Niemiecki kraj związkowy Nadrenia Północna-Westfalia chce odejść od węgla nie później niż do 2030 roku, czyli osiem lat wcześniej niż jest to przewidziane w oficjalnych rządowych dokumentach. Jednak dwie elektrownie na węgiel brunatny, które w tym roku miały zostać wyłączone, będą działać do 2024 roku, aby zapewnić dodatkowe moce w obliczu kryzysu energetycznego. Ruch ten został skrytykowany przez aktywistów klimatycznych z Fridays for Future.
Energetyka węglowa w Nadrenii Północnej-Westfalii
Odejście od energetyki węglowej w niemieckim kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia została przesunięta na 2030 rok, o czym poinformował na konferencji prasowej minister gospodarki i klimatu Robert Habeck. Powiedział on, że dwie elektrownie węglowe w landzie, które miały zostać wycofane z eksploatacji pod koniec 2022 roku, będą działać do wiosny 2024 roku. W perspektywie krótkoterminowej bloki elektrowni na węgiel brunatny Neurath D i E firmy RWE uzyskały pozwolenie na dalszą działalność do końca marca 2024 roku, aby zabezpieczyć dostawy energii i uniknąć niedoborów gazu w najbliższych miesiącach.
Odnosząc się do decyzji RWE o wcześniejszym odejściu od węgla w zamian za przedłużenie życia dwóch bloków węglowych o 15 miesięcy, minister Habeck z Partii Zielonych zaznaczył, że porozumienie pozwoli zaoszczędzić około 280 mln ton CO2. W zamian za dłuższe utrzymanie elektrowni na węgiel brunatny, które mają łączną moc 1200 MW, RWE zapowiedziało, że zobowiąże się do inwestowania w odnawialne źródła energii i nowe elektrownie gazowe, gotowe na współspalanie wodoru.
Decyzja o przedłużeniu życia elektrowni opalanych węglem brunatnym oraz kopalni odkrywkowej w miejscowości Lützerath została skrytykowana przez aktywistów klimatycznych z Fridays for Future, którzy nazwali ten krok „nieprzejrzystym i arbitralnym”.
Clean Energy Wire/Michał Perzyński