(Polska Agencja Prasowa)
Projekt dot. energetyki wiatrowej autorstwa PiS zamiast rozwiązywać problemy tej branży doprowadzi do ich eskalacji; stracą na nim m.in. samorządy – oceniają eksperci. We wtorek w Sejmie klub Nowoczesnej zorganizował konsultacje społeczne dot. energetyki wiatrowej.
To efekt prowadzonych w Sejmie prac nad przygotowanym przez posłów PiS projektem ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Projektem zajmowała się dotychczas podkomisja, a jej sprawozdaniem w środę ma się zająć komisja infrastruktury.
W ocenie posła Nowoczesnej Michała Stasińskiego, który prowadził konsultacje, projekt tej ustawy „w sposób bardzo drastyczny zmienia regulacje prawne dot. energetyki wiatrowej w Polsce”. – Zapisy tej ustawy w sposób nagły (vacatio legis wynosi 14 dni – PAP) zmienią zasady lokalizowania, budowania i funkcjonowania farm wiatrowych – mówił.
Tymczasem – jak wskazywał Stasiński – farmy wiatrowe, to bardzo dynamicznie rozwijająca się część odnawialnych źródeł energii. – Energia ta powinna być wspierana przez państwo – podkreślił.
Dyrektor Generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej Beata Wiszniewska wskazywała, że propozycje PiS nie były konsultowane społecznie, tymczasem wiele środowisk zainteresowanych tym tematem domaga się takich konsultacji.
Wtórował jej prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Wojciech Cetnarski. – Nie można wprowadzać regulacji dotyczących branży energetycznej bez konsultacji z branżą energetyczną. Z przerażeniem myślę o sytuacji, gdyby w tym samym trybie ustanowione było prawo dotyczące budowy elektrowni jądrowej w Polsce – podkreślił.
Jak mówił Cetnarski propozycje przedstawione przez PiS nie rozwiązują problemów branży, a „po prostu wylewamy dziecko z kąpielą”. „Zaproponowane rozwiązania są absolutnym ewenementem na skalę światową. Nigdzie na świecie nikt nie wprowadził i nie próbował wprowadzać tak restrykcyjnych przepisów dotyczących funkcjonowania farm wiatrowych” – mówił.
Apelował też do autorów projektu o zastanowienie się, czy ich propozycje rzeczywiście rozwiązują problemy tej branży czy też je eskalują.
Prezes spółki Polskie Parki Wiatrowe Krzysztof Nadolski wskazywał z kolei, że treść ustawy proponowanej przez PiS nadaje się w całości do odrzucenia. Podkreślał, że skutki wejścia w życie nowych przepisów mogą być „katastrofalne dla całej gospodarki w skali makro”. – Myślę, że otoczenie, które kreuje tę ustawę, powinno się zastanowić, jakie są jej skutki dla całej gospodarki – mówił.
Obecni na konferencji przedstawiciele samorządów, na terenach których znajdują się farmy wiatrowe ubolewali natomiast, że przez wejście w życie nowych regulacji gminy stracą inwestorów, a co za tym idzie – dochody podatkowe. Burmistrz Białego Boru (Zachodniopomorskie) Paweł Mikołajewski wskazywał, że w przypadku jego gminy straty mogą sięgnąć 97 mln zł. – Tyle straci moja gmina, tyle stracą moi mieszkańcy. W naszym przypadku grozi to tak naprawdę bankructwem – mówił Mikołajewski.
Podczas wtorkowych konsultacji Stasiński zadeklarował, że jeśli w życie weszłaby ustawa w obecnym kształcie, to posłowie Nowoczesnej zaskarżą nowe przepisy do TK i przystąpią do pisania własnego projektu ustawy w tej sprawie.
Poinformował ponadto, że podczas konsultacji zbierane były podpisy pod petycją do wicepremiera Mateusza Morawieckiego o przeprowadzenie „szerokich konsultacji społecznych” przy tworzeniu zmian w przepisach o energetyce wiatrowej.
Zgodnie z przygotowanym przez posłów PiS projektem ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych farmy wiatrowe nie będą mogły powstawać w mniejszej odległości od budynków mieszkalnych, niż wynosi dziesięciokrotność wysokości wiatraków wraz z wirnikiem i łopatami. W praktyce oznacza to 1,5 – 2 km.
Taka sama odległość miałaby być zachowana przy budowie nowych wiatraków przy granicach parków narodowych, rezerwatów, parków krajobrazowych, obszarów Natura 2000 i Leśnych Kompleksów Promocyjnych. Istniejące farmy wiatrowe, które nie spełniają kryterium odległości, nie mogłyby być rozbudowywane, dopuszczalny ma być jedynie ich remont i prace potrzebne do normalnej eksploatacji.
Według projektu elektrownia wiatrowa może być zlokalizowana wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a w planie miejscowym ma zostać określona maksymalna całkowita wysokość elektrowni wiatrowej.
Projektodawcy chcą też, by cała elektrownia wiatrowa była traktowana jak budowla i by – w razie awarii – stosować do niej przepisy dot. katastrof budowlanych. Obecnie wiatrak składa się – według prawa – z części budowlanej i części technicznej.
Projekt określa też zasady uzyskiwania zezwoleń na eksploatację wiatraków – mają być one ważne maksymalnie dwa lata od uzyskania. Eksploatacja wiatraka bez tego zezwolenia ma być zagrożona nawet dwoma latami więzienia. Posłowie chcą też, by sprzedaż energii z wiatru była możliwa wyłącznie z inwestycji, która ma zezwolenie na eksploatację.
Zdaniem Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, przyjęcie projektu ustawy w proponowanym przez posłów PiS kształcie doprowadzi do całkowitego zablokowania rozwoju tego sektora energetyki oraz do upadku większości istniejących elektrowni wiatrowych, których łączna moc zainstalowana osiągnęła w tym roku poziom 5300 MW.