalekiej przyszłości, PGNiG zamierza oprzeć swoją ofertę na imporcie LNG, jak również dostaw z zachodniej i północnej Europy – tłumaczy agencji Bloomberg polska spółka. W ten sposób firma chce razem z operatorem sieci przesyłowej, spółką Gaz-System, za 6 lat zrealizować projekt tzw. Bramy Północnej, czyli rozwoju dostaw LNG oraz importu gazu z Norwegii za pośrednictwem Baltic Pipe i połączenia ze złożami na szelfie norweskim.

Jak zaznaczył wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew, pomimo obecnej sytuacji politycznej wciąż są szanse na osiągnięcie porozumienia cenowego z PGNiG.  – Mimo, że dokumenty dotyczące transakcji były gotowe w ubiegłym roku, porozumienie nie zostało zawarte z powodu wyborów w Polsce. Teraz wystarczy aby obie strony kontynuowały rozmowy, uwzględniające stanowiska obu podmiotów – mówi Miedwiediew.

– Rosja dostarcza gaz do Polski od 1948 roku i zawsze udawało nam się znaleźć kompromis .Wypowiedzi przedstawicieli rządów są często ostre, ale nie zawsze odzwierciedlają sytuację i stan dyskusji między przedsiębiorstwami energetycznymi – powiedziała prezes Gazprom Export Elena Burmistrowa.

Z informacji Gazpromu wynika, że w tym tygodniu odbędzie się spotkanie z PGNiG na temat warunków dostaw gazu do Polski. Rosjanie sygnalizują gotowość do ugody poza trybunałem arbitrażowym.

W ubiegłym roku Polska zakupiła od Gazpromu około 9 mld m3 gazu o wartości ponad 2 miliardów dol. Po 2022 r. zgodnie z deklaracją Pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego, Polska nie przedłuży długoterminowej umowy z Gazpromem. Nie wyklucza jednak zakupów na bardziej elastycznych warunkach. Jednocześnie PGNiG zapowiada, że zamierza oprzeć swoje dostawy gazu o tzw. Bramę Północną czyli LNG i import surowca z Północy oraz zakupy surowca z Zachodu. Gazprom jednak wątpi, że Polsce ta strategia się opłaci, zaznaczając jednocześnie, że rozmowy w sprawie cen gazu z PGNiG są wciąż otwarte.

– Polska będzie zabiegać o zastąpienie importu rosyjskiego gazu dostawami od innych dostawców, łącznie z USA, i w ten sposób zabiega o zmniejszenie zależności od wschodniego sąsiada – przyznał w oświadczeniu rosyjski monopolista, Gazprom. Stwierdzenie to padło dzień po deklaracji Pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. W poniedziałek 30 maja odbył się Szczyt Inwestycji w Europie Wschodniej zorganizowany przez agencję Reuters. – Będziemy zmierzać do sytuacji w której kontrakt długoterminowy odejdzie do przeszłości. Jeśli cena gazu z Rosji będzie wystarczająco konkurencyjna, nie wykluczamy jego zakupu, ale na pewno nie w ramach umowy długoterminowej – zadeklarował uczestnicząc w spotkaniu Naimski.

– Długoterminowy kontrakt z Gazpromem wygasa w 2022 r. i po tym terminie będziemy już gotowi do tego, żeby gaz do Polski sprowadzać z innych kierunków. To będzie taki rodzaj zaopatrzenia, który faktycznie rzecz biorąc nie będzie nas zmuszał do ulegania dyktatowi cenowemu, przede wszystkim, dyktatowi Gazpromu – deklarował Piotr Naimski w wypowiedzi dla Wiadomości TVP 1.

Na mocy obecnego kontraktu PGNiG może sprowadzić do 10,2 mld m3 gazu ziemnego od rosyjskiego Gazpromu rocznie. Ze względu na możliwość importu z innych kierunków, PGNiG sprowadziło w zeszłym roku około 8 mld m3. Pozostały wolumen pokryło dostawami z giełdy niemieckiej. Polska zużywa około 15 mld m3 surowca rocznie. Zapotrzebowanie niepokryte importem zaspokaja krajowym wydobyciem.

– Oczywiście, każdy ma prawo wyboru sposobu zakupu swojego gazu i zapewnienie konkurencyjności jego gospodarki – zaznacza wiceprezes Gazpromu, Aleksander Miedwiediew . Zaznaczył on jednak wczoraj, że obecna perspektywa cen pokazuje, że Europa nie jest rynkiem najbardziej opłacalnym dla dostawców LNG z USA. Surowiec ten zdaniem Rosjanina nie będzie „panaceum” dla odbiorców, którzy chcą zrezygnować z dostaw gazu od Rosji. – Polska i inne kraje UE nie mogą liczyć na miłosierdzie dostawców – uważa wiceprezes Gazpromu.

Jeśli jednak spojrzymy na obecne ceny LNG na azjatyckim rynku, to są one najniższe od 11 lat. Pojawia się coraz więcej dostawców, którzy są w stanie zaoferować coraz bardziej konkurencyjne warunki. Zdaniem Rafała Jarosza, z Departamentu Współpracy Ekonomicznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który był gościem majowej konferencji Gazterm, amerykańskie firmy są w stanie osiągnąć cenę w wysokości 5-7 dol za MMBtu. Jego zdaniem koszty transportu nie odgrywają już tak znaczącej roli jak jeszcze kilka lat temu.

Obecnie Polska realizuje 2/3 swojego zapotrzebowania na gaz za pomocą importu. PGNiG dąży także do obniżenia cen gazu dostarczanego przez Gazprom. Nie zważając na trwający arbitraż cenowy w Sztokholmie, Polska już teraz zabiega o uniezależnienie od dostaw gazu ze wschodu. W tym miesiącu mają przypłynąć dwie dostawy LNG – jedna w ramach długoterminowego kontraktu z Katarem oraz druga w ramach kontraktu krótkoterminowego z Norwegią. Polska planuje także wybudowanie do 2022 r. Korytarza Norweskiego, którego przepustowość ma wynosić między 7 a 10 mld m3. Planowana jest także rozbudowa gazoportu do przepustowości 7,5 -10 mld m3. To pozwoli Warszawie na uniezależnienie się od dostaw surowca ze wschodu. Polska, choć zaznacza, że nie zamierza przedłużać po 2022 r. długoterminowego kontraktu jamalskiego, jednocześnie nie wyklucza zakupu rosyjskiego gazu, pod warunkiem atrakcyjnej ceny dostaw.

Polska była piątym największym klientem Gazpromu w UE w ubiegłym roku, kupując około 9 mld metrów sześciennych o wartości ponad 2 miliardów dol. – Celem strategicznym PGNiG, zgodnie z polityką polskiego rządu, jest doprowadzenie do realnej dywersyfikacji źródeł i tras dostaw gazu. W niedalekiej przyszłości, PGNiG zamierza oprzeć swoją ofertę na imporcie LNG, jak również dostaw z zachodniej i północnej Europy – tłumaczy agencji Bloomberg polska spółka. W ten sposób firma chce razem z operatorem sieci przesyłowej, spółką Gaz-System, za 6 lat zrealizować projekt tzw. Bramy Północnej, czyli rozwoju dostaw LNG oraz importu gazu z Norwegii za pośrednictwem Baltic Pipe i połączenia ze złożami na szelfie norweskim.

Jak zaznaczył wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew, pomimo obecnej sytuacji politycznej wciąż są szanse na osiągnięcie porozumienia cenowego z PGNiG.  – Mimo, że dokumenty dotyczące transakcji były gotowe w ubiegłym roku, porozumienie nie zostało zawarte z powodu wyborów w Polsce. Teraz wystarczy aby obie strony kontynuowały rozmowy, uwzględniające stanowiska obu podmiotów – mówi Miedwiediew.

– Rosja dostarcza gaz do Polski od 1948 roku i zawsze udawało nam się znaleźć kompromis .Wypowiedzi przedstawicieli rządów są często ostre, ale nie zawsze odzwierciedlają sytuację i stan dyskusji między przedsiębiorstwami energetycznymi – powiedziała prezes Gazprom Export Elena Burmistrowa.

Z informacji Gazpromu wynika, że w tym tygodniu odbędzie się spotkanie z PGNiG na temat warunków dostaw gazu do Polski. Rosjanie sygnalizują gotowość do ugody poza trybunałem arbitrażowym.

Najnowsze artykuły