GospodarkaSurowce

Od dziś wyższe cła na rosyjskie nawozy. Ekspert: Nie znikną z rynku

Rada Unii Europejskiej. Źródło: www.wallpaperflare.com

Rada Unii Europejskiej. Źródło: www.wallpaperflare.com

Unia Europejska podniesie we wtorek cła na rosyjskie i białoruskie nawozy. Jak przewiduje ekspert brukselskiej firmy konsultingowej EU Strategies Tomasz Włostowski, ograniczy to olbrzymie zyski Kremla z nawozów, ale w pierwszych latach obowiązywania rozporządzenia rosyjskie i białoruskie nawozy nie znikną z rynku, na to trzeba będzie poczekać.

Uchwalone w czasie polskiego przewodnictwa w Radzie UE rozporządzenie przewiduje, że do dotychczasowej stawki celnej na rosyjskie i białoruskie nawozy w wysokości 6,5 procent zostanie doliczona dodatkowa opłata. Początkowo wynosić ona będzie 40–45 euro za tonę; stawka ta będzie rosnąć stopniowo – w 2028 roku wyniesie 315–430 euro za tonę w zależności od typu nawozu.

Interesy i stopniowe cła

Partner zarządzający brukselskiej firmy konsultingowej EU Strategies Tomasz Włostowski zwrócił uwagę, że proponując to rozwiązanie, Komisja Europejska próbowała wyważyć interes rolników i unijnych producentów nawozów, dlatego zgodnie z rozporządzeniem cła na nawozy z Rosji i Białorusi będą wprowadzane stopniowo.

– Poziom zaproponowanych ceł nie sprawi więc, że sytuacja na rynku ulegnie radykalnej zmianie przez pierwsze dwa, trzy lata obowiązywania rozporządzenia. Rosjanie mają olbrzymią przewagę kosztową, jeśli chodzi zwłaszcza o nawozy azotowe, w których (kosztach) gaz może czasami mieć udział aż do 80 procent. Tak duża przewaga kosztowa sprawi, że Rosjanie będą w stanie spokojnie połknąć nowe cła w ich początkowej fazie – powiedział ekspert.

Jak zaznaczył, “ceny rosyjskich nawozów na rynku UE w ogóle nie wynikają z kosztów, które są bardzo niskie, ale z ceny rynkowej w UE”. – Rosjanie sprzedają więc troszkę poniżej ceny rynkowej, żeby na tym rynku być, ale ponieważ koszty mają bardzo niskie, to zarabiają olbrzymie pieniądze na tych nawozach – argumentował.

Jak wyjaśnił, to sprawi, że wprowadzenie dodatkowych ceł, zwłaszcza w tych początkowych wartościach przewidzianych w rozporządzeniu, “zje” trochę ich zysku. – Wciąż jednak Rosjanie będą w stanie wyprodukować ten nawóz, zapłacić cło i jeszcze nieźle na tym zarobić – powiedział Włostowski.

Zwrócił jednak uwagę, że nawet w pierwszych latach obowiązywania wyższych, ale nie zaporowych ceł na nawozy Rosjanom będzie się opłacać ich eksport do Europy tylko do pewnego momentu. Rozporządzenie przewiduje bowiem roczne kontyngenty, po których przekroczeniu zaczną obowiązywać cła zaporowe. Dopuszczalna ilość nawozów, które będą mogły wjechać do UE z Rosji i Białorusi, także będzie stopniowo zmniejszana – w pierwszym roku jego obowiązywania wyniesie 2,7 mln ton, a w 2028 roku zmaleje do 900 tys. ton.

Włostowski odnotował też, że w przypadku handlu nawozami raczej nie będzie powrotu do sytuacji “business as usual”. Bo chociaż cła będą podwyższane stopniowo, to po wejściu w życie ceł zaporowych prawdopodobnie rosyjskie nawozy stopniowo będą znikać z unijnego rynku. Stanie się tak dzięki temu, że taryfy zapisane są w rozporządzeniu, które dużo trudniej jest wycofać czy zmienić niż sankcje – te wymagają przedłużania co pół roku, natomiast rozporządzenie będzie obowiązywać do momentu, w którym nie zostanie zmienione. – Nawet jeśli jednak KE zaproponuje jego zmianę i ponowne otwarcie rynku UE na nawozy rosyjskie, to ciężko sobie wyobrazić, by wystarczająca większość krajów członkowskich za tym zagłosowała – podkreślił ekspert.

Włostowski przewiduje jednak, że szanse na to, by to unijne firmy całkowicie zapełniły lukę po Rosjanach i Białorusinach, są niewielkie ze względu na wysokie ceny gazu w UE. W jego ocenie Unia dalej będzie sprowadzać nawozy z krajów trzecich, np. z Afryki Północnej czy Bliskiego Wschodu, chociaż już nie z Rosji i Białorusi.

PAP / Biznes Alert


Powiązane artykuły

W czerwcu spadł wskaźnik PMI. Firmy redukowały zatrudnienie i zapasy

Wskaźnik PMI spadł w czerwcu poniżej oczekiwań, odzwierciedlając najgłębsze pogorszenie od października 2023 roku – wskazali analitycy PKO BP w...
Fabryka engie services, zdjęcie ilustracyjne, foto: goodonepr.prowly.com

Dekarbonizacja: przemysł obniża emisje i koszty

Rosnące zapotrzebowanie na energię w przemyśle i wysokie ceny uprawnień do emisji CO₂ stawiają przed polskimi firmami pilne wyzwania dekarbonizacji....
Marosz Szefczovicz. fot. COP24

KE i Ukraina wstępnie zgadzają się na nową umowę handlową

Komisarz ds. handlu Marosz Szefczovicz ogłosił w poniedziałek, że Komisja Europejska i Ukraina wstępnie porozumiały się w sprawie nowej umowy...

Udostępnij:

Facebook X X X