Wyciek z gazociągu Nord Stream 2 w przeddzień uroczystości uruchomienia gazociągu Baltic Pipe z Norwegii rodzi spekulacje o sabotażu. Duńska Agencja Energii (DEA) przekonuje, że nie ma zagrożenia. Jednak ciśnienie spada już także w Nord Stream 1. Czy to ciąg dalszy gry Rosjan?
BiznesAlert.pl informował, że gaz wyciekł z gazociągu Nord Stream 2 przygotowanego do uruchomienia poprzez napełnienie tym paliwem. Nie ruszył on do pracy przez brak certyfikacji w Niemczech po ataku Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku oraz sankcje USA na operatora Nord Stream 2 AG.
Wyciek nie stwarza zagrożenia. – Nie ma zagrożenia z zakresu bezpieczeństwa w związku z wyciekiem. Ten incydent nie powinien mieć konsekwencji dla bezpieczeństwa dostaw w Danii – podała DEA. Zdarzenie nastąpiło w pobliżu Bornholmu. Tam także biegnie gazociąg Baltic Pipe z Norwegii do Polski, który krzyżuje się z Nord Stream 2 na południe od tej wyspy.
Nord Stream 2 AG podał jednak, że także gazociąg Nord Stream 1 równoległy do Nord Stream 2 traci ciśnienie i poszukiwana jest przyczyna tego zjawiska. – Dzisiaj w nocy dyspozytorzy z centrum kontroli zanotowali spadek ciśnienia obu nitek gazociągu – czytamy w stanowisku.
Rosyjski Gazprom systematycznie obniża podaż gazu w Europie od wakacji 2021 roku rodząc podejrzenia o celowe podsycanie kryzysu energetycznego, by Zachód nie wspierał Ukrainy zaatakowanej przez Rosję. Najpierw nie uzupełnił magazynów gazu przed zimą 2021 roku, potem przerwał dostawy do części odbiorców pod pretekstem sporu o ruble, potem spierał się o naprawę turbin Nord Stream 1, który obecnie nie pracuje przez rzekomą usterkę tłoczni Portowaja. Spadek ciśnienia w Nord Stream 1 i Nord Stream 2 to kolejny problem na tamtym szlaku, który jednak nie ma znaczenia dla podaży gazu, bo dostawy tamtędy nie są już realizowane. Wiadomo jednak, że drony nieznanego pochodzenia krążyły wokół platform wydobywczych Norwegii, a Rosjanie byli w przeszłości posądzani ataki terrorystyczne na infrastrukturę energetyczną.
Rząd federalny Niemiec prowadzi już śledztwo w sprawie wycieku Nord Stream 2. Jedna z hipotez to atak sił związanych z Ukrainą mający skłonić do dostaw przez jej terytorium. Druga zakłada operację fałszywej flagi autorstwa Rosji, która chce siać zamęt i podnosić dalej ceny gazu w Europie.
Operator magistrali Nord Stream 1, spółka Nord Stream AG potwierdziła zniszczenie trzech gazociągów na dnie Morza Bałtyckiego i określiła to jako „działanie bezprecedensowe”.
Spółka nie jest w stanie podać terminu naprawy uszkodzonej infrastruktury.
Zważywszy na fakt, że taki proces wymaga dostępu do specjalistycznego sprzętu i doświadczonej załogi, w dobie nałożonych na Rosję sankcji może się to okazać niemożliwe.
– Zniszczenia, które pojawiły się tego samego dnia jednocześnie na trzech nitkach podmorskich gazociągów systemu Nord Stream, są bezprecedensowe. Nie jest jeszcze możliwe oszacowanie terminu odbudowy infrastruktury przesyłowej gazu – podała spółka w komunikacie.
Według informacji operatora najpierw doszło do wykrycia gwałtownego spadku ciśnienia na nitce A gazociągu Nord Stream 2 na południowy-wschód od wyspy Bornholm, tuż przed wejściem magistrali na duńskie wody terytorialne. Fakt wycieku potwierdziły duńskie służby morskie. Pod koniec dnia 26 września, Nord Stream AG poinformował o wykryciu spadku ciśnienia na obu nitkach Nord Stream 1. Nad ranem 27 września szwedzki urząd morski ogłosił ostrzeżenie dla marynarzy, w którym zaznaczył dwa punkty w których zaobserwowano wyciek gazu. Ogłoszono ograniczenie żeglugi w tych miejscach o promieniu 5 mil morskich, a także zakaz lotów na wysokości poniżej 1000 metrów.
W obu magistralach znajdował się gaz techniczny wypełniający rury w celu umożliwienia transportu do Niemiec, ale dostawy nie były realizowane przez rzekomą usterkę Nord Stream 1 oraz brak certyfikacji oraz sankcje wobec Nord Stream 2.
DEA/Reuters/Der Tagesspiegel/Wojciech Jakóbik/Mariusz Marszałkowski
AKTUALIZACJA: 27 września 2022 roku, godz. 8.15 – informacje Der Tagesspiegel
AKTUALIZACJA: 27 września 2022 roku, godz. 11:20 – Oświadczenie NordStream AG
Jakóbik: Deeskalacja przez eskalację, czyli zalać Baltic Pipe do pełna (ANALIZA)