Kędzierski: Wodór ma być ropą naftową XXI wieku. Niemcy chcą być liderem (ROZMOWA)

15 czerwca 2020, 13:00 Energetyka

Wodór postrzegany jest w Niemczech jako „ropa XXI wieku” i kluczowy element transformacji energetycznej – tłumaczy Michał Kędzierski z Ośrodka Studiów Wschodnich. – Niemcy uważają, że posiadają odpowiedni potencjał, aby zostać globalnym liderem w obszarze rozwoju, produkcji i eksportu technologii do wytwarzania i wykorzystywania zielonego wodoru – dodaje.

BiznesAlert.pl: Co strategia wodorowa Niemiec mówi o dalszym losie Energiewende?

Michał Kędzierski: Odnawialne źródła energii odpowiadały w 2019 roku wprawdzie za 42 procent zużycia energii elektrycznej w Niemczech, ale już tylko za 15 procent zużycia energii pierwotnej. W tej drugiej kategorii wciąż dominują paliwa kopalne – ropa naftowa (35 procent), gaz ziemny (25 procent) i węgiel (18 procent). Wodór postrzegany jest w Niemczech jako „ropa XXI wieku” i kluczowy element transformacji energetycznej, który ma umożliwić dekarbonizację tych obszarów, w których bezpośrednie zastosowanie energii elektrycznej z OZE jest niemożliwe lub nieopłacalne. Niemiecka strategia wodorowa przewiduje wspieranie zastępowania paliw kopalnych bezemisyjnym wodorem w pierwszej kolejności w przemyśle (zwłaszcza hutniczym i chemicznym) oraz w ciężkim transporcie (samochody ciężarowe i dostawcze, autobusy, pociągi, statki i samoloty). Dopiero na późniejszym etapie spodziewane jest stosowanie wodoru na szerszą skalę w ciepłownictwie czy lekkim transporcie. W tym ostatnim obszarze rząd nie chce utrudniać rozwoju elektromobilności opartej na osobowych samochodach bateryjno-elektrycznych.

Jak rozumieć plan eksportu technologii zielonego wodoru? Czy szukać analogii z eksportem technologii OZE?

Niemcy uważają, że posiadają odpowiedni potencjał, aby zostać globalnym liderem w obszarze rozwoju, produkcji i eksportu technologii do wytwarzania i wykorzystywania zielonego wodoru. Według danych Federalnego Ministerstwa Oświaty i Badań już teraz co piąty elektrolizer na świecie pochodzi z Niemiec. Zielony wodór ma stanowić ogromną szansę na zagraniczną ekspansję niemieckich firm nie tylko zajmujących się technologiami wodorowymi, ale także z sektora OZE – w końcu energia do każdego elektrolizera ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Rządowa strategia zawiera różne instrumenty wsparcia eksportu niemieckich technologii wodorowych m.in. za pośrednictwem finansowania przez państwowy bank rozwoju KfW. Berlin zamierza ponadto rozbudowywać istniejące partnerstwa energetyczne i rozwojowe o komponent wodorowy i promować wodór np. w krajach północnej i zachodniej Afryki. Zaraz po prezentacji strategii podpisany został list intencyjny między RFN a Marokiem ws. budowy elektrolizera o mocy 100 MW przy wsparciu KfW kwotą 300 mln euro. Ta inwestycja ma służyć w pierwszej kolejności pokryciu marokańskiego zapotrzebowania na wodór, ale w przyszłości stamtąd mogą pochodzić dostawy do Niemiec wodoru lub powstających na jego bazie amoniaku lub metanolu. Takie projekty mają w założeniu Berlina pokazać, że te technologie się sprawdzają i warto w nie inwestować. Na wsparcie takich projektów rząd federalny chce przeznaczyć łącznie 2 mld euro.

Jaka będzie „rola przejściowa” niebieskiego i turkusowego wodoru? Jak przełoży się ta strategia na politykę gazową Niemiec?

Rządowa strategia ukierunkowana jest wyraźnie na zielony wodór i tylko jego wytwarzanie ma być wspierane ze środków budżetowych. Wodór pozyskiwany z gazu ziemnego ma być natomiast „tolerowany”, tzn. będzie możliwy jego import i wykorzystywanie. Niemcy mają świadomość, że bez niebieskiego lub turkusowego wodoru nie byliby w stanie relatywnie szybko stworzyć rynku wodoru, bo wielkoskalowe projekty służące pozyskiwaniu zielonego wodoru są dopiero we wstępnej fazie, a potencjalne zapotrzebowanie na wodór jest ogromne. W sąsiedztwie Niemiec istnieją natomiast kraje, z których mógłby pochodzić import niebieskiego wodoru – przede wszystkim Holandia i Norwegia. Także Rosja mogłaby w przyszłości wysyłać wodór za pośrednictwem np. gazociągu Nord Stream. Rządowe szacunki mówią, że w 2030 r. zapotrzebowanie na wodór w Niemczech wyniesie 90-110 TWh, ale jedynie 14 TWh będzie pochodzić z elektrolizerów na terenie kraju. Pozostały wodór (zielony, niebieski lub turkusowy) będzie musiał pochodzić z importu. Niemiecki sektor gazu czeka proces postępującej dekarbonizacji. W nowym Planie rozwoju sieci gazowej na lata 2020-2030 po raz pierwszy ma pojawić się propozycja stworzenia sieci do przesyłu wodoru, która ma bazować w ok. 90 procent na istniejącej sieci gazowej. Przewidywane jest ponadto stosowanie domieszki bezemisyjnego wodoru do gazu ziemnego. Początkowo mieszanka miałaby zawierać do 2 procent wodoru, ale testowane są już wyższe domieszki.

Jak strategia wodorowa Niemiec wpłynie na priorytety ich prezydencji w UE? Jakie regulacje unijne i w jakim kształcie będą działać na jej korzyść?

Chociaż negocjacje międzyresortowe w sprawie strategii przeciągały się już wiele miesięcy (projekt zaprezentowano w styczniu), spodziewaliśmy się, że dokument zostanie przyjęty przed początkiem niemieckiej prezydencji w UE, ponieważ Berlin sygnalizował, że chce uczynić z problematyki wodorowej jeden z priorytetów swojej agendy. Niemcom zależy na tym, żeby unijna polityka w obszarze wodoru była nie tylko zgodna z kierunkami przyjętymi w ich krajowej strategii, ale także aby stanowiła jej uzupełnienie. Berlin będzie m.in. dążył zatem do tego, aby w centrum unijnej polityki stał zielony wodór. Wiele mówi się np. o wykorzystaniu potencjału morskiej energetyki wiatrowej w Europie i wspólnym budowaniu wielkich farm wraz z elektrolizerami przez państwa leżące nad Morzem Północnym i Bałtyckim. Aby rozwijać popyt na wodór, Niemcy proponują rozważenie wprowadzenia np. obowiązkowego stosowania paliwa lotniczego z domieszką syntetycznej kerozyny. W podobnym kierunku idą rozważania w kontekście stosowania stali, przy której produkcji stosowano wodór zamiast węgla. Ważnym elementem niemieckich działań będzie z pewnością dążenie do szybkiego stworzenia unijnego rynku wodoru wraz z niezbędną infrastrukturą przesyłową oraz – w przypadku sektora transportu – europejskiej sieci stacji tankowania wodoru.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik