Dostawy gazu przez Nord Stream 1 zostały zatrzymane przez przerwę techniczną. Obawy o to, że został zatrzymany na zawsze windowały ceny gazu, przynosząc Gazpromowi rekordowe zyski, a zapowiedź odcięcia Francuzów może znów zwiększyć koszty zakupu tego paliwa.
Gazprom tłumacząc się naprawami tłoczni Portowaja zatrzymał dostawy gazu przez gazociąg Nord Stream 1 do Niemiec o godzinie 6.00 czasu moskiewskiego. Mają zostać przywrócone trzeciego września o godzinie 4.00 tego czasu. Obawy o to, że dostawy nie wrócą wywindowały ceny gazu w okolice 300 euro za megawatogodzinę na giełdzie europejskiej TTF. To rekord historyczny. Zaczęły jednak tanieć po wieściach o powodzeniu zatłaczania gazu do magazynów w Europie przed zimą: w Polsce i Niemczech.
Tłocznia Portowaja wykorzystuje sześć turbin. Jedna z nich wróciła z naprawy z Kanady do Niemiec pomimo sankcji wobec Rosji na prośbę Berlina, który chciał pozbawić Rosjan pretekstu do zatrzymania dostaw i został za to skrytykowany przez Ukrainę atakowaną przez siły rosyjskie. Rosjanie twierdzą jednak, że nie mogą odebrać turbiny z Niemiec przez sankcje, które powinny zostać zdjęte i twierdzą, że pozostałe pięć turbin znajdujących się w Kanadzie nie pochodzi z Portowej. W międzyczasie spalają gaz wart 10 mln dolarów dziennie we flarze w okolicach tej tłoczni ze względu na to, że nie mają go gdzie magazynować, a ograniczyli dostawy do Europy.
W ostatnim czasie poinformowali, że zatrzymają dostawy do francuskiego Engie do czasu opłacenia brakującej sumy za dostawy. Nie jest jasne czy chodzi o płatności w rublach. – Rosja widzi panikę w krajach europejskich z tego tygodnia i chce ją maksymalnie podkręcić marząc o wywołaniu chaosu. Francja powinna zareagować poprzez przygotowanie bardziej stanowczej polityki energetycznej na zimę i wzmocnienie solidarności unijnej – ocenił prof. Jean-Michel Glachant, kierownik Florenckiej Szkoły Regulacji w komentarzu dla BiznesAlert.pl.
Ograniczenie dostaw do Europy ma dać rekordowe przychody Gazpromowi, którego udział na rynku spadł z 40 procent w całym 2021 roku do 20 procent w czerwcu, ale przychody w pierwszej połowie 2022 roku mają sięgnąć 2,5 bln rubli. W międzyczasie trwają rozmowy na temat nowych sankcji unijnych wobec Rosji, które dotąd omijały Gazprom przez obawy części państw przed ograniczeniem dostaw gazu rosyjskiego, które już nastąpiło.
Gorzka rzeczywistość według Habecka
Nord Stream 1 obecnie pracuje z 20 procentową wydajnością. Niemiecki minister gospodarki wydaje się mieć wątpliwości co do wznowienia dostaw po kilkudniowej przerwie serwisowej. – To nie wróci… To gorzka rzeczywistość – powiedział Robert Habeck podczas panelu z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Nie jest do końca jasne, czy niemiecki minister miał na myśli, że przestój będzie trwały, czy po prostu pełne dostawy nie zostaną wznowione.
Nord Stream AG/Wojciech Jakóbik/Szymon Borowski
Jakóbik: Wojna totalna Gazpromu kontra wiatraki za gaz do Baltic Pipe