– Mimo że administracja USA konsekwentnie sprzeciwiała się temu projektowi, to było już wiadomo, że zostanie on ukończony, czy nam się to podoba, czy nie. Dlatego podjęliśmy decyzję o porozumieniu z Niemcami i powstrzymaliśmy się od stosowania niektórych nowych sankcji, a w zamian Niemcy zagwarantowali nam, że będą łagodzić zagrożenia związane z Nord Stream 2 – tłumaczył dziennikarzom pełnomocnik USA do spraw Nord Stream 2 Amos Hochstein.
Nord Stream 2
Pełnomocnik Hochstein spotkał się z polskimi dziennikarzami w Warszawie. Był wśród nich przedstawiciel BiznesAlert.pl. Poniżej publikujemy obszerne fragmenty wypowiedzi tego polityka.
Nie zawarliśmy żadnego porozumienia z Rosją ws. Nord Stream 2. Ogłosiliśmy porozumienie z Niemcami. Stany Zjednoczone nie wierzą, że jest to projekt komercyjny, nie chodzi tu o gaz, czy rynek, tylko o politykę. Ma on osłabiać bezpieczeństwo Ukrainy i jej gospodarki i roli jako państwa tranzytowego, przez które rosyjskie dostawy trafiają do Europy. Jest to projekt polityczny od początku do końca. Dlatego też administracja amerykańska mu się sprzeciwia.
Było to stanowisko Joe Bidena, kiedy był wiceprezydentem, i jest takie samo, kiedy jest prezydentem. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się temu projektowi. Po zakończeniu się kadencji Obamy, Joe Biden nadal walczył z tym projektem, jeszcze nie sankcjami, ale środkami dyplomatycznymi, by współpracować z naszymi partnerami i sojusznikami w regionie, by opóźnić ten projekt. Pracowałem wtedy dla Bidena i udało nam się opóźnić tę magistralę. Chodziło nam o to, by zdobyć czas, na łagodzenie jego oddziaływania na Europę, jeśli by powstał. Chcieliśmy, by dostawy gazu do tej części Europy były zdywersyfikowane, jeśli chodzi o źródła, trasy i metody. Wiele w tym zakresie się udało od 2015 roku.
Polska jest jednym z najlepszych przykładów udanej strategii – zbudowała terminal LNG, niedługo zakończy budowę Baltic Pipe, chce zbudować atom, połączyła swoje gazociągi z sąsiadami, i gdyby dostawy gazu rosyjskiego zostały wstrzymane, nie miałoby to takiego znaczenia. Robiły to także inne kraje – Litwa zbudowała terminal pływający, w Europie Wschodniej powstały interkonektory z opcją rewersu, jak między Grecją a Bułgarią, pojawiła się tam opcja importu gazu z Azerbejdżanu. Jest to alternatywa, która sprawia, że Rosja nie ma możliwości używać gazu jako broni.
Nie udało się załagodzić wszystkich zagrożeń w związku z Nord Stream 2. Niestety, pomimo silnej retoryki Stanów Zjednoczonych, sankcje przyjęte przez Kongres przy okazji dwóch czy trzech różnych inicjatyw nie zostały od razu wcielone w życie, a budowa nadal trwała. Zwalniała czy zatrzymywała się ona od czasu do czasu w związku z groźbą sankcji. Kiedy w styczniu tego roku prezydent Biden objął urząd, dzień wcześniej weszły w życie silniejsze sankcje, i nie zostały one anulowane, ale również nie zatrzymały budowy. Gazociąg był wtedy ukończony w ponad 90 procentach. Mimo że administracja USA konsekwentnie sprzeciwiała się temu projektowi, to było już wiadomo, że zostanie on ukończony, czy nam się to podoba, czy nie. Dlatego podjęliśmy decyzję o porozumieniu z Niemcami i powstrzymaliśmy się od stosowania niektórych nowych sankcji, a w zamian Niemcy zagwarantowali nam, że będą łagodzić niebezpieczeństwa związane z Nord Stream 2.
Niemcy zgodziły się na to, by powołać specjalnego pełnomocnika, który będzie pomagał w negocjacjach o utrzymaniu tranzytu gazu przez Ukrainę. Zgodziliśmy się, że tranzyt przez Ukrainę musi zostać utrzymany, niezależnie od przesyłu przez Nord Stream 2. Poza tym, jeśli Rosja będzie używać gazu jako broni, lub będzie zagrażać bezpieczeństwu Ukrainy, Stany Zjednoczone i Niemcy działające również w ramach Unii Europejskiej, będą wdrażać odpowiednie środki przeciwko Rosji. Już teraz działają amerykańskie sankcje wobec Rosji wprowadzone po aneksji Krymu. Dalej pomagamy Ukrainie w zakresie jej bezpieczeństwa, prezydent Zełenski był w Waszyngtonie. Pod koniec tej wizyty wygłosiliśmy wspólne stanowisko z rządem Ukrainy o współpracy w zakresie bezpieczeństwa, gospodarki i wzmacniania naszych więzi. W swoim oświadczeniu Niemcy zapewniły o stosowaniu trzeciego pakietu energetycznego wobec Nord Stream 2, co zatwierdził wyższy sąd w Dusseldorfie – jesteśmy za to wdzięczni i spodziewaliśmy się tego wyroku, w co zaangażowane było również polskie PGNiG. Niemcy zapowiedziały również przyjęcie Zielonego Funduszu w wysokości 175 mln dolarów, ale ma on urosnąć do miliarda dolarów, z dodatkowymi środkami z sektora prywatnego. Ma on wspierać inwestycje w energetykę odnawialną na Ukrainie. Nie są to pieniądze, które mają zastąpić zyski odebrane przez Nord Stream 2. Między Ukrainą a Gazpromem obowiązuje kontrakt z zasadą ship or pay, z obowiązkiem zapłaty za transport do 2024 roku, i powinien on zostać przedłużony. W tym okresie Ukraina będzie otrzymywać należności za tranzyt. Chcemy wspierać transformację energetyczną na całym świecie. Ukraina również będzie odchodzić od węgla i innych paliw kopalnych na rzecz OZE.
Wierzymy, że Niemcy będą wywiązywać się ze swoich zobowiązań. Ich wysłannik ds. przesyłu przez Ukrainę został już powołany (Georg Graf Wandersee – przyp. red.), był już na Ukrainie i w Moskwie, nasze zespoły współpracują na co dzień, odbyliśmy już na ten temat wiele dyskusji, a podczas mojej wizyty w Berlinie będziemy rozmawiać z naszymi niemieckimi odpowiednikami o implementacji postanowień. Mogę powiedzieć do tej pory, że Niemcy traktują tę sprawę bardzo poważnie. Kanclerz Angela Merkel powiedziała publicznie, że w pełni popiera utrzymanie tranzytu przez Ukrainę. Chodzi nam przede wszystkim o to, by Rosjanie zrozumieli, że tranzyt powinien być utrzymany. Nie ma przesłanek, by twierdzić, że zatrzymają oni przesył, jest kontrakt z 2019 roku, który ustala wolumen, i oczekujemy, że będą go przestrzegać. Rosjanie zawsze mówią, że przestrzegają umów i oskarżają innych, że tego nie robią, ale będziemy im stale przypominać, że zawarli kontrakt z Ukrainą. Stany Zjednoczone są zobowiązane pomagać Kijowowi i uważam, że od 2014 roku, od rewolucji na Majdanie, tak się właśnie dzieje. Wspieramy Ukrainę w obszarze bezpieczeństwa, gospodarki, energetyki, instytucji finansowych, i w dalszym ciągu wspieramy program reform.
Kwestie bezpieczeństwa energetycznego w Europie to jednak nie tylko Nord Stream 2. Nie może być tak, że skupimy się tylko na jednym obszarze, a Rosjanie będą działać na innych frontach podkopując nasze starania. Koniec końców to wszystko się łączy. Widzimy, co dzieje się w kwestii drugiej nitki Turkish Stream, widzimy jak kolejne kraje podpisują kontrakty z Gazpromem. Musimy naciskać na to, by trzeci pakiet energetyczny miał zastosowanie również do drugiej nitki Turkish Stream. Prawo europejskie musi mieć zastosowanie też tam. Musimy mieć pewność, że kiedy my skupimy się na Nord Stream 2, to prezydent Putin nie wejdzie tylnymi drzwiami, osiągając swoje cele. Patrząc na gazociągi z Ukrainy na Bałkany widać, że przesył przez nie spadł drastycznie. W tym samym czasie dostawy przez Serbię od południa wzrosły o mniej więcej ten sam poziom.
Jeśli zastanawiamy się nad tym, co może stać się Ukrainie w związku z Nord Stream 2, można spojrzeć na rozwój wypadków na istniejących szlakach. Musimy dbać o fizyczne bezpieczeństwo energetyczne, a jednocześnie dokonywać transformacji. Przez długi czas Europa Zachodnia miała zdywersyfikowaną energetykę, a Europa Wschodnia – nie. Myślę, że byłoby tragicznym błędem, gdyby transformacja energetyczna w Europie Środkowo-Wschodniej i na Bałkanach przebiegała wolniej niż na Zachodzie. Powinniśmy traktować transformację jako okres wyrównania. Nie jestem naiwny i wiem, że Rosjanie wykorzystają każde narzędzie jakie mają jako broń. Pozostaje do odpowiedzi pytanie o to, czy pozwolimy im to zrobić. Musimy stawiać zdecydowany opór i osłabiać skuteczność ich broni. Żeby to zrobić, musimy być niezależni energetycznie i stworzyć sektory energetyczne na miarę XXI wieku.
Układ Polska-Ukraina-USA o LNG
Stany Zjednoczone popierają dialog energetyczny między Polską i Ukrainą, i przekładanie go na praktyczne działania. Jest wiele sposobów, by zabezpieczyć dostawy na Ukrainę. Musimy rozmawiać o tym, co należy zrobić, żeby najgorszy scenariusz się nie spełnił. Odcięcie Ukrainy od dostaw gazu może sprawić, że będzie ona narażona zimą, jeśli nie będzie miała alternatywnych dostaw. Jest to przestrzeń, w której Polska i Ukraina mogłyby współpracować. Czy będzie to nowy gazociąg, czy inny sposób dostaw – musimy być pewni, że ostateczny cel zostanie osiągnięty. Nie będę wdawał się w dyskusję co do konkretnego sposobu, czy ma być to Gazociąg Polska-Ukraina, czy przez Słowację, czy w sposób wirtualny – jest ich wiele, ale najważniejsze, żeby było to zrobione ze względu na bezpieczeństwa, i żeby to miało sens komercyjny. Powinniśmy skupić się na projektach, które są wykonalne, a tym muszą zająć się obie strony. Im bardziej zintegrujemy Ukrainę i kraje bałtyckie z europejskim systemem energetycznym, tym bardziej będziemy odporni i bezpieczni w całej Europie. Polska powinna i chce bardziej angażować się w integrację energetyczną z Ukrainą i państwami bałtyckimi. Nie jest rolą Stanów Zjednoczonych, by wskazywać na konkretne projekty, ponieważ Ukraina ma większą wiedzę na ten temat.
Obecnie eksport LNG ze Stanów Zjednoczonych pracuje na najwyższych obrotach. Obecnie ceny gazu w Europie są na jednym z najwyższych poziomów w historii, mimo dostaw LNG z USA i innych miejsc. Te podwyżki powodowane są także przez elementy pozarynkowe. Jest ryzyko niedoboru gazu w Europie tej zimy. Ilość gazu w magazynach w Europie jest poniżej pięcioletniej średniej i martwi mnie to. Ceny gazu biją rekordy, obecnie są one wyższe w Europie niż w Azji. Tymczasem jeden z głównych dostawców gazu do Europy, Rosja, znacznie obniża dostawy. Ciężko jest też przewidzieć, czy zabraknie gazu, ponieważ nie wiemy, czy czeka nas łagodna, czy ostra zima. Nie może być jednak tak, że kiedy zima będzie mroźna, to zabraknie nam gazu. W związku ze zmianami klimatu pogoda staje się nieprzewidywalna. Jednak to też powinno być aspektem rozmów o energetyce. Przechodzimy przez transformację, i być może za kilka lat gaz nie będzie podstawowym źródłem ciepła. Tymczasem w wielu częściach Europy nie wykorzystuje się gazu do wytwarzania energii, ale do ogrzewania, co znaczy, że odnawialne źródła energii wciąż nie są alternatywą i konkurencją dla gazu w sektorze ciepłownictwa. Dopóki nie zelektryfikujemy ciepłownictwa korzystając ze źródeł odnawialnych lub atomu, musimy zająć się tym, co mamy. Musimy zabezpieczyć dostawy gazu, by przetrwać zimę, i dotyczy to Ukrainy, a także każdego innego kraju, który ma mniej zdywersyfikowane dostawy. W tym zakresie LNG może pomóc w krajach jak Hiszpania, Portugalia czy Polska, ale już nie w Bułgarii, Rumunii czy Mołdawii, które są uzależnione od gazu z rurociągów, często z jednego kierunku.
Atak zimy
Gdybym rok temu powiedział, że obecnie ceny gazu w okresie pozaszczytowym będą wynosić 18-19 dolarów, większość uczestników rynku pomyślałaby, że zwariowałem. Nie wiem, czy w Europie może powtórzyć się podobny scenariusz, co tej zimy w Teksasie. Nikt nie mógłby z całą pewnością stwierdzić, że tak się nie stanie. Wiem, że firmy przygotowują się na taką możliwość. Koniec końców chodzi o to, by zabezpieczyć krótko- i średnioterminowe dostawy gazu. W dalszej perspektywie nie będziemy mówić o gazie jako głównym paliwie, i dlatego transformacja energetyczna mogłaby zmienić bezpieczeństwo energetyczne w regionie. Gdybyśmy przyspieszyli transformację, potencjał rosyjskiej „broni” zostałby pomniejszony.
Atom z USA w Polsce
Nadal trwają rozmowy o energetyce jądrowej między Stanami Zjednoczonymi a Polską. Myślę, że atom to czysta i wydajna opcja, i chcemy współpracy z Polską, podobne rozmowy prowadzimy z Ukrainą, w Waszyngtonie podpisana została umowa między Westinghouse a ukraińskim Energoatomem, trwają też rozmowy o technologii SMR. Patrzymy na opcje, które dostarczą więcej mocy do sieci, będą czyste, bezpieczne i stabilne. Wszystkie te tematy – Nord Stream 2, atom i OZE, to część tej samej strategii.
Opracował Michał Perzyński
Jakóbik: Kim jest człowiek Bidena do spraw Nord Stream 2 i czy Ukraina będzie adwokatem Polski?