Kiedy Niemcy wycofają się z węgla?

20 kwietnia 2018, 11:45 Alert

Jak poinformował portal Gramwzielone.pl, w przeciwieństwie do wiekszości czołowych gospodarek Unii Europejskiej Niemcy nie określiły do tej pory daty rezygnacji z energetyki węglowej. Jak zaznacza teraz Berlin, wycofanie się Niemców z węgla komplikuje ich wcześniejsza decyzja o wyłączeniu wszystkich elektrowni jądrowych.

fot. pixabay.com

W ramach umowy koalicyjnej nowego niemieckiego rządu padła deklaracja, zgodnie z którą data rezygnacji z elektrowni węglowych zostanie przez Berlin wskazana na przełomie 2018 i 2019 r.

W tym tygodniu głos w tej sprawie zabrał niemiecki minister gospodarki i energii Peter Altmaier (CDU), który ocenił, że Niemcy ograniczą wytwarzanie energii z węgla o połowę do roku 2030 – tymczasem wówczas energii z elektrowni węglowych ma nie produkować już większość państw Europy Zachodniej.

Brak bardziej zdecydowanych działań w tym zakresie Altmaier tłumaczył wyzwaniem, które stwarza wycofania się Niemiec z eksploatacji elektrowni jądrowych, z których ostatnie mają zostać zamknięte w roku 2022.

Niemiecki minister podkreślił przy tym przyjęty przez Berlin cel redukcji emisji CO2 z elektrowni węglowych o 60 proc. do roku 2030.

Altmaier w kwestii wycofania się Niemiec z energetyki węglowej mówił wcześniej jedynie, że potrwa to „kilka dekad”.

Obecnie energetyka węglowa posiada jeszcze około 40-procentowy udział w niemieckim miksie energetycznym. W ubiegłym roku niemieckie elektrownie węglowe wytworzyły w sumie ok. 240 TWh energii elektrycznej. Elektrownie OZE wytworzyły ok 218 TWh, a bloki gazowe i jądrowe dołożyły odpowiednio ok. 86 TWh i 76 TWh.

Emisje CO2 z niemieckich elektrowni miały spaść w ubiegłym roku o 5 proc. do poziomu 319 mln ton, jednak osiągnięcie celów na rok 2030 będzie wymagać dalszej redukcji emisji – jak zakłada Platts – do poziomu poniżej 220 mln ton.

Obecnie wszystkie europejskie emisje CO2 ze stacjonarnych źródeł, które są objęte systemem ETS, sięgają w skali roku około 1750 mln ton.

Jak wynika z raportu firmy Sandbag, wśród dziesięciu największych emitentów CO2 w unijnej energetyce za 2017 rok znalazło się aż siedem elektrowni z Niemiec – wśród nich najbardziej trująca elektrownia należy do RWE i znajduje się w Neurath, a w ubiegłym roku wyemitowała w sumie 29,9 mln ton CO2. Więcej CO2 w Europie produkuje tylko elektrownia w Bełchatowie.

Berlin przyjął, że do roku 2030 udział odnawialnych źródeł w krajowym miksie energii elektrycznej wzrośnie do około 65 proc. Jeśli ten cel zostanie osiągnięty, a generację zwiększą również niemieckie elektrownie gazowe, które do miksu z dużym udziałem OZE pasują dużo bardziej niż elektrownie węglowe, dla węgla w niemieckiej energetyce zostanie już wówczas mało miejsca.

Mając na uwadze, jak w ostatnich latach Niemcy zwiększali produkcję energii odnawialnej, można ocenić, że z realizacją celu OZE na 2030 r. mogą nie mieć problemów. W ubiegłym roku OZE odpowiadały już za ok. 36 proc. produkcji energii elektrycznej za naszą zachodnią granicą.

Gramwzielone.pl