Detronizacja Rosji przez Norwegię w rankingu dostawców gazu, zmniejszone zapotrzebowanie i rosnące zapasy spowodowały, że w ostatnim tygodniu to paliwo potaniało o 22 procent i jest tak tanie, jak na początku kryzysu energetycznego. To dobra wiadomość dla Baltic Pipe do Polski.
Ceny gazu w Europie wracają do poziomu z początku kryzysu energetycznego między innymi dzięki dostawom z Norwegii, zapasom i niskiemu zapotrzebowaniu. Rosjanie przewidują, że mogą spadać dalej, jeżeli zapotrzebowanie będzie niskie przez całe lato.
Powrót dostaw gazu z Norwegii po naprawie usterek w instalacji Nyhamn spowodował spadek cen gazu na giełdzie europejskiej TTF o 1,7 procent do 25,5 euro za megawatogodzinę. Kommiersant przelicza tę wartość na około 295 dolarów za 1000 m sześc. Gaz kosztował tyle we wrześniu 2021 roku gdy dopiero zaczynał się kryzys energetyczny podsycany przez Rosję. Kryzys doprowadził jednak do detronizacji Rosji w roli pierwszego dostawcy gazu do Europy. – Norwegia jest obecnie głównym dostawcą gazu do Europy z dostawą około 8 mld m sześc. w czerwcu w porównaniu z 2 mld m sześc. z Rosji.
Ceny gazu w całym zeszłym tygodniu na giełdzie TTF spadły o 22 procent przez niskie zapotrzebowanie oraz przybywanie gazu w magazynach przed sezonem grzewczym. Zapotrzebowanie przemysłowe na gaz w Europie Północno-Zachodniej spadło o 16 procent w czerwcu w porównaniu do zeszłego roku i było niższe o 25 procent od średniej z lat 2017-2021. Państwa unijne mogą osiągnąć cel zapełnienia 90 procent mocy magazynowych przed terminem wyznaczonym na koniec września.
– Na początku roku oczekiwaliśmy, że niższe ceny zwiększą zapotrzebowanie, ale póki co konsumpcja pozostała obniżona – ocenił Sergiej Konratiew z Instytutu Energetyki i Finansów cytowany przez Kommiersant.
Dostawy gazu z Norwegii docierają między innymi do Polski za pomocą gazociągu Baltic Pipe, który był krytykowany jako projekt przez zwolenników utrzymania dostaw z Rosji. Był wówczas wykorzystywany argument ekonomiczny, że gaz z Norwegii będzie zawsze droższy od rosyjskiego. Dane z giełdy pokazują, że może być odwrotnie.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik