Niemieckie porty w trudnej sytuacji, ale transformacja energetyczna może pomóc

4 sierpnia 2023, 10:20 Energetyka

Niemieckie porty są bramą na świat dla europejskiej branży logistycznej i eksporterów. Niepokojące jest to, że w ostatnich latach spadł wolumen towarów przeładowywanych, co niepokoi niemieckie władze. Jednak remedium na obecną sytuację może okazać się Energiewende.

Port Esbjerg. Fot. Port Esbjerg.
Port Esbjerg. Fot. Port Esbjerg.

Wolumen towarów przeładowywanych w niemieckich portach morskich w 2022 roku spadł o 3,2 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Łącznie przeładowano w nich 279,1 mln ton towarów. Jak podał Federalny Urząd Statystyczny, wolumen towarów z zagranicy (-1,5 procent) spadł znacznie mniej niż wolumen towarów eksportowany przez porty za granicę (-7,0 procent). W porównaniu z poziomem sprzed kryzysu w 2019 roku, kiedy to niemieckie porty morskie przeładowały 293,5 mln ton towarów, wolumen towarów przeładowanych w 2022 roku spadł o 4,9 procent.

W trakcie obrad Komisji Transportu w niemieckim Bundestagu 8 maja posłowie i goście dyskutowali o problemach niemieckich portów. Ważnym tematem był znaczny wzrost cen w niemieckich portach, co sprawia, że są one mniej opłacalne i mniej konkurencyjne. – W niemieckich portach obowiązują wysokie czynsze i dzierżawy – powiedział Gunther Bonz, Prezes Federacji Europejskich Prywatnych Operatorów Portowych (FEPORT).

Alexander Geisler, dyrektor zarządzający w Niemieckim Stowarzyszeniu Maklerów Okrętowych (ZVDS), wskazywał na brak efektywności pracy w portach i przy dalszym transporcie w głąb Niemiec.

Dyskusja wywołała alarm, gdy prezentowano danych statystycznych za 2023 rok. W Bremie przeładunek spadł na początku roku 2023 o 20 procent. Daniel Hosseus, dyrektor zarządzający w Centralnym Stowarzyszeniu Niemieckich Operatorów Portów Morskich (ZDS) uznał, że rząd niemiecki musi bardziej wspierać swoje porty, bo inaczej nie będą one konkurencyjne.

– Nigdy nie zrozumiem, jak rząd, który mówi o ochronie środowiska i klimatu, może zmniejszyć o połowę budżet inwestycyjny na drogi wodne. Jest to tym bardziej zaskakujące, gdy weźmie się pod uwagę szczególną rolę, jaką drogi wodne i porty odgrywają w zaopatrywaniu ludności w węgiel, LNG, ropę naftową, benzynę i zboże. Bez wydajnej żeglugi wodnej ochrona klimatu i korzyści gospodarcze w Niemczech nie byłyby możliwe – powiedział Jens B. Knudsen, przewodniczący Inicjatywy Kanału Kilońskiego.

W bieżącym roku największe problemy występują z przeładunkiem kontenerów, który w największym niemieckim porcie morskim w Hamburgu spadł o 16,9 procent do 1,9 miliona standardowych kontenerów. Firma Hafen Hamburg Marketing (HHM) wymieniła czynniki, które mają być przyczyną problemów w Hamburgu. Są to: napięcia geopolityczne, sankcje gospodarcze UE wobec Rosji, wysoka inflacja, globalne ograniczenie zakupów i wysoki poziom zapasów u partnerów handlowych.

Pewnym zaskoczeniem w kontekście niemieckich portów są wyniki portów śródlądowych. Port w Duisburgu jest uważany za największy port śródlądowy na świecie. Jest on zaliczany do tzw. “Nowego Jedwabnego Szlaku”. Według raportu zaprezentowanego przez port w Duisburgu, w 2022 roku przeładowano tam około 105 milionów ton towarów. Skutki wojny na Ukrainie miały mniejszy wpływ na przeładunek, niż się obawiano. Z drugiej strony odczuwalne były konsekwencje niskiego poziomu wody zeszłego lata.

Porty w Bremie i Hamburgu należą do tych, które zdaniem branży logistycznej w Niemczech powinny zostać objęte państwowym wsparciem, aby mogły dokonać koniecznych inwestycji. Mowa jest np. o 500 milionach euro.

Trzy duże niemieckie porty – Hamburg, Brema i Bremerhaven – nie leżą bezpośrednio nad morzem. Aby do nich dopłynąć, statki muszą pokonać względnie krótkie, ale zaniedbane ujścia rzek. – Odpowiednie pogłębienie tych rzek jest konieczne. Chociaż dalsze pogłębianie rzek takich jak Wezera i Łaba jest wysoce kontrowersyjne, zwłaszcza ze względu na kryzys klimatyczny, to jednak według ekspertów portowych pogłębianie jest nieuniknione dla rozwoju takiego portu jak Bremerhaven.

– Jest to jeden z największych na świecie węzłów przeładunkowych dla kontenerów. Musi być on nadal dostępny dla dużych statków – mówi Frank Dreeke, szef grupy logistycznej BLG z siedzibą w Bremie.

Bez inwestycji w pogłębienie rzek i kanałów porty niemieckie stracą na znaczeniu. Doszło już do tego, że w pełni załadowane statki nie mogą wpłynąć do Łabą do portu w Hamburgu, bo rzeka jest za płytka.

Obrońcy rzek wskazują jednak na port w Wilhelmshaven, który leży nad Morzem Północnym i mógłby przejąć te przeładunki, które nie mieszczą się w innych portach. Ładunek z Wilhelmshaven mógłby być przewożony płytkimi statkami do Bremy lub Hamburga. Jednak porty nie chcą oddawać sobie wzajemnie przeładunków i tłumaczą, że ich przyszłość leży w Energiewende, która stworzy z nich huby dla surowców i zielonego wodoru.

Taka retoryka jest w sposób oczywisty kierowana bezpośrednio do polityków, którzy mają portom udzielić pomocy, tak aby mogły one wspierać niemiecką Energiewende. I aby wszystko inne mogło zostać po staremu.

Aleksandra Fedorska

Fedorska: Niemcy ogłaszają erę zielonego wodoru, ale…nie tak od razu