Jakóbik: Gdzie USA i Niemcy spierają się o Nord Stream 2 tam Putin korzysta

19 maja 2021, 07:30 Energetyka

– Zabiegi o moratorium na budowę Nord Stream 2 w Niemczech pozostają bezowocne. Amerykanie nie chcą drażnić Berlina, więc mogą nie zatrzymać budowy. Wciąż jednak są w stanie uniemożliwić dostawy przez sporną rurę Putina. Jednak jeśli ta już powstanie, gaz kiedyś nią popłynie, dając symboliczne zwycięstwo Kremlowi i dalszy wpływ z użyciem gazu zamiast czołgów – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Okładka książki Anthonego Blinkena z 1987 roku. Grafika: Gabriela Cydejko
Okładka książki Antonego Blinkena z 1987 roku. Grafika: Gabriela Cydejko

Budowa postępuje, ale dostawy mogą nie ruszyć

Amerykański portal Axios ustalił, że administracja Joe Bidena zamierza zrezygnować z sankcji wobec operatora Nord Stream 2, ale uderzy w kolejne statki odpowiedzialne za jego budowę. Według tego portalu Amerykanie zamierzają uznać, że Nord Stream 2 AG i Warnig są zaangażowani w działalność objętą sankcjami, ale zostaną z nich zwolnieni z uwagi na interesy narodowe USA. Taka możliwość widnieje w zapisach prawa o sankcjach. Departament Stanu USA nie potwierdził informacji Axios o zwolnieniu z sankcji Nord Stream 2 AG i Matthiasa Warniga, ani nie podał terminu publikacji nowej czarnej listy. Podkreśla jednak, że wpisanie danego podmiotu na listę sankcji, a potem zwolnienie z nich daje możliwość uzyskania na niego wpływu, bo takie obostrzenia mogłyby zostać w każdej chwili przywrócone. Podkreśla, że celem administracji Bidena jest niedoprowadzenie Nord Stream 2 do rozpoczęcia pracy. Warto przypomnieć, że sankcje obejmują już firmy certyfikujące i ubezpieczające gazociąg. Nord Stream 2 nie będzie mógł rozpocząć dostaw bez certyfikatu oraz ubezpieczenia.

Komentarz Departamentu Stanu dla Axios jest znamienny, bo pokazuje zmianę priorytetów wraz z postępem projektu, który jest ukończony w 95 procentach. Wciąż istnieje szansa, że zostanie zablokowany, jeśli jego budowa potrwa do wyborów parlamentarnych we wrześniu, w ich wyniku Zieloni przeciwni Nord Stream 2 dojdą do władzy i przykładowo wprowadzą moratorium, o które Amerykanie zabiegają u obecnej ekipy rządzącej w Berlinie. Świadczy o tym z kolei następna inicjatywa dyplomatyczna Blinkena, który rozmawiał 18 maja z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasem i podkreślił zaangażowanie Ameryki we współpracę z sojusznikami i partnerami na rzecz przeciwstawienia się wysiłkom Rosji na rzecz podważenia ich wspólnego bezpieczeństwa i w tym kontekście podkreślił po raz kolejny sprzeciw USA wobec projektu Nord Stream 2. Gdyby Amerykanie skorzystali ze wszystkich narzędzi dostępnych po przejęciu władzy przez Joe Bidena i sugerowanych przez Kongres, ukończenie budowy byłoby mniej prawdopodobne. Jednak obecna oraz poprzednia administracja USA nie wykorzystały ich w pełni oraz na czas.

Duch Schroedera w polityce Niemiec wobec Nord Stream 2

Multilateralna dyplomacja Bidena nie zadziałała wobec silnego uwikłania polityków niemieckich w relacje biznesowo-polityczne z Berlinem, których symbolem jest Matthias Warnig, były agent Stasi i polityk SPD stojący na czele operatora Nord Stream 2 AG albo fundacja „klimatyczna” landu Meklemburgii-Pomorza Przedniego rządzonego przez ekipę Manueli Schwesig (też z SPD) mająca przejąć projekt w razie objęcia sankcjami tego pierwszego. Chociaż koalicja rządząca składa się także z chadeków, z których część opowiada się za zatrzymaniem Nord Stream 2, ich działania stają się jedynie listkiem figowym wobec faktycznej polityki niemieckiej dyktowanej przez SPD prowadzoną w duchu tej znanej z czasów kadencji Gerharda Schroedera. Ten formalnie wycofał się z polityki, ale jako lobbysta firm rosyjskich, w tym Nord Stream 2 AG, może nadal oddziaływać na politykę Niemiec i ma godnych następców w administracji rządowej oraz landowej. Amerykanie nie zdołali zwalczyć tego uwikłania Niemiec w relacje z Rosją. Działa doktryna dwóch sowieckich dyplomatów, Walentina Falina i Julija Kwicińskiego, sprzed upadku Związku Sowieckiego, która zakładała, że wpływ w Europie utrzymywany dzięki sowieckim czołgom należy zamienić na ten fundowany przez dostawy gazu. Warto jednak podkreślić, że projekt Nord Stream 2 wciąż może nie zostać ukończony na czas. Minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier przyznał podczas forum niemiecko-rosyjskiego w Poczdamie, że los spornego gazociągu zostanie rozstrzygnięty w przeciągu roku i będzie zależał od tempa budowy. Nowy, oficjalny termin ukończenia Nord Stream 2 to wrzesień 2021 roku, czyli prawie dwa lata po pierwotnym ustalonym na koniec 2019 roku. Możliwe są dalsze opóźnienia niezwiązane z sankcjami i polityką, jak sztormy trapiące regularnie budowniczych rury Putina. Nawet po ukończeniu budowy nie jest pewne rychłe rozpoczęcie dostaw. Jednakże posiadanie gotowego gazociągu przeniesie dyskusję na jego temat w inny obszar.

Nord Stream 2 może stać pusty, ale nie na zawsze

Do rozstrzygnięcia pozostaje czy Niemcy zechcą i zdążą wprowadzić moratorium na budowę Nord Stream 2 jesienią, czy Amerykanie przekonają ich do wprowadzenia ewentualnego wyłącznika uzależniającego dostawy przez sporny gazociąg od postępowania Rosji. Oznacza to, że nawet moratorium albo sankcje uniemożliwiające dostawy nie będą wieczne. Budowa wciąż może zostać zatrzymana jeśli Amerykanie jednak nie wprowadzą zwolnienia z sankcji wobec Nord Stream 2 AG i Warniga albo wycofają je po jego wprowadzeniu. Rewelacje Axios wciąż czekają na oficjalne potwierdzenie.

Jeżeli gazociąg już powstanie, kiedyś zapewne pośle gaz, po spełnieniu warunków pozwalających zdjąć moratorium lub wyłącznik niemieckie lub sankcje amerykańskie. Będzie także musiał zostać dostosowany do unijnej dyrektywy gazowej ograniczającej Gazprom. Ostatecznie projekt Nord Stream 2 nie zagrozi egzystencjalnie żadnemu krajowi Unii Europejskiej oraz nie zatrzyma dostaw gazu przez Ukrainę, jeżeli Gazprom będzie przestrzegał umowy tymczasowej z udziałem Komisji Europejskiej obowiązującej do 2024 roku. Jednakże pozwoli utrzymać wpływ Kremla na politykę zagraniczną największych państw europejskich na czele z Niemcami z użyciem gazu zamiast czołgów, może utrudnić rozwój rynku błękitnego paliwa w Europie Środkowo-Wschodniej i uzależnić politykę klimatyczną Unii Europejskiej najpierw od tego paliwa, a potem od wodoru rosyjskiego. Gdzie dwóch sojuszników się kłóci, tam Kreml korzysta zgodnie z tezami książki Antonego Blinkena z…1987 roku. 

Jakóbik: Kij czy marchewka? Sankcje czy moratorium wobec Nord Stream 2?