W Niemczech gaz ziemny i olej opałowy wykorzystywane do ogrzewania mieszkań, staną się droższe z powodu nowego podatku od emisji CO2. W przypadku wynajmowanych mieszkań, koszt ten będzie dzielony po połowie między właścicieli mieszkań a wynajmujących. Decyzja ta dotyczy około 23 milionów gospodarstw domowych w Niemczech.
Podatek od emisji CO2
Od początku roku obowiązuje opłata w wysokości 25 euro za tonę wyemitowanego dwutlenku węgla. W rezultacie cena litra oleju opałowego wzrasta o około 8 centów, a kilowatogodzina gazu ziemnego o 0,6 centa. Zgodnie z obecnym stanem prawnym podatek od emisji jest częścią ceny kosztów ogrzewania i może być bez ograniczeń przenoszone na najemców przez wynajmujących. Po długich negocjacjach Wielka Koalicja (CDU/CSU-SPD) zgodziła się teraz stworzyć równowagę społeczną w tej kwestii.
CDU od dawna opierała się temu podejściu. SPD uznała jednak, że przerzucanie całości kosztów emisji CO2 na najemców jest społecznie niesprawiedliwe. Choć mogli sami regulować zużycie energii, to mają niewielki wpływ na to, czy ich mieszkanie jest lepiej ocieplone, czy wyposażone w nowocześniejsze ogrzewanie – przekonują socjaldemokraci. Gdyby wynajmujący mieli udział w kosztach, pojawiłaby się również większa zachęta do przejścia na technologię niskoemisyjną.
Około jednej trzeciej emisji gazów cieplarnianych w Niemczech można przypisać sektorowi budowlanemu. Do 2030 roku emisje w tym sektorze będą musiały spaść o około 67 procent w porównaniu z poziomami z 1990 roku do 70 milionów ton, aby osiągnąć poziomy emisji określone w ustawie o ochronie klimatu. Sektor budowlany jako jedyny według Ministerstwa Środowiska nie zrealizował swoich celów w zakresie emisji CO2 na 2020 rok.
Spiegel/Michał Perzyński
Niemcy zaostrzają zielony kurs. Jakie będą skutki dla mieszkańców?