KOMENTARZ
Michał Paca
autor bloga sortowniaopinii.pl, prezes Ziemia Polska Sp. z o.o.
Organizujemy Szczyt, kiedy potrzebny jest przełom.I to nie na poziomie decyzyjnym. Na poziomie technologicznym. Jako ludzkość obstawiliśmy, że do granic możliwości będziemy wyzyskiwać naszą planetę licząc na to, że pozwoli to na rozwój technologiczny. Ten rozwój, da nam jakiś technologiczny Święty Gral, który sprawi że przestaniemy być dla naszej planety obciążeniem.
I chyba nie mamy do tego tak daleko. Jesteśmy bardzo blisko znalezienia sposobu na efektywne i tanie pozyskiwanie energii słonecznej (peroskwit!). Musimy teraz wymyśleć, jak tą energię w łatwy sposób magazynować.
Szczyt wydaje się natomiast być miejscem, które pozwala trochę rozładować emocje. Za mało jeszcze odczuwamy skutki smogu w Pekinie, anomalii pogodowych, żeby społeczeństwa były gotowe do wyrzeczeń.
Zresztą jaki polityk wybierany na 4-lata zobowiąże obywateli do wyrzeczeń, których efektów nie odczujemy. Nie odczujemy, bo z jednej strony, to co nabroiliśmy od czasów rewolucji przemysłowej nabrało takiej masy, że symboliczne ograniczanie emisji CO2 może spowolnić pewne mechanizmy, ale sami nie będziemy wiedzieli jak bardzo.
Skoncentrujmy się więc na poszukiwaniu nowych technologii. Postawmy na naszą ludzką kreatywność i innowacyjność. Z drugiej strony, uważajmy na pazerność koncernów paliwowych, w których interesie jest utrzymanie wysokiego popytu na surowce mineralne, które są w ich posiadaniu.
Prowadzone dyskusje i raporty na paryskim szczycie klimatycznym, pokazują jak nieefektywne okazały się postanowienia wcześniejszego szczytu w Tokio. Wielu badaczy i aktywistów paryskie spotkanie nazywa szczytem ostatniej szansy, bo jeśli teraz nie podejmiemy konkretnych działań wobec wymykającemu się spod kontroli procesowi globalnego ocieplenia, to pozostanie pogodzenie się z nieuchronną klimatyczną katastrofą.
Ustalenia pomiędzy przedstawicielami 200 państw zmierzają do ograniczenia gospodarek wykorzystujących węgiel, by drastycznie zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Celem jest ograniczyć tempo wzrostu temperatury na Ziemi do kontrolowalnego poziomu 2 stopni Celsjusza. Brak dotychczasowych efektów wcześniejszych ustaleń rodzi pytanie, czy jest to właściwy kierunek działań?
W większości restrykcyjne limity CO2 dotkną średniorozwiniętych krajów Europy, takich jak Polska, podczas gdy największe gospodarki ulokowane ze swoimi fabrykami w Chinach, obronią swoją dominującą pozycję. Te dysproporcje światowych gospodarek rodzą nieufność, że podejmowane na szczycie decyzje będą podyktowane jedynie troską o zachowanie przewagi niektórych z nich, a nie dbałością o los przyszłych pokoleń i stanem klimatu.
Planowane zmiany powinny skupić się nie tyle na określeniu i tak już niewiele dających ograniczeń, co na skierowaniu intensywniejszych działań w kierunku poszukiwania innowacyjnych rozwiązań technologicznych.
Wykorzystywane dotąd metody pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych mamy już dopracowane. Problemem jest magazynowanie tej energii i jej przesyłanie do miejsc, gdzie zastosowanie np. baterii słonecznych czy budowa biogazowni jest niemożliwa.
Przesunięcie inwestycji globalnych na rozwój innowacyjności technologii energetycznych, wydaję się być adekwatnym krokiem również w dyskusji z tymi, którzy poddają pod wątpliwość istnienie globalnego ocieplenia. Zakładając znikomą rolę nadmiernej emisji CO2 na zmiany klimatyczne, taka inwestycja w nowe technologie magazynowania i przesyłu energii nie pochodzącej z węgla jest podstawą racjonalnego wykorzystania zasobów naturalnych w przyszłości.
Prognozowane zmiany w ociepleniu klimatu są właściwie już faktem, a wdrażane limity i nakładane kary nie przynoszą oczekiwanego skutku. Wprowadzanie bardziej restrykcyjnych kontroli poszczególnych państw w przestrzeganiu przyjętych limitów, wydaje się być kolejnym działaniem doraźnym.
Efekty podejmowanych działań byłyby możliwe jedynie przy globalnym zaangażowaniu wszystkich państw, w tym również tych progowych jakimi są Chiny i Indie. Te jednak przez ostatnie lata wykazywały przyjęcie zupełnie innych paradygmatów. Przedłożone na szczycie w Paryżu propozycje strony niemieckiej o powołaniu od 2016 r. niemiecko-chińskiego centrum ds. rozwoju i badań długofalowych oraz techniki i innowacji są krokiem we właściwym kierunku. Podobnie jak propozycja założyciela Microsoftu Bill Gates, który wyszedł z inicjatywą powołania wspólnie z USA, Francją, Indiami oraz innymi krajami fundusz badawczo–rozwojowego.
Jesteśmy blisko znalezienia właściwych rozwiązań. I tylko takie wsparcie i solidarne działanie w obszarze innowacyjności energetyki, może dać nam realne narzędzia w walce z globalnym ociepleniem klimatu.