W Krajowym Planie w dziedzinie Energii i Klimatu nie przewidziano wystarczających nakładów na budowę energetyki jądrowej, która ma być obecnie jednym z priorytetów tego rządu. Do tego szacunki co do budowy małych reaktorów jądrowych, tzw. SMR-ów są niespójne ze strategiami koncernów kontrolowanych przez skarb państwa.
Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu ma wyznaczać cele strategiczne do końca czwartej dekady XXI wieku. Ministerstwo Klimatu i Środowiska, autor dokumentu, które prowadzi od ponad dwóch miesięcy konsultacje społeczne co jego zapisów, przygotowało dwa warianty rozwoju. W bardziej ambitnym scenariuszu aktywnej transformacji WAM (ang. with additional measures) całkowite nakłady inwestycyjne na zieloną transformację w latach 2021-2040 wyniosą 2 766 mld zł, i miałyby być wyższe o 17,3 procent, czyli nominalnie o 408,5 mld zł w porównaniu do scenariusza podstawowego, czyli WEM (ang. with existing measures).
Ponad 7,4 GW mocy w energetyce jądrowej
Według scenariusza aktywnej transformacji w strukturze mocy wytwórczych w polskiej energetyce od 2035 r. pojawią się elektrownie jądrowe. Łącznie ma to być sześć bloków wielkoskalowych potencjalnie w technologii amerykańskiej/francuskiej oraz dwa bloki APR-1400 w technologii koreańskiej, uruchomione w 2039 i 2041 roku. Ze względu na duże zainteresowanie rynkowe, w bilansie MKiŚ uwzględniono także moce zainstalowane w małych reaktorach jądrowych. Pierwsze moce SMR są widoczne dopiero po 2035 r., i mają to być dwa reaktory o łącznej mocy 600 MW, i kolejne dwie jednostki miałyby być uruchomione do końca dekady. Łączna moc wszystkich bloków jądrowych na koniec prognozy wynosić ma ponad 7,4 GW, z czego 6225 MW przypadać na pracujące w podstawie jednostki systemowe i 1200 MW na reaktory modułowe. Co ciekawe w wariancie bazowym nie podano mocy jednostek, może dlatego, że horyzont tej prognozy kończy się w 2030 r.
Priorytet, ale nie niepodważalny
Biorąc pod uwagę wartość zaplanowanych nakładów inwestycyjnych na budowę tych jednostek, energetykę jądrową można by uznać za jeden z priorytetów. Z ogólnej puli 788 mld zł szacowanych, jako niezbędne do budowy nisko i zeroemisyjnych jednostek wytwórczych, najwięcej, bo 490,1 mld zł przeznaczone ma być na OZE (z wyłączeniem magazynów energii i elektrolizerów wodoru). Ale energetyka jądrowa znalazła się na drugim miejscu. Zaplanowano dla niej 163,3 mld zł, czyli 20,7 procent budżetu ambitnej prognozy. W bardziej zachowawczym (realistycznym?) scenariuszu miałoby to być tylko 39,9 mld zł.
Jeżeli skupić się na tylko scenariuszu aktywnej transformacji, to w latach 2031-35 przewiduje on wydatki na atom w wysokości 40,7 mld zł, czyli około 8 mld zł średniorocznie. W latach 2036-2040 nakłady miałyby wzrosnąć do astronomicznej kwoty 122,6 mld zł, co wiązać się będzie zapewne z uruchomieniem bloków i rozliczaniem inwestycji. Tylko jakich? Zgodnie z danymi dokumentu MKiŚ spółka Polskie Elektrownie Jądrowe, która na Pomorzu ma zbudować elektrownię jądrową o mocy do 3750 MWe w oparciu o amerykańską technologię reaktorów AP1000 ma być dokapitalizowana kwotą 60 mld zł, kolejne 72,1 mld zł to finansowanie dłużne od Export–Import Bank of the United States. Koszt budowy tej elektrowni wyniesie więc ok. 132 mld zł. Czy to oznacza, że na pozostałe projekty, czyli około 2,5 GW w jednostkach systemowych i 1,2 GW dla SMR-ów zostałoby tylko około 30 mld zł zaplanowanej kwoty? Za tyle kasy to się nie uda.
Kto zbuduje kolejne SMR-y?
Z rzekomo dużym zainteresowaniem budową SMR-ów deklarowanym przez MKiŚ sprzeczne są deklaracje potencjalnych inwestorów. Spośród państwowych kilku koncernów, które wcześniej miały takie plany, obecnie tylko Orlen deklaruje chęć budowy takich reaktorów. Zgodnie z aktualną strategią „Energia jutra zaczyna się dziś”, w latach 2030-2035 miałby uruchomić dwa o łącznie mocy 600 MW, głównie na własne potrzeby wynikające z dekarbonizacji procesów produkcyjnych. To by się zgadzało ze scenariuszem kreślonym przez resort klimatu. Tylko nie wiadomo, kto miałby wybudować kolejne dwa reaktory, przewidziane po 2035 r. Niezbędne nakłady na dwie jednostki to ok. 3 mld euro, czyli 12,7 mld zł.
Ponad 1 bilion złotych na elektroenergetykę
Ministerstwo klimatu podkreśla, że różnice w szacowanym CAPEX pomiędzy wariantami KPEiK występują głównie w sektorach energetycznym i ciepłowniczym. Na budowę źródeł wytwórczych energii elektrycznej miałoby być w tym czasie przeznaczone 788 mld zł o 112,4 mld zł więcej niż w scenariuszu bazowym. Wydatki na rozwój sieci przesyłowej i dystrybucyjnej miałyby wynieść 288,2 mld zł, o 97,3 mld więcej niż w wariancie bazowym. Dużo większe potrzeby kapitałowe mają związek z dekarbonizacją w energetyce i odejściem od wykorzystania węgla brunatnego do 2040 roku i znaczącego ograniczenia zużycia węgla kamiennego, co wymagać będzie istotnych inwestycji w inne źródła energii, głównie OZE oraz modernizację infrastruktury przesyłowej i dystrybucyjnej. W sumie wydatki oszacowano na 1076 mld zł. Biorąc pod uwagę 2,5 GW mocy jądrowych, na których nie ma pokrycia w szacunkach. Powinny być większe o co najmniej 100 mld zł.
Tomasz Brzeziński