Niemieckie korporacje spierają się o ceny emisji dwutlenku węgla

8 maja 2019, 14:15 Alert

W Niemczech wśród stowarzyszeń skupiających rodzime korporacje trwa debata nad wprowadzeniem opłat emisyjnych. Jedne obawiają się, że w ich wyniku spadnie ich konkurencyjność, inne upatrują w nich nowych szans rynkowych – pisze niemieckie wydanie portalu Euractiv. 

Niemiecka inicjatywa na rzecz efektywności energetycznej DENEFF zaapelowała, by krajowa administracja wysłała silny sygnał do firm, by te promowały przyjazne klimatowi inicjatywy, jeśli opłata emisyjna ma zostać wprowadzona w tym roku. 

Z treścią oświadczenia DENEFF zgadza się większość korporacji. Coraz więcej z nich opowiada się także za podatkiem od emisji dwutlenku węgla, ponieważ mają nadzieję, że zapewni on większe bezpieczeństwo w przyszłym planowaniu działań biznesowych, a także rozwój nowych obszarów biznesowych.

Na europejskiej scenie politycznej trwa ożywiona debata na temat tego, jak będzie wyglądał model cenowy dla węgla. Inne państwa członkowskie UE, takie jak Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja, wdrożyły już własne rozwiązania w tej kwestii. 

Niemcy muszą uruchomić swoje przepisy dotyczące ochrony klimatu przed końcem roku. Do lata niemieccy chrześcijańscy demokraci (CDU) i socjaldemokraci (SPD) mają opracować własne koncepcje, dotyczące sposobu wdrożenia mechanizmu ustalania cen za emisję dwutlenku węgla.

Christian Noll, dyrektor zarządzający DENEFF, jest przekonany, że „sama cena węgla nie jest panaceum na problemy”. Może jedynie pomóc w spełnieniu wymogów określonych w regulacjach unijnych, dotyczących redukcji emisji CO2, jeśli zostaną podjęte inne środki w celu zwiększenia efektywności energetycznej.

Noll ma nadzieję, że rozwiązania polityczne skupią się na zachętach podatkowych i ukierunkowanych programach finansowania. Powinny one zachęcać korporacje i obywateli do wdrażania rozwiązań oszczędzających energię, na przykład poprzez zmniejszenie możliwości deprecjacji niektórych inwestycji w branży, ponieważ było to bardzo skuteczne w Wielkiej Brytanii i Irlandii.

„Problem polega na tym, że korporacje inwestują zasadniczo tylko w swoją podstawową działalność. W przypadku wdrożenia podatku bez uzupełniania środków, cena węgla powinna być tak wysoka, że ​​inwestycje w efektywność energetyczną miałyby sens,” powiedział Noll dla EURACTIV.

Jeśli opłata emisyjna zostanie wprowadzona w postaci podatku bezpośredniego lub jeśli unijny system handlu uprawnieniami do emisji zostanie rozszerzony, zapłaci za to konsument. To, czy podatnik powinien zostać odciążony w innych obszarach, jest nadal dyskutowane, ponieważ obecnie testowane są różne modele. 

Noll uważa, że ktokolwiek produkuje energię z węgla, powinien płacić więcej, niż ten kto robi to w bardziej ekologiczny sposób, ale powinny istnieć limity, ponieważ konsumenci nie zawsze są odpowiedzialni za to jakiego paliwa używają do wytworzenia energii. Na przykład, najemca nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za wysoki ślad węglowy, mieszkając w nieremontowanym budynku.

Niektórzy przedstawiciele biznesu popierają również ideę modelu zorientowanego na konsumenta. Firma consultingowa Deloitte twierdzi, że opodatkowanie konsumpcji postawiłoby politykę klimatyczną „na nogi”, ponieważ energia odnawialna byłaby relatywnie tańsza, a przesunięcie obciążeń podatkowych przyniosłoby korzyści dla elektryfikacji transportu i ogrzewania.

Jednak nie wszyscy przedstawiciele niemieckiego biznesu popierają tę ideę. Federacja Niemieckiego Przemysłu (BDI) jest szczególnie zaniepokojona o konkurencyjność niemieckich korporacji. Uważa ona, że w Niemczech ceny energii dla przemysłu są wyższe niż w jakimkolwiek innym państwie członkowskim UE.

Euractiv/Joanna Kędzierska