Mój Prąd zostanie rozszerzony o wsparcie na rzecz elektromobilności
– Program promocji fotowoltaiki „Mój Prąd” będzie kontynuowany, choć z modyfikacjami. Dotacja zostanie powiązana z instalacją ładowarki do samochodu – poinformował prezes NFOŚiGW Maciej Chorowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową (PAP). Dodał, że rozwój fotowoltaiki w Polsce można porównać do efektu kuli śnieżnej.
Fotowoltaika i stacje ładowania samochodów elektrycznych
Program promocji fotowoltaiki „Mój prąd”, z którego można dostać pięć tysięcy złotych dotacji na instalację mikroinstalacji OZE wystartował w połowie 2019 roku. Budżet programu to miliard złotych.
Szef Funduszu porównał program „Mój prąd” do kuli śniegowej, która z miesiąca na miesiąc coraz szybciej rośnie, tak pod względem zainstalowanej mocy jak i pieniędzy przeznaczanych na inwestycje. – Obecnie do Funduszu w +Moim prądzie+ wpływa nawet 1,4 tys. wniosków o dotację dziennie. Z kwartału na kwartał moc zainstalowana w mikroinstalacjach PV rośnie o kilkaset MW. W grudniu 2018 roku było to 500 MW, teraz jest to ok. 2,7 GW. Docelowo ma być to ok. 4 GW. Z kolei uruchomione dotacje pokrywają ok. 20 procent inwestycji i z zainwestowanego miliarda złotych generujemy pięć miliardów – wyjaśnił Chorowski.
Prezes zwrócił uwagę, że program „Mój prąd” z perspektyw jednej mikroinstalacji jest obojętny dla sytemu elektroenergetycznego. Inaczej już jest jak tych instalacji jest kilkaset tysięcy bądź milion. – Jedna mikroinstalacja o mocy 5 kW nie robi różnicy dla sytemu elektroenergetycznego, ale milion już tak. Po zrealizowaniu pierwszej edycji programu, w krótkim czasie moc zainstalowana w fotowoltaice wzrośnie do 15 procent. Już teraz niejako „cichcem” zbudowaliśmy ekwiwalent elektrowni w Bełchatowie. Okazuje się, że fundusz nie tylko wprowadza środki na rynek, uruchamia programy. Zaczyna wpływać – i to istotnie – na politykę energetyczną państwa – powiedział.
Chorowski przyznał, że szybki rozwój fotowoltaiki w Polsce może stwarzać problem dla energetyki, m.in. w przyłączaniu nowych instalacji do sieci, która będzie coraz bardziej obciążona. – Pojawia się opór, co jest całkowicie zrozumiałe. Energetyka jest chyba jedną z najbardziej konserwatywnych branż, co wynika m.in. z konieczności inwestowania bardzo poważnych środków jak i czasu trwania inwestycji energetycznych. Instalacje fotowoltaiczne pojawiają się stosunkowo szybko, które sumują się do dużego efektu. Z kolei inwestycje w sieć to są lata – zwrócił uwagę.
Dlatego też – jak dodał prezes – program „Mój prąd” będzie modyfikowany, dążył do tego, by jak najwięcej energii, było konsumowanej „na możliwie niskim napięciu, czyli blisko wytwórcy”. Poinformował, że obecnie NFOŚiGW oraz resort klimatu i środowiska rozmawiają na temat tych zmian, tak by pojawiły się one w kolejnej edycji programu. Ruszy ona najprawdopodobniej w nowym roku.
Prezes NFOŚiGW wyjaśnił, że jedną ze zmian ma być powiązanie dotacji do instalacji PV z jednoczesną instalacją ładowarki do samochodu elektrycznego. – Z punktu widzenia sytemu, taki samochód staje się magazynem energii. Dla konsumenta to środek, który pozwala mu się poruszać – zwrócił uwagę.
Polska Agencja Prasowa/Jędrzej Stachura
Ministerstwo klimatu i środowiska chce kontynuować program Mój Prąd