Niewykluczone, że już niedługo podróżni będą mogli ponownie kupować alkohol na dworcach kolejowych i w pociągach. Jak podaje TVP Info w przygotowaniu jest projekt ustawy o wychowaniu w trzeźwości, który przewiduje taką możliwość. Dzięki tym zmianom MIR liczy, że do budynków dworców wrócą najemcy, którzy będą chcieli tam prowadzić swoje puby i restauracje.
– Nie wiem czy jest to poprawne politycznie, ale wiadomo, że w cywilizowanych państwach, gdzie istnieje określona kultura spożywania alkoholu, od lat 80. można go kupić na każdym stadionie. I to bez względu na to czy rozgrywany jest mecz reprezentacji kraju czy przeprowadzane rozgrywki klubowe – twierdzi w rozmowie z naszym portalem Jakub Opara, członek rady Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.
– Zdaniem Opary dużo bardziej logiczne jest wprowadzenie sprzedaży alkoholu na dworce i do pociągów – bo przecież byłoby to koncesjonowane – niż dopuszczanie do wnoszenia na teren kolejowy przysłowiowej flaszki w papierowej torbie i pokątne spożywanie jej zawartości.
– Wiadomo, że na sprzedaży piwa i mocniejszych alkoholi jest jedna z największych „przebitek” w gastronomii i handlu – mówi dalej Opara. – A ponadto napoje alkoholowe rozprowadzane są bez większych przeszkód na lotniskach, samolotach czy przy drogach, na stacjach benzynowych. Przecież o wiele łatwiej doprowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa w samolocie niż w pociągu.
– Tak więc jestem za wprowadzeniem zmian proponowanych w nowelizacji ustawy o trzeźwości – mówi Opara. – Chyba wszyscy racjonalnie myślący nie widzą w nich większego zagrożenia dla społeczeństwa. Tym bardziej, że stosunkowo wysokie marże stosowane przez Wars w pociągach i bufetach dworcowych powinny skutecznie zniechęcać amatorów łatwego upijania się. Ponadto wprowadzenie oficjalnej sprzedaży alkoholu w takich miejscach zmniejszyłoby zjawisko sprzedaży na czarno napojów wyskokowych podczas postojów pociągów – zauważa na zakończenie Opara.
