Nord Stream 2 powinien zostać zatrzymany – powiedział podczas posiedzenia Parlamentu Europejskiego przewodniczący chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej Manfred Webber. Tak ostra i jednoznaczna deklaracja niemieckiego polityka wpisuje się w zaostrzającą się debatę przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech, w której Nord Stream 2 staje się kością niezgody.
We wtorek 12 września Parlament Europejski zajął się regulacjami dotyczącymi bezpieczeństwa dostaw gazu. Jak wynika z komunikatu opublikowanego na stronie PE, każde państwo członkowskie Unii Europejskiej, które doświadczy kryzysu dostaw gazu, będzie w stanie ostrzec sąsiednie kraje i jednocześnie uruchomić pomoc transgraniczną i zapobiec zmniejszeniu dostaw.
Bezpieczeństwo dostaw gazu. Buzek: Odbiorcy będą chronieni nawet w czasie kryzysu
Podczas debaty dotyczącej nowych regulacji prawnych SoS (Security of Supply) głos zabrał przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. Odniósł się on do projektu Nord Stream 2, czyli gazociągu, który od 2019 roku ma połączyć Rosję i Niemcy z pominięciem dotychczasowych krajów tranzytowych, takich jak Ukraina, Białoruś, Słowacja czy Polska. Zdaniem ekspertów nowa magistrala może podważyć konkurencyjność projektów dywersyfikacyjnych, takich jak terminale LNG czy poszukiwanie innych niż rosyjskie źródła gazu.
„Lepiej rozważyć realizację alternatywnych projektów”
Zdaniem Niemca projekt Nord Stream 2 „musi być zatrzymany, ponieważ szkodzi interesom UE w kontekście dywersyfikacji dostaw energii”. Odnosząc się w tym kontekście szczególności do Rosji, Weber powiedział również, że „potrzebujemy więcej jasności w sprawie finansowania partii politycznych”.
Nie jest to pierwsza krytyczna wypowiedź niemieckiego polityka wobec Nord Stream 2. W maju br. Webber powiedział, że z punktu widzenia wielu państw Europy Środkowo-Wschodniej oraz skandynawskich projekt ten powoduje, że Europa będzie bardziej zależna od Rosji. – Uważamy, że lepiej rozważyć realizację alternatywnych projektów – powiedział wówczas szef frakcji EPL.
W kontekście słów niemieckiego polityka warto przypomnieć, że pod koniec sierpnia dziennik „Der Tagesspiegel” sugeruje, że po wyborach parlamentarnych Niemcy mogą porzucić sprawiający im coraz więcej kłopotów projekt Nord Stream 2. Przyszłość projektu w dużej mierze może zależeć od wyniku głosowania.
Webber jest politykiem CDU/CSU, czyli partii, która ma największe szanse ponownie wygrać wybory. Dotychczas stanowisko rządzącej partii w Niemczech ograniczało się do uznania, że projekt ma charakter czysto biznesowy i nie należy go mieszać z polityką.
Niezbędne negocjacje ws. Nord Stream 2
Partia Zielonych i jej przewodniczący Reinhard Butikofer są przeciwko Nord Stream 2. – Negocjacje z Federacją Rosyjską są niezbędne – mówi. Podobnego zdania są chadek Norbert Rottgen, szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu, oraz chadecki poseł do Parlamentu Europejskiego Elmar Brok. Skrytykowali oni także byłego kanclerza Gerharda Schroedera za pracę w Rosniefcie. Przed wyborami krytyka Nord Stream 2 narasta także w Niemczech. – Musimy w końcu zdać sobie sprawę, że polityka energetyczna ma także wymiar bezpieczeństwa. Jedna firma zagraniczna nie może odgrywać dominującej roli na rynku – powiedział Brok.
Podobnie krytyczne zdanie wobec tego projektu ma FDP, potencjalny koalicjant CDU/CSU w nowym rządzie po jesiennych wyborach. W wywiadzie dla niemieckiego portalu Deutschlandfunk szef tego ugrupowania Christian Lindner powiedział, że jeżeli nie zmieni się agresywna polityka Rosji, trzeba będzie odmówić realizacji Nord Stream 2.
Ansa/BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki
Tajny protokół: Atak Niemiec na Komisję. Po wyborach porzucą Nord Stream 2?
Ansa/BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki