icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

RAPORT: Rośnie temperatura sporu o klimat

Choć za oknem ziąb, to debata o polityce klimatycznej jest gorąca. Pracuje już nowa Komisja Europejska z Ursulą von der Leyen na czele, której jedną z głównych misji jest wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu, a na ulicach  protestuje młodzież, nad postulatami której pochylają się publicyści. Nie sposób mówić o klimacie w oderwaniu od problemu zanieczyszczenia powietrza, i tutaj również dochodzi do ciekawej wymiany zdań. Podsumowanie wiadomości i opinii jest więc dobrą okazją, by wykształcić swoje własne zdanie.

Boimy się zmian klimatu

Choć globalne ocieplenie jest długotrwałym procesem, to jego skutki potrafią być jednocześnie spektakularne i przerażające, jak miało to miejsce w przypadku Acqua alta w Wenecji, o czym pisaliśmy w zesżłym tygodniu. Widok ten słusznie napawa całe społeczeństwa pesymizmem, co widać w badaniach opinii publicznej. Wyniki ankiety przeprowadzonej przez Europejski Bank Inwestycyjny potwierdzają, że wśród Polaków panuje powszechna obawa związana ze zmianą klimatu – aż 86 proc. respondentów zauważa wpływ tego zjawiska na swoje życie codzienne, a ponad połowa (51 proc.) zalicza „zmianę klimatu” do najpoważniejszych wyzwań, przed jakimi staje polskie społeczeństwo. Należy jednak zaznaczyć, że kwestia ta była podnoszona znacznie rzadziej niż „problemy z dostępem do opieki i świadczeń zdrowotnych”, które są największym zmartwieniem dla 74 proc. ankietowanych.

Zdaniem 41 procent Polaków zmiany klimatu są nieodwracalne

„Zmiana klimatu” jest zaliczana do największych wyzwań także w innych częściach świata, chociaż w różnym stopniu: aż 73 proc. Chińczyków uważa, że zjawisko to jest największym problemem, przed jakim stoi tamtejsze społeczeństwo. Opinię tę podziela znacznie znacznie mniej Europejczyków (47 proc.) i Amerykanów (39 proc.), dla których „zmiana klimatu” plasuje się na drugim miejscu po „problemach z dostępem do opieki i świadczeń zdrowotnych” . W kwestii oceny wpływu zmiany klimatu na życie mieszkańców wyraźnie zarysowuje się podział geograficzny między południem i wschodem Europy a jej częścią północną. Obywatele państw basenu Morza Śródziemnego i Europy Wschodniej – takich jak Włochy i Rumunia – częściej uznają ten wpływ za istotny (94 proc. w przypadku Włoch i 96 proc. w przypadku Rumunii) niż mieszkańcy Danii (63 proc.) czy Szwecji (66 proc.) . Pomimo dużej świadomości skutków zmiany klimatu Polacy należą do największych w Europie sceptyków, jeśli chodzi o możliwość przeciwdziałania temu zjawisku. Aż 41 proc. ankietowanych uważa, że ma ono charakter nieodwracalny, co jest wynikiem o 8 punktów procentowych wyższym od średniej europejskiej. Sytuację częściej uznają za niepokojącą przedstawiciele młodszego pokolenia. O nieodwracalności zmiany klimatu jest przekonanych 45 proc. respondentów w wieku 15-29 lat, podczas gdy wśród osób w przedziale wiekowym 30-64 lat odsetek ten wynosi 41 proc., a wśród osób mających 65 lub więcej lat – zaledwie 33 proc.

Spór o neutralność klimatyczną

W tej sytuacji jak bumerang wraca temat osiągnięcia neutralności klimatycznej przez Unię Europejską do 2050 roku. Wprawdzie Parlament Europejski zatwierdził zwiększenie wydatków na ochronę klimatu, ale zdania ekspertów i polityków w tym obszarze są podzielone. Nowy minister klimatu Michał Kurtyka przypomniał, że niezbędne jest obecnie wdrożenie całości polityki klimatycznej, a nie tylko samego Porozumienia paryskiego na szczeblu UE. Minister zaznaczył również, że wraz ze wzrostem ambicji klimatycznych wzrośnie również skala koniecznych do przeprowadzenia inwestycji. Będzie to wymagało zaangażowania coraz większego kapitału ze źródeł publicznych szczególnie po stronie europejskich instytucji.

Kurtyka: Nie ma jednakowej recepty na neutralność klimatyczną dla wszystkich państw UE

Obecnie nie ma jednakowej recepty na neutralność klimatyczną dla wszystkich państw członkowskich. Ze względu na różne uwarunkowania gospodarcze, społeczne czy nawet zasoby naturalne, każde państw będzie musiało znaleźć optymalną dla siebie ścieżkę – powiedział minister Kurtyka. Wszystkie procesy dochodzenia do neutralności klimatycznej muszą odbywać się w sposób bezpieczny dla obywateli, gospodarki i państwa – dodał minister.

Kryzys klimatyczny

W czwartek dowiedzieliśmy się, że Parlament Europejski ogłosił stan kryzysu klimatycznego. PE wezwał UE do przedstawienia strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej najpóźniej do 2050 roku, podczas konferencji ONZ w sprawie zmian klimatycznych. Posłowie wzywają również nową Przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen do włączenia celu ograniczenia emisji o 55% do 2030 roku do Europejskiego Zielonego Ładu. Posłowie uważają, że obecny poziom ambicji dotyczący lotnictwa oraz międzynarodowego transportu morskiego nie wystarczają do osiągnięcia niezbędnych redukcji emisji. Wszystkie kraje powinny włączyć je do swoich krajowych planów zobowiązań. Parlament wzywa Komisję Europejską do przygotowania wniosku włączenia transportu morskiego do unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS).

Parlament Europejski ogłasza kryzys klimatyczny

Państwa członkowskie UE powinny, co najmniej, podwoić składki wpłacane do międzynarodowego Zielonego Funduszu Klimatycznego, twierdzi Parlament. Państwa członkowskie UE dostarczają najwięcej publicznego finansowania na rzecz klimatu, a budżet UE powinien być w pełni zgodny z jej zobowiązaniami międzynarodowymi. Posłowie podkreślają również, że zobowiązania krajów rozwiniętych nie spełniają wspólnego celu 100 mld USD rocznie od 2020 roku.

Podziały

Zaostrzający się kurs europejskiej polityki klimatycznej Unii Europejskiej wiąże się też z zaostrzeniem polityki finansowej. Jednakże tak radykalna polityka klimatyczna w sektorze finansowym może skończyć się wybuchem społecznym jak protesty Żółtych Kamizelek we Francji, o czym pisał redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik. – Francuzi wyszli na ulicę, bo z założenia słuszny postulat wprowadzenia opłaty paliwowej w celu promocji czystego transportu, skończył się podwyżkami cen paliw nie do zaakceptowania przez biedniejszą część społeczeństwa. Do rozstrzygnięcia pozostaje na ile regulacje opisane powyżej będą uwzględniać taki czynnik społeczny i jak skończy się jego ewentualne pominięcie. Polska zamierza wykorzystać ten argument w negocjacjach, które czekają ją przed szczytem Rady Europejskiej w grudniu. Przeciwko niej może wystąpić przemysł energetyki odnawialnej, który będzie faworyzowany przez wskazane regulacje. Standardy zrównoważonych inwestycji będą źródłem pewnego finansowania określonych źródeł odnawialnych, a więc promocji części przemysłu europejskiego i możliwym źródłem pogłębienia podziałów rozwojowych między różnymi częściami Europy. Ciekawa będzie postawa Niemiec, które również planowały wykorzystać w transformacji energetycznej gaz (na przykład z Nord Stream 2) z jednej strony, ale z drugiej przyjęły już strategię wodorową, która pozwala sięgnąć po „gaz odnawialny” i w ten sposób impregnować tamtejszy sektor gazowy na presję nowych regulacji – pisał Wojciech Jakóbik.

Jakóbik: Neutralność klimatyczna dzieli Europę. Wasze ambicje, nasze ulice

Zakaz palenia drewnem

O klimacie nie da się pisać w oderwaniu od problemu zanieczyszczenia powietrza, który jest w Polsce szczególnie dotkliwy. Polska Agencja Prasowa poinformowała w zeszłym tygodniu, że sąd w Krakowie skazał jednego z mieszkańców na miesiąc ograniczenia (nie pozbawienia) wolności, czyli prace społeczne, za palenie drewnem i węglem w piecu. W rozmowie z BiznesAlert.pl prawicowy dziennikarz Łukarz Warzecha nazwał ten pomysł „wylewaniem dziecka z kąpielą”: – Nie jest to dowód na wydolność naszego państwa. Problem smogu wytwarzanego przez instalacje grzewcze został przeanalizowany. Wiadomo co powoduje największe szkody w odpowiedniej kolejności. Największe szkody powoduje to, co nie jest paliwem: opony, stare meble, itd. To jest już zabronione – wskazuje publicysta. – W dalszej kolejności chodzi o nieumiejętne spalanie lub spalanie węgla niskiej jakości. To wyzwanie w postaci jakości węgla i nauczenie odpowiedniego spalania. Spalanie odpowiednio wysuszonego drewna, przede wszystkim z drzew liściastych, przynosi bardzo nikłe szkody, prawie wcale ich nie ma. To bardzo ekologiczny opał – mówił Warzecha.

Warzecha: Zakaz drewna w kominkach to wylewanie dziecka z kąpielą

– Uchwały zakazujące palenia paliwami stałymi to linia najmniejszego oporu. Nie będąc w stanie wyegzekwować zakazu opartego o kryteria ustalone, władze postanowiły zakazać wszystkiego. To świadectwo tego, że państwo sobie nie radzi. Tą nieporadnością obarcza obywateli, którzy zainwestowali w kominek i chcieliby palić drewnem dobrej jakości przynoszącym małe szkody. Państwo, które poważnie traktuje obywateli, powinno podchodzić inaczej do legislacji. Należy zapytać, czy problem jest do rozwiązania w ramach istniejących przepisów. To byłoby możliwe, ale wymagałoby wysiłku – przekonuje rozmówca BiznesAlert.pl. – Najprościej dołożyć nowych przypisów skutkujących kompletnie absurdalną sytuacją, w której urzędnik gminny czy Straż Miejska ma większe uprawnienia niż policja. Mam duże wątpliwości względem podstaw prawnych działania dronów śledzących nielegalną emisję. Spodziewam się, że w przyszłości może się pojawić szereg spraw sądowych o naruszanie miru domowego i prywatności. Chyba wszyscy mamy świadomość, że wypuszczenie drona nad czyjąś nieruchomość narusza tę prywatność. Niejasna podstawa prawna pozwala Straży Miejskiej wypuszczać je nad domami – stwierdził.

Ucywilizować kominki

Opinie te prostować musiał Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. – W Polsce nie będzie obowiązywał zakaz użytkowania kominków, a jedynie przepis mówiący, że od 1 stycznia 2020 zacznie obowiązywać norma emisyjna Ekoprojekt. Jest to unijny, a więc również polski przepis, regulujący jak dużo dymu może wydostawać się z kominka. Od nowego roku więc w sprzedaży powinny znaleźć się wyłącznie kominki spełniające taka normę  – powiedział Piotr Siergiej. – Dotychczas to uchwały antysmogowe w dziesięciu województwach określały jakie nowe kominki są dopuszczone do instalowania – był tro zwykle wymóg Ekoprojektu. Ale właściciele kominków, które istniały przed wejściem w życie uchwał antysmogowych mają inny wymóg. Na przykład w woj. mazowieckim i małopolskim od 1 stycznia 2023 wszystkie istniejące kominki powinny spełniać wymagania emisyjne zgodne z Ekoprojektem. Jeśli zaś ktoś ma kominek gorszej klasy, będzie musiał doprowadzić go do kategorii Ekoprojektu. Można to zrobić za pomocą na przykład elektrofiltra, który będzie założony na komin i będzie zmniejszał ilość dymu, który ten kominek wytwarza. Nie mówimy tu o zakazie, tylko o ucywilizowaniu obecnej sytuacji – również kominki powinny spełniać normy emisyjne, dokładnie tak jak kotły na węgiel albo samochody osobowe czy ciężarowe. One też mają swoje normy i nie jest to nic nadzwyczajnego. Ekoprojekt i uchwały antysmogowe są przepisami regulującymi sytuację, która do tej pory nie była uregulowana – sprecyzował.

Siergiej: Nie mówimy o zakazie kominków, tylko ich ucywilizowaniu

– Jedynym parametrem, który reguluje jakość drewna jako paliwa, jest wilgotność, która musi być mniejsza niż 20 procent. Takie zapisy znajdują się również w uchwałach antysmogowych, które zakazują palenia drewnem mokrym, czyli o większej wilgotności niż 20 procent – przypomniał Piotr Siergiej. – Istnieją badania, które wykazały, że kominki emitują równą albo zbliżoną ilość pyłu do tej, które emituje przeciętny „kopciuch” na drewno albo węgiel. Warto jednak wykonać kolejne, kompleksowe badania różnych typów kominków, i ich emisyjności. Jednak badania, które już znamy, potwierdzają, że dym z tradycyjnego kominka nie różni się mocno ilością zanieczyszczeń od dymu z kopciucha. Stary kominek, koza czy „kopciuch” to bardzo podobne urządzenia, więc ilość spalin też jest dosyć podobna – podkreślił.

Choć za oknem ziąb, to debata o polityce klimatycznej jest gorąca. Pracuje już nowa Komisja Europejska z Ursulą von der Leyen na czele, której jedną z głównych misji jest wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu, a na ulicach  protestuje młodzież, nad postulatami której pochylają się publicyści. Nie sposób mówić o klimacie w oderwaniu od problemu zanieczyszczenia powietrza, i tutaj również dochodzi do ciekawej wymiany zdań. Podsumowanie wiadomości i opinii jest więc dobrą okazją, by wykształcić swoje własne zdanie.

Boimy się zmian klimatu

Choć globalne ocieplenie jest długotrwałym procesem, to jego skutki potrafią być jednocześnie spektakularne i przerażające, jak miało to miejsce w przypadku Acqua alta w Wenecji, o czym pisaliśmy w zesżłym tygodniu. Widok ten słusznie napawa całe społeczeństwa pesymizmem, co widać w badaniach opinii publicznej. Wyniki ankiety przeprowadzonej przez Europejski Bank Inwestycyjny potwierdzają, że wśród Polaków panuje powszechna obawa związana ze zmianą klimatu – aż 86 proc. respondentów zauważa wpływ tego zjawiska na swoje życie codzienne, a ponad połowa (51 proc.) zalicza „zmianę klimatu” do najpoważniejszych wyzwań, przed jakimi staje polskie społeczeństwo. Należy jednak zaznaczyć, że kwestia ta była podnoszona znacznie rzadziej niż „problemy z dostępem do opieki i świadczeń zdrowotnych”, które są największym zmartwieniem dla 74 proc. ankietowanych.

Zdaniem 41 procent Polaków zmiany klimatu są nieodwracalne

„Zmiana klimatu” jest zaliczana do największych wyzwań także w innych częściach świata, chociaż w różnym stopniu: aż 73 proc. Chińczyków uważa, że zjawisko to jest największym problemem, przed jakim stoi tamtejsze społeczeństwo. Opinię tę podziela znacznie znacznie mniej Europejczyków (47 proc.) i Amerykanów (39 proc.), dla których „zmiana klimatu” plasuje się na drugim miejscu po „problemach z dostępem do opieki i świadczeń zdrowotnych” . W kwestii oceny wpływu zmiany klimatu na życie mieszkańców wyraźnie zarysowuje się podział geograficzny między południem i wschodem Europy a jej częścią północną. Obywatele państw basenu Morza Śródziemnego i Europy Wschodniej – takich jak Włochy i Rumunia – częściej uznają ten wpływ za istotny (94 proc. w przypadku Włoch i 96 proc. w przypadku Rumunii) niż mieszkańcy Danii (63 proc.) czy Szwecji (66 proc.) . Pomimo dużej świadomości skutków zmiany klimatu Polacy należą do największych w Europie sceptyków, jeśli chodzi o możliwość przeciwdziałania temu zjawisku. Aż 41 proc. ankietowanych uważa, że ma ono charakter nieodwracalny, co jest wynikiem o 8 punktów procentowych wyższym od średniej europejskiej. Sytuację częściej uznają za niepokojącą przedstawiciele młodszego pokolenia. O nieodwracalności zmiany klimatu jest przekonanych 45 proc. respondentów w wieku 15-29 lat, podczas gdy wśród osób w przedziale wiekowym 30-64 lat odsetek ten wynosi 41 proc., a wśród osób mających 65 lub więcej lat – zaledwie 33 proc.

Spór o neutralność klimatyczną

W tej sytuacji jak bumerang wraca temat osiągnięcia neutralności klimatycznej przez Unię Europejską do 2050 roku. Wprawdzie Parlament Europejski zatwierdził zwiększenie wydatków na ochronę klimatu, ale zdania ekspertów i polityków w tym obszarze są podzielone. Nowy minister klimatu Michał Kurtyka przypomniał, że niezbędne jest obecnie wdrożenie całości polityki klimatycznej, a nie tylko samego Porozumienia paryskiego na szczeblu UE. Minister zaznaczył również, że wraz ze wzrostem ambicji klimatycznych wzrośnie również skala koniecznych do przeprowadzenia inwestycji. Będzie to wymagało zaangażowania coraz większego kapitału ze źródeł publicznych szczególnie po stronie europejskich instytucji.

Kurtyka: Nie ma jednakowej recepty na neutralność klimatyczną dla wszystkich państw UE

Obecnie nie ma jednakowej recepty na neutralność klimatyczną dla wszystkich państw członkowskich. Ze względu na różne uwarunkowania gospodarcze, społeczne czy nawet zasoby naturalne, każde państw będzie musiało znaleźć optymalną dla siebie ścieżkę – powiedział minister Kurtyka. Wszystkie procesy dochodzenia do neutralności klimatycznej muszą odbywać się w sposób bezpieczny dla obywateli, gospodarki i państwa – dodał minister.

Kryzys klimatyczny

W czwartek dowiedzieliśmy się, że Parlament Europejski ogłosił stan kryzysu klimatycznego. PE wezwał UE do przedstawienia strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej najpóźniej do 2050 roku, podczas konferencji ONZ w sprawie zmian klimatycznych. Posłowie wzywają również nową Przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen do włączenia celu ograniczenia emisji o 55% do 2030 roku do Europejskiego Zielonego Ładu. Posłowie uważają, że obecny poziom ambicji dotyczący lotnictwa oraz międzynarodowego transportu morskiego nie wystarczają do osiągnięcia niezbędnych redukcji emisji. Wszystkie kraje powinny włączyć je do swoich krajowych planów zobowiązań. Parlament wzywa Komisję Europejską do przygotowania wniosku włączenia transportu morskiego do unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS).

Parlament Europejski ogłasza kryzys klimatyczny

Państwa członkowskie UE powinny, co najmniej, podwoić składki wpłacane do międzynarodowego Zielonego Funduszu Klimatycznego, twierdzi Parlament. Państwa członkowskie UE dostarczają najwięcej publicznego finansowania na rzecz klimatu, a budżet UE powinien być w pełni zgodny z jej zobowiązaniami międzynarodowymi. Posłowie podkreślają również, że zobowiązania krajów rozwiniętych nie spełniają wspólnego celu 100 mld USD rocznie od 2020 roku.

Podziały

Zaostrzający się kurs europejskiej polityki klimatycznej Unii Europejskiej wiąże się też z zaostrzeniem polityki finansowej. Jednakże tak radykalna polityka klimatyczna w sektorze finansowym może skończyć się wybuchem społecznym jak protesty Żółtych Kamizelek we Francji, o czym pisał redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik. – Francuzi wyszli na ulicę, bo z założenia słuszny postulat wprowadzenia opłaty paliwowej w celu promocji czystego transportu, skończył się podwyżkami cen paliw nie do zaakceptowania przez biedniejszą część społeczeństwa. Do rozstrzygnięcia pozostaje na ile regulacje opisane powyżej będą uwzględniać taki czynnik społeczny i jak skończy się jego ewentualne pominięcie. Polska zamierza wykorzystać ten argument w negocjacjach, które czekają ją przed szczytem Rady Europejskiej w grudniu. Przeciwko niej może wystąpić przemysł energetyki odnawialnej, który będzie faworyzowany przez wskazane regulacje. Standardy zrównoważonych inwestycji będą źródłem pewnego finansowania określonych źródeł odnawialnych, a więc promocji części przemysłu europejskiego i możliwym źródłem pogłębienia podziałów rozwojowych między różnymi częściami Europy. Ciekawa będzie postawa Niemiec, które również planowały wykorzystać w transformacji energetycznej gaz (na przykład z Nord Stream 2) z jednej strony, ale z drugiej przyjęły już strategię wodorową, która pozwala sięgnąć po „gaz odnawialny” i w ten sposób impregnować tamtejszy sektor gazowy na presję nowych regulacji – pisał Wojciech Jakóbik.

Jakóbik: Neutralność klimatyczna dzieli Europę. Wasze ambicje, nasze ulice

Zakaz palenia drewnem

O klimacie nie da się pisać w oderwaniu od problemu zanieczyszczenia powietrza, który jest w Polsce szczególnie dotkliwy. Polska Agencja Prasowa poinformowała w zeszłym tygodniu, że sąd w Krakowie skazał jednego z mieszkańców na miesiąc ograniczenia (nie pozbawienia) wolności, czyli prace społeczne, za palenie drewnem i węglem w piecu. W rozmowie z BiznesAlert.pl prawicowy dziennikarz Łukarz Warzecha nazwał ten pomysł „wylewaniem dziecka z kąpielą”: – Nie jest to dowód na wydolność naszego państwa. Problem smogu wytwarzanego przez instalacje grzewcze został przeanalizowany. Wiadomo co powoduje największe szkody w odpowiedniej kolejności. Największe szkody powoduje to, co nie jest paliwem: opony, stare meble, itd. To jest już zabronione – wskazuje publicysta. – W dalszej kolejności chodzi o nieumiejętne spalanie lub spalanie węgla niskiej jakości. To wyzwanie w postaci jakości węgla i nauczenie odpowiedniego spalania. Spalanie odpowiednio wysuszonego drewna, przede wszystkim z drzew liściastych, przynosi bardzo nikłe szkody, prawie wcale ich nie ma. To bardzo ekologiczny opał – mówił Warzecha.

Warzecha: Zakaz drewna w kominkach to wylewanie dziecka z kąpielą

– Uchwały zakazujące palenia paliwami stałymi to linia najmniejszego oporu. Nie będąc w stanie wyegzekwować zakazu opartego o kryteria ustalone, władze postanowiły zakazać wszystkiego. To świadectwo tego, że państwo sobie nie radzi. Tą nieporadnością obarcza obywateli, którzy zainwestowali w kominek i chcieliby palić drewnem dobrej jakości przynoszącym małe szkody. Państwo, które poważnie traktuje obywateli, powinno podchodzić inaczej do legislacji. Należy zapytać, czy problem jest do rozwiązania w ramach istniejących przepisów. To byłoby możliwe, ale wymagałoby wysiłku – przekonuje rozmówca BiznesAlert.pl. – Najprościej dołożyć nowych przypisów skutkujących kompletnie absurdalną sytuacją, w której urzędnik gminny czy Straż Miejska ma większe uprawnienia niż policja. Mam duże wątpliwości względem podstaw prawnych działania dronów śledzących nielegalną emisję. Spodziewam się, że w przyszłości może się pojawić szereg spraw sądowych o naruszanie miru domowego i prywatności. Chyba wszyscy mamy świadomość, że wypuszczenie drona nad czyjąś nieruchomość narusza tę prywatność. Niejasna podstawa prawna pozwala Straży Miejskiej wypuszczać je nad domami – stwierdził.

Ucywilizować kominki

Opinie te prostować musiał Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. – W Polsce nie będzie obowiązywał zakaz użytkowania kominków, a jedynie przepis mówiący, że od 1 stycznia 2020 zacznie obowiązywać norma emisyjna Ekoprojekt. Jest to unijny, a więc również polski przepis, regulujący jak dużo dymu może wydostawać się z kominka. Od nowego roku więc w sprzedaży powinny znaleźć się wyłącznie kominki spełniające taka normę  – powiedział Piotr Siergiej. – Dotychczas to uchwały antysmogowe w dziesięciu województwach określały jakie nowe kominki są dopuszczone do instalowania – był tro zwykle wymóg Ekoprojektu. Ale właściciele kominków, które istniały przed wejściem w życie uchwał antysmogowych mają inny wymóg. Na przykład w woj. mazowieckim i małopolskim od 1 stycznia 2023 wszystkie istniejące kominki powinny spełniać wymagania emisyjne zgodne z Ekoprojektem. Jeśli zaś ktoś ma kominek gorszej klasy, będzie musiał doprowadzić go do kategorii Ekoprojektu. Można to zrobić za pomocą na przykład elektrofiltra, który będzie założony na komin i będzie zmniejszał ilość dymu, który ten kominek wytwarza. Nie mówimy tu o zakazie, tylko o ucywilizowaniu obecnej sytuacji – również kominki powinny spełniać normy emisyjne, dokładnie tak jak kotły na węgiel albo samochody osobowe czy ciężarowe. One też mają swoje normy i nie jest to nic nadzwyczajnego. Ekoprojekt i uchwały antysmogowe są przepisami regulującymi sytuację, która do tej pory nie była uregulowana – sprecyzował.

Siergiej: Nie mówimy o zakazie kominków, tylko ich ucywilizowaniu

– Jedynym parametrem, który reguluje jakość drewna jako paliwa, jest wilgotność, która musi być mniejsza niż 20 procent. Takie zapisy znajdują się również w uchwałach antysmogowych, które zakazują palenia drewnem mokrym, czyli o większej wilgotności niż 20 procent – przypomniał Piotr Siergiej. – Istnieją badania, które wykazały, że kominki emitują równą albo zbliżoną ilość pyłu do tej, które emituje przeciętny „kopciuch” na drewno albo węgiel. Warto jednak wykonać kolejne, kompleksowe badania różnych typów kominków, i ich emisyjności. Jednak badania, które już znamy, potwierdzają, że dym z tradycyjnego kominka nie różni się mocno ilością zanieczyszczeń od dymu z kopciucha. Stary kominek, koza czy „kopciuch” to bardzo podobne urządzenia, więc ilość spalin też jest dosyć podobna – podkreślił.

Najnowsze artykuły